wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 2

25.12.2012r.


Obudziłam się pełna energii na nowy dzień. Mimo, że spałam tylko 5 godziny ( wstałam o 8 rano) to i tak czułam się wyspana. Poszłam do łazienki, która znajdowała się w pokoju Lily i poszłam się ubrać i odświeżyć. Lily oczywiście już nie było w pokoju. Zapewne czekała już na mnie na dole, jak to zazwyczaj bywa. Po porannej toalecie zeszłam na dół. W kuchni pan Mike przygotowywał śniadanie, a Lily nakrywała do stołu w jadalni.
-Dzień dobry- powiedziałam do pana Mike.
-Witam, witam. Jak się spało?- zapytał.
-Bardzo dobrze- powiedziałam tylko tyle po zaczęła wołać coś do mnie Lily.
-Choć Livy! Siadaj do stołu- powiedziała, a ja posłusznie wykonałam, to co kazała.
Po chwili na dół do jadalnie zeszłą Carly, starsza siostra Lily,a za nią malutka Jennifer. Zszedł nawet zaspany Tom, również młodszy brat Lil.
Carly usiadła naprzeciwko mnie, a Tommy siedział zaspany, obok Carly.
-Livy, mogę usiąść Ci na kolanach?- zapytała Jennifer.
-Oczywiście, skarbie- powiedziałam i posadziłam ją na kolanach.
-Lily, mówiła nam, że dostałaś się do drugiego etapu na jakiś eliminacjach tanecznych- zaczęła Carly.
-Tak, ale zobaczymy czy uda mi się w ogóle przejść ten drugi etap.- powiedziałam.
-Na pewno Ci się uda, musisz tylko wierzyć w siebie- powiedział pan Mike.
-Postaram się- uśmiechnęłam się w jego stronę.
Wszyscy wzięliśmy się za jedzenie, które zostało z wczorajszej Wigilii.
Potem poszłam z Lily na mały spacer do parku. W sumie to Lily mnie wyciągnęła do parku. Po co? Nie mam pojęcia. Nie chciała mi nic powiedzieć.
Gdy doszłyśmy do parku Lily zaczęła w końcu mówić:
-Wiem, że miałyśmy sobie nie dawać prezentów w tym roku, ale naprawdę nie mogłam Ci nic nie dać.- mówiła.
-Lily, wiem, że masz ostatnio problemy z pieniędzmi więc nawet nie mów, że mi coś kupiłaś-powiedziałam.
-Mam dla ciebie prezent, ale on nic nie kosztował. Teraz zawiąże Ci oczy i pójdziesz ze mną!- powiedziała stanowczo.
-Ale..- próbowałam protestować.
-Żadnego Ale!- powiedziała dobitnie.

Zawiązała Mi oczy i prowadziła gdzieś nie wiadomo gdzie. Nagle zatrzymałyśmy się i Lily powiedziała.
-A teraz mogę już Ci zdjąć tą opaskę.-powiedziała i odsłoniła Mi oczy.
-Dzień Dobry-powiedziała do mnie pani w średnim wieku.
-Dzień Dobry pani- powiedziałam nieśmiało.
-Twoja koleżanka, znalazła moje ogłoszenie, w którym chce oddać tego młodego szczeniaka. Mały miał szczęście, że go znalazła. Ktoś wyrzucił go w worku do lasu. Wzięłam go ze sobą i szukam dla niego dobrego domu. Kogoś kto będzie poświęcał mu czas i okazywał miłość. Twoja koleżanka upewniła mnie, że jesteś właściwą osobą. Dlatego chciałabym Ci powierzyć tego malca w twoje ręce. Nie chcę żadnych pieniędzy. Nie pieniądze są ważne. Chcę, aby miał dobry dom.
-Boże, Lily jesteś cudowna.- powiedziałam.
-Więc jak? Zajmiesz się nim?- zapytała kobieta.
-Oczywiście. Jak się wabi? -zapytałam
-On nie ma jeszcze imienia, więc może sama mu je dać.- powiedziała.- trzymaj- dała mi psiaka na ręce- od teraz on jest twój. Do zobaczenia- powiedziała i uśmiechnęła się na pożegnanie.
-Do zobaczenia- odpowiedziałam
-I jak podoba Ci się- zapytała Lily.
-Jest cudowny!
-Wiedziałam, że ci się spodoba-powiedziała moja przyjaciółka.

Razem z moim psiakiem i Lily poszłyśmy do mnie, do domu. Miałam tylko nadzieję, że tata się zgodzi i nie będzie robił problemów z powodu psiaka.
Weszła do domu. Tata siedział na kanapie i oglądał telewizję.
-Tata, słuchaj- zaczęłam- Lily podarowała Mi pod choinkę prezent w postaci psa. Bardzo bym chciała, aby mógł zostać z nami. Proszę Cię bardzo zgódź się- prosiłam.
-No sam nie wiem, pies to kolejny wydatek, poniszczone meble i...- tata nie skończył mówić, bo mały wyskoczył mi z rąk po wskoczył wprost na kolana mego ojca.
-Zobacz, on już cię kochasz- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-A po za tym prezentów nie wolno nie przyjąć- powiedziała Lily.
-No dobra pies zostaje- powiedział tata, a ja cała drżałam ze szczęście.- Jak on w ogóle się wabi?- zapytał ojciec.
-Livy musi sama mu dać imię.-powiedziała Lily
-Hmmm... Wiem!- krzyknęłam- skoro tamta pani go uratowała i dzięki temu żyje i może być to z nami to oznacza że ma dużo szczęście.Wiem już jak go nazwę.-Wzięłam psiaka na ręce i spojrzała na niego- Od teraz mój drogi nazywasz się Lucky.



LUCKY


Poszłam wraz z Lily do sklepy zoologicznego(tak był otwarty) kupić parę drobiazgów dla małego. Lucky został z moim tatą i Viki, którą zdążyła już go pokochać.
Kupiłyśmy trochę karmy dla szczeniąt, obrożę, smyczkę, dwie miseczki oraz szampon dla psów.W drodze powrotnej:
-Już po jutrze masz drugi etap eliminacji.- powiedziała.
-Tak, wiem. Dobrze, że nie muszę układać układu, tylko tam nas nauczą jakiegoś i te które najlepiej zatańczą przejdą dalej.
-Będziesz miała dużo pracy, ale ja w ciebie wierzę i będę tam siedzieć cały dzień- powiedziała, a ja ją przytuliłam.
-Dobrze wiedzieć, że zawszę mogę na Ciebie liczyć- powiedziałam- I ty na mnie też- dodałam.
Odprowadziłam Lily do domu i udałam się do swojego. Gdy weszłam mój tata, Viki, a nawet Matt zachwycali się Lucky'em. Mały stał się już częścią naszej rodziny. Nakarmiłam małego i wzięłam go do swojego pokoju. Maluch położył się wygodnie na mojej poduszce i zasnął. W tym czasie jak on spał poszłam pod prysznic. Ciepły strumień wody obmywał moje ciało. Myślałam tylko o eliminacjach i o tym co będzie jak mi się uda, i co będzie jak mi się nie uda. Ciągle myślałam co to będzie za zespół z którym w razie wygranej będę mogła występować na koncertach. Gdy skończyłam prysznic, wysuszyłam włosy i  przebrałam się w piżamę. Włosy mi się naturalnie pokręciły więc postanowiłam ich nie związywać. Wskoczyłam pod cieplutką kołderkę. Lucky obudził się i położył się na moim brzuchu. Usnęłam głaszcząc jego delikatną sierść.

26.12.2012 rok.

Obudziło mnie wiercenie się Lucky'go na moim brzuchu. Wzięłam go ze sobą na dół i wyszłam z nim przed dom. Muszę się przyzwyczajać do wyprowadzania mojego maluszka. Po tym gdy Lucky załatwił swoje potrzeby fizjologiczne, poszłam do kuchni i dałam mu jeść. Taty już nie było w domu. Czemu go nie było? Nie wiem. Viki jeszcze spała, a Matt nie wrócił na noc. Zrobiłam sobie herbatę i zjadłam śniadanie. Dopiero teraz docierało do mnie to, że jutro jest najważniejszy- jak dotychczas dzień w moim życiu. Dobrze, że Lily będzie tam ze mną. Będę miała wsparcie. Mam nadzieję, że nie zrobię jakiegoś błędu i że w końcu powiedzą nam co to za zespół jest naszą wygraną. Moje przemyślenia przerwał sms.
"-Wysłałam Ci parę fotek z ostatnich sesji. Amber.x"
"-Dziękuję zaraz zobaczę. Olivia.x"

Szybko poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zalogowałam sie na maila i zaczęłam oglądać zdjęcia od Amber.















Te podobały mi się najbardziej. Może nie są jakieś najcudowniejsze, ale mi się podobają. Wysłałam je szybko Lily, bo akurat była online, a następnie wyłączyłam laptopa. Zeszłam do kuchni dokończyć śniadanie. Niestety przy moim talerzu siedziała moja ukochana siostra i pożerała moje kanapki popijające je moją herbatą.
-Cześć, smacznego- powiedziałam z ironią.
-Cześć, a dziękuję- powiedziała młoda- Co jak co, ale kanapki robisz dobre.
-Dobra, dobra- zaśmiałam się.- Nie chciałoby Ci się pójść z Lucky'm na spacer do parku, bo muszę iść do Lily?-zapytałam.
-No pewnie, że pójdę.-powiedziała i od razu wstała- Lucky choć idziemy do parku.- przypięła go do smyczy i wyszła.
-Żeby do sprzątania była taka chętna- zaśmiałam się.

Poszłam na górę wygrzebać jakiś ciuch z mojej szafy. Zima nie była w Londynie sroga, więc nie musiałam ubierać bardzo ciepło.
Założyłam na siebie sweterek, spodnie, płaszczyk i inne dodatki. Gdy już się w końcu ubrałam wyszłam z domu i poszłam do Lily.Do środka wpuściła mnie Carly (starsza siostra Lily).
-Cześć, jest Lily?- zapytałam.
-Cześć, Lily nie ma, ale powinna niedługo być.-powiedziała- pojechała z tatą na chwilę do babci.Może poczekasz? Pogadamy sobie?- zapytała.
-Okey- powiedziała i uśmiechnęłam się.
-Rozbieraj się, a ja nastawię wodę na herbatę.-powiedziała, a gdy już się rozebrałam poszłam za nią do kuchni.- siadaj- wskazała na krzesło.- Wiec jak tam u ciebie? Jutro masz te eliminacje tak?- zapytała.
-Tak, strasznie się denerwuję- powiedziałam
-Nie masz czym- uśmiechnęła się- jesteś świetna i będę trzymać kciuki.
-Przydadzą się- powiedziałam.
-A tak w ogóle to jak tam z twoim życiem uczuciowym?- zapytała.
-Hmmm... wiesz od ponad roku z nikim nie jestem. Po zerwaniu z Ben'em nie poczułam nic do żadnego chłopaka.
-A masz jakiś kontakt z Ben'em?
-No niby mam. Często do mnie pisze i pyta czy spotkamy się i żebym mu wybaczyła.( O Benie później.)
-Dobra nie będę Cię już tym dręczyła- zaśmiała się- a jak tam twój zwierzak? Jak się nazywa?- zapytała.
-Nazywa się Lucky- uśmiechnęłam się- i jest prawdziwym szczęściarzem. Viki i tata już do pokochali. Nawet David okazuje mu uczucia.- zaśmiałam się.
-Cześć, już jestem- krzyknęła Lily.- O Olivia widzę, że mnie odwiedziłaś- powiedziała z uśmiechem.- Chodźmy na górę.- Wzięła mnie za rękę i zaczęła prowadzić po schodach.
-Dzięki za rozmowę, Carly- krzyknęłam.
-Nie ma za co- opowiedziała Dziewczyna.

Weszłyśmy z Lily do jej pokoju i usiadłyśmy na jej wielgachnym łóżku. Lily włączyła laptopa i zapytała:
-Słuchaj, a co jeżeli będą wam kazali zatańczyć coś swojego?
-Hmmm... o tym nie pomyślałam.Muszę coś sobie wymyślić. Puść Rihanna- Where Have You Been- powiedziałam, a ona posłusznie zrobiła co kazałam.
Przez trzy godziny cały czas leciało Where Have You Been, a ja wymyślałam swoją solówkę, w razie gdyby mi kazali ją zatańczyć. Lily nawet pomogła mi dodać parę kroków. Nie będę zdradzać jak wygląda moja solówka. Dochodziła już godzina 20, więc musiałam iść, bo rano musiałam wcześnie wstać.
Gdy doszłam do domu tata oglądał telewizję, Matt'a oczywiście nie było, a Victoria siedziała przy laptopie i wsłuchiwała się w swoich idoli... One Direction. Przez to ciągłe słuchanie jak Victoria puszcza ich piosenki nawet ich polubiła. Nie żebym ich słuchała cały czas, bo i tak nie mam na takie rzeczy czasu, ale czasem podsłuchuje jak młoda ich słucha..
Poszłam wziąć szybki prysznic i umyć głowę. Moją piżama na dziś wieczór wyglądała ciekawie. Mój kochany psiaczek znów usnął na moim brzuszku. Sen przyszedł sama nie wiem kiedy, ale to dobrze. Musiałam się wyspać, bo jutro czekał mnie ważny dzień...

Ben- były chłopak Olivii. Zdradził ją z jej największym Wrogiem- Kate. Rozstali się 1,5 roku temu. Olivia po rozstaniu z Benem nie związała się z nikim. *****************************************************************
No i jest drugi rozdział. Wiem, że dużo piszę o Olivia, a One Direction prawie nic, ale obiecuję, że niedługo się pojawią :) Wciągnęłam się w pisanie tego rozdziału bardzo. Mam normalnie siłę żeby napisać jeszcze kolejny ale dochodzi 2.30 rano i powinnam iść spać, jeżeli chce normalnie jutro funkcjonować :) Paulina.x
P.S Jeżeli są błędy, jakiekolwiek ( ortografia, przecinki, zjedzenie literki, lub dodanie literki) z góry przepraszam.

:*




2 komentarze: