28.12.2012 rok.
Wstałam dość wcześnie. Była godzina 7 rano. Lily jeszcze spała. Przez okno wdzierało się piękne słońce. Mimo, iż ostatnio było zimno, dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciepły. Poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć włosy. Następnie wysuszyłam włosy i wyszłam z pokoju. Na łóżku siedziała już rozespana Lily.
-Chodźmy coś zjeść- powiedziałam i poszłyśmy na dół do kuchni.- Na co masz ochotę?- zapytałam.
-Napiłabym się kawy.- powiedziała.- Zrobisz mi? Wiesz ty robisz najlepszą.- uśmiechnęła się prosząco.
-No ok.
Zrobiłam jej kawkę, a sobie zrobiłam herbatę i do tego kanapki. Pałaszowałyśmy kanapki oglądając telewizję, a dokładniej MTV. Nagle zobaczyłam teledysk One Direction. Zapomniałam totalnie o tym, że dzisiaj idę do ich domu. Spojrzałam na Lily i :
-O kurde, na śmierć zapomniałam o tym, że dzisiaj idę do domu One Direction.
-A no tak! Będziesz musiała jakoś się ubrać fajnie.- poruszyła brwiami.
-No przydałoby się.- powiedziałam.
-A tak w ogóle to który z nich Ci się podoba? Tak z wyglądu.- zapytała.
-Hmmm sama nie wiem. Nie przyglądałam się im zbytnio.
-Tak, oczywiście- zaśmiała się- Mi podoba się Liam.- powiedziała.
-Uuuuu.
-Będzie mi Ciebie trochę brakowało jak wyjedziesz.- powiedziała.
-Mi Ciebie też, ale zobaczysz szybko zleci.
Na blacie znalazłam karteczkę od taty:
Olivia!!
Dzisiaj nie wrócę do domu na noc, więc zajmij się swoją siostrą i niech nie idzie późno spać! Musiałem wyjechać w bardzo ważnej sprawie związanej z pracą. Zadzwonię jutro i powiem kiedy wracam.
Kocham Cię Tata.
Pooglądałyśmy jeszcze trochę telewizję, a o 10 Lily poszła do domu przebrać się i umówiłyśmy się na 15 żeby pomogła mi się w coś sensownego ubrać.
Przez ten czas siedziałam przy laptopie słuchając muzyki i pisząc ze znajomymi. Oczywiście musiałam pochwalić się koleżanką ze szkoły, że mi się udało przejść drugi etap i, że przez jakiś czas nie będzie mnie w szkole.
I tak przed laptopem spędziłam czas do godziny 15. Lily była oczywiście punktualnie. Grzebałyśmy w mojej szafie 30 minut i nic nie było na tyle odpowiednie, ale w końcu znalazłyśmy to co chciałam. Ubrałam się delikatnie. Bez jakiegoś wielkiego dekoltu, czy skąpej mini. Mój strój wyglądał dokładnie tak.. O 16.30 wyszłam z domu i szłam już do domu chłopców z one direction. Trochę mi to zajęło, bo oczywiście miałam problem z dotarciem. Przyszłam do nich z 15 minutowym opóźnieniem. Zapukałam do drzwi i otworzył mi Niall.
-Emm cześć, sorki za spóźnienie, ale nie mogłam znaleźć waszego domu.
-Cześć, Nic się nie stało- uśmiechnął się serdecznie blondyn.- Proszę, wejdź.
W środku były już prawie wszystkie dziewczyny, ale jednej brakowało. Brakowało Mirandy.
- Słuchajcie jest pewna sprawa- zaczął Zayn.- Jedna z dziewczyn, Miranda złamała wczoraj nogę i nie będzie mogła z nami jechać. Musimy znaleźć zastępstwo, ale nie mamy kogo nią zastąpić.
-Przepraszam, że się wtrącę, ale chyba ja znam kogoś kto by mógł zastąpić Mirandę- powiedziałam niepewnie.
-Naprawdę?- zapytał Liam.
-Hmmm tak, to moja przyjaciółka. Jest naprawdę dobra. Pomagała przygotować mi moją solówkę.
-To może mogłabyś po nią zadzwonić i poprosić, aby przyszła?- zapytał znów Liam.
-No pewnie- powiedziałam i szybko wyciągnęłam telefon z torebki.
Zadzwoniłam do Lily i opowiedziałam jej o tej całej sytuacji. Oczywiście zgodziła się przyjść i po pół godziny była już z nami.
- Emmm chłopaki to jest moje przyjaciółka, Lily- powiedziałam.
- Cześć Lily, miło mi cię poznać.- wyciągnął do niej rękę Liam, a potem reszta chłopaków.
-Słuchaj może byś nam pokazała co potrafisz?- zaproponował Louis.
-Trochę się wstydzę i..- nie dokończyła, bo przerwał jej Harry.
-To może Olivia z tobą zatańczy?- zapytał.- Mówiła, że pomagałaś jej w solówce, więc na pewno umiesz ją zatańczyć.
-No dobra, zgoda.- powiedziała.
Chłopcy zrobili nam miejsce, a my zaczęłyśmy nasz "występ". Chłopakom bardzo spodobało się jak tańczy Lily i od razu zaproponowali jej, aby pojechała z nami i brała udział w ich koncertach, oczywiście jako tancerka. Lily jak to Lily. Oczywiście, że się zgodziła. Cieszyłam się ogromnie, bo nie będziemy musiały się rozstawać. Tylko był jeden mały problem.
-Będę musiała jeszcze jakoś przekonać ojca- jęknęła moje przyjaciółka.
-My Ci w tym pomożemy.- powiedział Liam i uśmiechnął się do Lily.
Przez resztę czasu Lily rozmawiała ( nie wiem o czym) z Liam'em. Chyba wpadł jej w oko. Z resztą ona mu chyba też. Ja siedziałam sobie spokojnie i sączyłam soczek. Wszystkie dziewczyny skakały koło reszty chłopców z One Direction jak szalone.
-Co tam?- zapytał Harry.
-A nic szczególnego. Cieszę się, że Lily pojedzie z nami.- powiedziałam.
-To twoja bliska przyjaciółka?- zapytał.
-Jest dla mnie więcej niż przyjaciółką. Jest częścią mojej rodziny, mojego serca i mojego życia. Znam ją chyba od narodzin. Nasze mamy się kolegowały.
-Wiesz taka przyjaźń od dziecka jest przyjaźnią na długie lata.
-Też mi się tak wydaje. Nasz przyjaźń przypomina przyjaźń naszych matek.
-I mogę się założyć, że wasze matki nadal się przyjaźnią jak za dawnych lat.
-Już nie.-zamyśliłam się.- Moja mama nie żyje, z resztą Lily mama też.- powiedziałam.
-Umm.. przepraszam, przykro mi- powiedział zażenowany.
-No co ty nic się nie stało, nie wiedziałeś- uśmiechnęłam się do niego najładniej jak tylko potrafiłam, a on również posłał mi ciepły uśmiech.
-Umm.. Muszę się już zbierać. Gdzie jest Lily?-zapytałam.
-Hmmm... wygląda na to, że poszła gdzieś z Liam'em.- poruszył brwiami Harry.
-No trudno. Zbieram się, do zobaczenia.- powiedziałam i machnęłam ręką w stronę chłopaków.
***HARRY***
-No rusz się durniu! Biegnij za nią i ją odprowadź.- szturchnął mnie Louis.
-Niby czemu ja?- zapytałem.
-Bo z tego co widzę to wpadła Ci w oko- znów szturchnął mnie Lou.
W sumie Louis ma racje. Spodobała mi się Olivia. Mogłem normalnie z nią pogadać, a nie tak jak z innymi piszczącymi dookoła dziewczynami.
Posłuchałem, więc Louisa i wybiegłem za Olivią.
-Poczekaj!- podbiegłem do niej i złapałem ją za ramię.-Odprowadzę Cię.
-To dość daleko.- powiedziała.
-Nie szkodzi, chętnie się przejdę.
-Dobrze, więc chodźmy.- powiedziała.
Przez chwilę milczeliśmy. Nie wiedziałem w jaki sposób zacząć rozmowę. Nienawidzę takich momentów. Ta cisza przyprawiała mnie o ból głowy. Już miałem zacząć rozmowę, zapewne czymś banalnym jednak ona zaczęła mówić jako pierwsza.
-Powiedz mi jak to jest być sławnym?-zapytała cicho.
-Hmmm, jest to bardzo miłe, ale i zarazem ciężkie. Nie masz praktycznie w ogóle prywatności, ciągłe plotki w gazetach i internecie, ale wiesz są i te dobre strony sławy.
-Jakie?
-No na przykład wyobraź sobie, że wychodzisz na scenę i widzisz mnóstwo ludzi, którzy przyszli specjalnie po to żeby choć przez chwilę cię usłyszeć i zobaczyć.
-Ahhh... To musi być naprawdę fajne i miłe.-powiedziała wzdychając.
-Nasi fani są wyjątkowi. Najfajniejsze są te tabliczki i różne zabawne hasła na nasz temat.
-Moja siostra jest waszą mega wielką fanką. Ma cały pokój wami oblepiony ha- zaśmiała się.
-Żartujesz?- zapytał się.
-Ani trochę.- uśmiechnęła się.- Ciągle słyszę przez ścianę wasze piosenki. Jak tata jej powiedział, że z wami będę występować to omal nie zemdlała.Powiedz mi.- zaczęła po chwili.- Czy zespół to jest twoja przyszłość czy chcesz robić coś innego?
-Jak na razie jest dobrze, tak jak jest. Nie wiem co będzie za rok, za pięć lat czy za dziesięć lat. Wtedy będę się o to martwił. A ty co chcesz robić w życiu?
-Wiesz moją pasją jest taniec, ale jestem też początkującą modelką.
-O No to nieźle.- uśmiechnął się.
-Taniec to moje życie, ale jak mi nie wyjdzie z tańcem będę musiała znaleźć coś z czego będę żyć.
Byliśmy już pod domem Olivii.Ni stąd ni zowąd zaczęło padać. To nie był taki mały deszczyk. Zbierało się na burze.
-O kurde, ale leje.- powiedziałem stojąc pod drzwiami jej domu.- Muszę szybko uciekać do domu.
-No co ty oszalałeś? Zbiera się na porządną burze. Zostaniesz u mnie w domu i poczekamy, aż się trochę uspokoi.-powiedziała i otworzyła drzwi.- Zapraszam do środka.
-Twój tata nie będzie zły?-zapytałem.
-No co ty.-uśmiechnęła się.- Nie będzie go na noc, brata też zapewne nie będzie.
-Czyli jesteśmy sami?- zapytałem.
-Nie do końca.- zaśmiała się.- Moja młodsza siostra jest. Teraz pewnie już śpi i lepiej jej nie budzić, bo nie da Ci spokoju. Ja pójdę sprawdzić czy wszystko u niej dobrze, a ty poczekaj w moim pokoju.
-Dobrze, a gdzie twój pokój?- zapytałem.
-Chodź za mną.-powiedziała i zaczęła wchodzi po schodach na górę.- Oto mój pokój, za chwilę wrócę.
Wszedłem do jej niebieskiego pokoju. Jej pokój był dość duży. Na ścianach wisiało mnóstwo zdjęć. Jedno przykuło moją uwagę. Była na nim mała dziewczynka- podobna do Olivii, więc to musiała być ona. Dziewczynka na tym zdjęciu wtulała się w jakąś kobietę. Zapewne to była jej mama.Hmmm, a więc tak wyglądała jej mam. Już teraz wiem po kim Olivia ma urodę- po Mamie.
Na ścianach wisiały też zdjęcia rodzinne, z sesji i z Lily.
-Już jestem. Victoria śpi jak zabita.-powiedziała.
-Bardzo ładne zdjęcia.-powiedziałem.
-Dziękuję.- uśmiechnęła się zawstydzona, a po chwili dodała.- Może zejdziemy do salonu pooglądać telewizję?
-Hmm.. Czemu by nie.
Siedzieliśmy dość długi czas przed telewizorem i oglądaliśmy The Last Song. Nigdy wcześniej tego nie oglądałem, ale muszę przyznać, że spodobał mi się ten film.
-Ta burza chyba szybko nie minię.- powiedziała.
-Chyba masz rację, ale jak masz mnie już dość to mogę iść.- powiedziałem z udawanym smutkiem i spuściłem głowę w dół.
-No co ty! Zostaniesz tak długo jak będziesz chciał.- powiedziała i uśmiechnęła się.
Gdy już obejrzeliśmy The Last Song, nie wytrzymałem i zapytałem:'
-Przepraszam, że zapytam, ale co się stało twojej mamie?- zapytał po chwili, niepewnie.
Dziewczyna na chwilę zamilkła po czym spojrzała na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami.
-Zmarła na raka, ale do końca cieszyła się swoim życiem. Jakbyś ją wtedy zobaczył nigdy byś nie pomyślał, że ona może być chora na cokolwiek.
-Nie wiem co ja bym zrobił bez mojej mamy.- powiedział.
-Ciesz się, że ją masz- uśmiechnęła się.- Ja za moją bardzo tęsknie i wiele bym dała żeby choć na chwilę ją przytulić, ale czas leczy rany. Stanęłam na nogi i teraz jestem tym kim jestem. To ona po raz pierwszy zaprowadziła mnie na lekcję tańca.To dzięki niej tak bardzo kocham taniec.
-Pięknie mówisz o swojej mamie. A co się stało z Lily mamą?-zapytałem.
-Z Lily mamą było inaczej. Jej mama zmarła dwa lato po śmierci mojej mamy. Zginęła tragicznie, w wypadku samochodowym. Lily strasznie cierpiała, i nikt nie potrafił jej pomóc. Ja chociaż wiedziałam, że moja mama umiera i traciłam ją powoli, a ona straciła ją z dnia na dzień.
Nie pytałem o nic więcej. I tak dużo mi powiedziała. Straciła matkę jako dorastająca dziewczynka. Długo ją opłakiwała i niektórym może się wydawać, że to jej dało siłę i niczego się nie boi po stracie matki.Ale czy tak naprawdę jest? Czy jest ona silniejsza po śmierci najbliższej jej sercu kobiety? Czy dzięki takiej stracie niczego w życiu już się nie boi?- Definitywnie NIE.
Mimo, iż przeszła tak wielką tragedię to i tak nadal jest tylko zwykłym człowiekiem, którym ma różne słabości emocjonalne. STRACH, SMUTEK, ZŁOŚĆ, BRAK WIARY, BRAK POCZUCIA WARTOŚCI, BRAK POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA, ŻAL, ROZGORYCZENIE, POCZUCIE WINY, BRAK ZROZUMIENIA, TĘSKNOTA, BÓL, NIEPEWNOŚĆ[...].
Siedzieliśmy tak w ciszy oglądając telewizję, nawet nie zauważyłem kiedy Olivia zasnęła na moim ramieniu. Nie chciałem jej budzić. Patrzyłem na nią i czułem jak moje serce bije szybciej. Spała lekko i spokojnie....
wow! niesamowite! nie domyslałam się, że tak się to potczy:)
OdpowiedzUsuńAAAAA !!!! *.* Świetne !
OdpowiedzUsuń