Budzik miałam nastawiony na 7 rano. Oczywiście gdy zadzwonił postanowiłam, że pośpię jeszcze 10 minut. Każdy wie chyba jak kończy się takie przeciąganie o 10 minut? U mnie kończy się obudzeniem godzinę później i bieganiem po całym domu wykonując wiele czynności naraz. Na szczęście tego dnia czuwał nade mną dobry duch. W sumie nie wiem czy to był dobry duch, ale na pewno był to mój kochany pies- Lucky. Gdy moją drzemka przeciągała się o więcej niż 10 minut poczułam wilgoć na moim policzku. Natychmiastowo poderwałam się na równe nogi zdając sobie sprawę, że za długo spałam. Na szczęście tym razem nie była to godzina. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał on 7.30 rano.
Poszłam szybko do łazienki umyć buzię i zęby, a następnie udałam się do pokoju mojej siostry.
-Victoria, wstawaj!- krzyknęłam na wejściu.
-Jeszcze chwila...- mamrotała.
-O nie moja droga! Masz natychmiast wstać jeżeli chcesz iść do dziadków. Jeżeli do 8.30 nie będziesz gotowa to nigdzie nie idziesz.- oznajmiłam mojej młodszej siostrze i wyszłam z jej pokoju nie słuchając co ona tam mamrocze.
Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę w celu znalezienia czegoś do założenia. Gdy już wybrałam to co chciałam poszłam do łazienki, aby się przebrać. Założyłam zwykłe, ciemne, lekko porwane jeansy, dłuższą bluzkę na ramiączka i do tego kurteczkę jeansową której nie zapinałam. Zeszłam szybko na dół, aby zrobić Victorii jakieś śniadanie. Nie chciało mi się bawić w kucharkę, więc zrobiłam tradycyjnie kanapki. Równo o 8 rano moja siostra raczyła zejść na dół.
-Zrobiłam Ci kanapki.- oznajmiłam, a ona bez słowa zabrała się za jedzenie.
-Kiedy tata wróci?- zapytała.
-Nie wiem.
-Tęsknię już trochę za nim.- powiedziała i spuściła głowę w dół.
Zrobiło mi się momentalnie jej szkoda. Po tym jak mama umarła Vicki bardzo potrzebuje miłości rodzicielskiej. Nie żebym ja jej nie potrzebowała.. Po prostu ona jest jeszcze mała i potrzebuje tego bardziej. Moja siostra ledwo co pamięta naszą matkę. Spojrzałam na nią i powiedziałam:
-Kochanie.. Tata za tobą też na pewne tęskni. Musi zostać w Liverpool'u jeszcze dłuższy czas, aby zarobić więcej kasy. Zobaczysz wróci niebawem.- powiedziałam do niej delikatnie i z wyczuciem. Ucałowałam ją w czoło, a ona od razu się we mnie wtuliła.
-Kocham Cię.- powiedziała.
-Ja Ciebie też maluszku, ale teraz jedz już kanapki, a ja wyjdę przed dom z Lucky'm bo nie chce mi się sprzątać po nim kałuży na podłodze lub co gorsza czegoś innego.- zaśmiałam się.- Lucky!- krzyknęłam po czym ujrzałam małą, biegnącą w moją stronę, czarną kulkę.
Gdy już mój maluszek załatwił swoją potrzebę fizjologiczną wróciłam do domu, aby pospieszyć moją siostrę.
-Vicki jesteś już gotowa?- zapytałam.
-Tak, już tylko założę kurtkę i buty.- odpowiedziała i szybko zaczęła się ubierać.
Na dworze było chłodno więc musiałam założyć coś na szyję. Jeżeli chodzi o mój ubiór to całość wyglądała tak jak w linku obok [LINK]
Wraz z moją siostrą i Lucky'm ruszyliśmy w stronę domu babci i dziadka. Szliśmy w milczeniu. Nie było o czym gadać. Niezręczną ciszę przerwała moja siostra.
-Co robisz w sylwestra?- zapytała.
-Spędzam go z chłopakami.
-Z chłopakami z One Direction?- dopytywała.
-Tak.- uśmiechnęłam się.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę?- zapytała.
-To zależy jaką.- uśmiechnęłam się podejrzliwie.
-Wiesz zadzwoniłabym do ciebie z życzeniami noworocznymi i dałabyś mi do telefonu Harrego? Wiesz, chciałabym mu bardzo złożyć życzenia.
-Zobaczę co da się zrobić.- uśmiechnęłam się, tym razem serdecznie.
Byłyśmy już na miejscu. Zapukałam do drzwi. Otworzyła nam moja babcia.
-Cześć dziewczynki.- przytuliła nas mocno.
-Przyprowadziłam Ci Vicki, bo bardzo chciała u was nocować.-powiedziałam.
-A ty nie wejdziesz?- zapytała.
-Nie, nie mogę. Mam za godzinę sesję. Przepraszam.- powiedziałam.
-No trudno. Idź już, bo się jeszcze spóźnisz.- przytuliła mnie babcia i dodała.-Tylko zjedź coś nim pojedziesz na tą sesje.
-Dobrze babciu, do zobaczenia.- powiedziałam i ruszyłam w stronę domu.
Moja babcia zawsze będzie uważać, że jestem za chuda choćbym ważyła 100 kilo. Na, ale w końcu taki jest urok babci. Im więcej zjesz tego co babcia Ci poda, tym babcia jest bardziej zadowolona.
O godzinie 9.30 byłam już z powrotem w domu. Miałam jeszcze 30 minut, więc zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie herbatkę. Oczywiście Amber była tak jak przewidywałam o 10. Wsiadłam do jej samochodu i byłam już w drodze na sesję.
-Co tam u ciebie?- zapytała Amber.
-W porządku.- uśmiechnęłam się.- A u Ciebie?
-A nie najlepiej...- powiedziała zmartwionym głosem.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Moi rodzice się rozwodzą.- powiedziała.
-Przykro mi...
-Wiesz ciężko mi to zaakceptować. Przecież są po ślubie prawie 20 lat! Zawsze myślałam, że są przykładnym małżeństwem.
-Wiesz, różne się rzeczy dzieją. Może jest jeszcze dla nich jakaś nadzieja?- powiedziałam, ale nie dokończyłyśmy tej rozmowy gdyż dojechałyśmy już na miejsce.
W tym studiu byłam po raz pierwszy. Mimo, iż było małe to i tak sprawiało pozytywne wrażenie. Fotogram- John był wprost fantastyczny. Strasznie dokładny, ale i zarazem miły i wyrozumiały. Na początek zaczęliśmy od tematu zimowego. Makijażystka zrobiła mi makijaż, a stylistka dała odpowiednie ubrania. Wszystko szło naprawdę gładko. Potem fotograf kazał mi się przebrać w drugi zestaw stroju i rozpoczęliśmy zdjęcia o innej tematyce.
Całą sesja trwała do 12.30. Oczywiście Amber odwiozła mnie do domu.
Nie obyło się bez telefonu o Lily:
-Hej, skończyłaś już sesję?-zapytała Lily.
-Tak, właśnie dojeżdżam do domu.- odpowiedziałam.
-Dobra to ja czekam pod twoim domem.- powiedziała i natychmiastowo się rozłączyła.
Gdy zajechałam pod dom od razu zobaczyłam machającą do mnie Lily.
-Do zobaczenia Amber, dzięki za wszystko.- rzuciłam na pożegnanie.
-Nie ma za co do zobaczenia.- odpowiedziała dziewczyna.
Podeszłam do mojej przyjaciółki i przywitałam się z nią. Gdy przekroczyłyśmy próg mojego domu, od razu zaczęłam mówić jej o telefonie od Harrego.
-[...] no i ma przyjść do mnie koło 3 po południu.
-No to w takim razie obydwie musimy się jakoś ubrać.- poruszyła brwiami Lily.
-Powiedz mi jak ty w ogóle chcesz się ubrać? Bardziej dziewczęco i z klasą? Czy bardziej Sexy? Czy jak?- dopytywałam.
-A nie można tego jakoś połączyć?- spojrzała na mnie z tą iskierką w oczach.
-No można.- uśmiechnęłam się i od razu ruszyłyśmy do mojego pokoju, a raczej do mojej szafy.
Troch zajęło nam znalezienie idealnego dla nas zestawu, ale w końcu się udało. Musiałam jeszcze pomóc zrobić Lily włosy. Rozgrzałyśmy lokówkę i zabrałam się za kręcenie jej brązowych włosów. Efekt mojej pracy wyglądał tak jak na zdjęciu poniżej (chodzi o włosy.)
Sukienka, którą wybrała Lily była według mnie wprost idealna.. Idealnie podkreślała jej delikatną, dziewczęcą naturę, a zarazem była seksowna. Nie miała dekoltu, ale za to uwydatniała nogi, które z resztą Lily miała świetne.
Cały ubiór Lily na dzisiejsze spotkanie z Liam'em wyglądał wspaniale. [LINK]
Moja sukienka była podobna do sukienki Lily. Miała nieco większy dekolt, ale krojem była podobna. Nie przeginałam z makijażem. Po prostu tylko pomalowałam rzęsy i usta. Jak dla mnie tyle wystarczyło. Komplet jaki sobie wybrałam był dla mnie wprost idealny [LINK]
Lily przed 3 wyszła z mojego domu na spotkanie z Liam'em. Z tego co mi powiedziała mieli spotkać się w parku, a co będzie dalej to sama Lily nie wiedziała. Oczywiście liczę na to, że po tym jej całym spotkaniu z Liam'em streści mi jak ono przebiegło.
Ja czekałam, aż zjawi się Harry. Poszłam do łazienki, aby poprawić trochę swój makijaż, a następnie postanowiłam poszperać w internecie. To całe "szperanie" tak mnie pochłonęło, że nie zwracałam czasu na zegarek. Nagle w moim domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka od drzwi. Szybko zbiegłam na dół i otworzyłam.
-Cześć.- uśmiechnął się Harry i pocałował mnie lekko w policzek.
-Cześć.- odpowiedziałam.- Wejdź, proszę.
-Widzę, że jesteś już gotowa.- uśmiechnął się zalotnie Harry.
-Spostrzegawczy jesteś.- uśmiechnęłam się również.- Więc Harry, co będziemy robić?- zapytałam.
-Tego jeszcze nie wiem, ale na pewno ten dzień spędzamy razem.- wyszczerzył się Harry.
-Może zadam głupie pytanie...-dodałam po chwili...-ale dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Przecież krótko się znamy.
-Chcę Ciebie lepiej poznać. Chodzi o to, że nie jesteś taka jak inne dziewczyny które kręcą się koło mnie. Im chodzi albo o kasę, albo o to że jestem sławny. Ty wydajesz byś się inna, dlatego chcę Ciebie lepiej poznać.-uśmiechnął się.
Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech i lekki rumieniec. Miło jest usłyszeć takie miłe słowa. W sumie co mi szkodzi lepiej go poznać? Wydaje być się miły. Nie jest takim typowym, zapatrzonym w Siebie gwiazdorem.
-Więc może pójdziemy do mojego pokoju się lepiej poznać?- zapytałam, ale na twarzy Harrego od razu zobaczyłam głupawy uśmieszek? Od razu zrozumiałam jaką głupotę palnęłam i dodałam.- Głupio to zabrzmiało.- zaśmiałam się.- Nie musimy iść do pokoju. Równie dobrze możemy zostać tu, albo iść do kuchni czy gdziekolwiek.- tłumaczyłam się głupio.
-Ha ha ha.- zaczął się śmiać.- Śmiesznie się tłumaczysz. Przecież wiem, że nie chodziło Ci o nic związanego z seksem.- wypalił prosto z mostu, a ja od razu zrobiłam się cała czerwona na twarzy.- Chodźmy do tego twojego pokoju.
Nic nie odpowiedziałam po prostu poszłam przodem, a Harry kierował się za mną. Usiedliśmy na moim łóżku i Harry zaczął pytać mnie o różne rzeczy.
-Więc chciałem Ciebie lepiej poznać.. Opowiedz mi coś o sobie.
-Hmmm... No to jak wiesz mam na imię Olivia Bell. Przyjaciele i rodzina mówią na mnie Livy. Oczywiście też możesz tak mówić.- uśmiechnęłam się do niego.- Hmmm...Nie lubię orzechów. Moją przyjaciółką jest Lily Colins. Moją pasją jest taniec, ale również i trochę śpiewam. Nie jakoś zawodowo. Bardziej dla zabawy. W wolnym czasie jeżdżę na sesję zdjęciowe i brałam udział w paru pokazach.Moja ulubiona liczba to 13 i 16. To chyba na razie było by na tyle. Teraz ty.- spojrzałam się na niego i podparłam brodę rękoma.
-Jestem Harry Styles. Liam mówi na mnie Hazza. Jak wiesz, jestem jednym z pięciu członków One Direction, i to ja wymyśliłem nazwę naszego zespołu.- powiedział z dumą.-Muzyka to moja pasja i część mojego życia. Nienawidzę oliwek. Moją ulubioną liczbą jest 69...
Nasz rozmowa ciągnęła się na wymienianiu tego co lubimy i nie lubimy..Niby banalna rozmowa, ale i tak nie żałowałam, że spotkałam się z Harrym. Bardzo dobrze spędzam mi się z nim czas..
-Czego się boisz?- zapytał Harry.
-Jest dużo rzeczy których się boję.- powiedziałam.- Na przykład boję się petard, pająków, szybkiej jazdy samochodem..- wymieniałam.- ale i tak chyba najbardziej boję się, że stracę kogoś bliskiego.
Podobało mi się w nim to, że nawet jak rozmawialiśmy o błahostkach, to on i tak słuchał mnie uważnie. Mam mnóstwo znajomych, mnóstwo kolegów, ale żaden z nich nie przypomina chociaż w 20 procentach Harrego.
-Masz jakiegoś przyjaciela?- zapytał Harry.
-Miałam kiedyś...ale to było kiedyś.
-Jak to miałaś?
-Nazywał się Ben i był moim wielkim przyjacielem. Znałam go jeszcze przed śmiercią mojej mamy. Gdy moja mama umarła bardzo mnie wspierał. Ja, Lily i Ben byliśmy tak zwaną trójką muszkieterów. W najtrudniejszym momencie mojego życia, on był przy mnie, wspierał, pocieszał i pomagał mi stanąć na nogi. Wiedział o mnie wszystko, ja o nim też.. Ufałam mu i nie wiem czy kiedykolwiek zaufam tak samo jakiemukolwiek facetowi.
-Ty coś do niego czułaś?- zapytał.
-Nie wiem czy to była miłość, czy zauroczenie czy inny objaw sympatii, ale był dla mnie ważny. Zbliżyliśmy się do siebie bardzo no i wyszło tak, że byliśmy razem. Chodziłam z nim ponad rok, ale on mnie niestety bardzo zawiódł, a niestety tego nie umiałam mu wybaczyć.
-Wiem, że nie wypada o to pytać, ale powiesz mi dlaczego cię zawiódł?
-Wiesz, może jeszcze pół roku temu nie umiałam o tym mówić, ale teraz już nie sprawia mi to problemu.- wzięłam głęboki oddech.- Zdradził mnie, z osobą której nie lubiłam od początku jak ją poznałam.. Strasznie mnie to zabolało.. Lily mi tłumaczyła, że jakbym go bardzo kochała to bym umiała mu to wybaczyć i że to oznacza, że tak naprawdę nie był mi pisany skoro mu nie umiałam wybaczyć.. Wtedy wydawał mi się, że gada głupoty, ale teraz wiem, że miała rację i że ten jedyny dopiero na mnie czeka..
-Masz nadal z nim kontakt?- zapytał i spojrzał mi prosto w oczy.
-Nie, wyjechał. Może to i lepiej, że go nie ma.- powiedziałam.
-Lily ma rację. Na pewno ten właściwy chłopak czeka gdzieś na Ciebie.- uśmiechnął się.
-Też tak uważam.Dobra koniec gadania o mnie i moich przeżyciach.- zaśmiałam się.
-Zawsze można zmienić temat.- uśmiechnął się.
Nie zdążyłam nic powiedzieć gdyż zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz :Amber. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i odebrałam.
-Halo?
-Cześć Olivia. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wysłałam Ci zdjęcia z dzisiejszej sesji. Wyszły naprawdę super.- powiedziała radośnie dziewczyna.
-Dzięki wielkie, zaraz zobaczę.
-Nie ma za co. Odezwę się kiedy następna sesja. Do usłyszenia.
-Dzięki, papa.
Harry patrzył na mnie przez całą rozmowę. Chyba był ciekawy kto to dzwoni.
-To była Amber. Koleżanka z którą jeżdżę na sesję. Powiedziała, że wysłała mi już zdjęcia z dzisiejszej sesji.
-No to super! Musisz mi je pokazać.
Wzięłam laptopa i obydwoje usiedliśmy z nim na moim łóżku.Skoro Harry ma zobaczyć moje zdjęcia to mam nadzieję, że wyszły naprawdę dobrze. Zalogowałam się na swój e-mail i otworzyłam wiadomość od Amber. Zdjęcia wyszły na prawdę fajnie. Przynajmniej się podobały.
-Te zdjęcia naprawdę mi się podobają. Ale najładniejsze jest to!- Harry wskazał na jedno ze zdjęć.
Oto zdjęcia z sesji zimowej..
1.
2.
Oto zdjęcia z sesji klasycznej..
1.
2.
Harry wybrał zdjęcie numer 1 z sesji klasycznej jako najlepsze. Według niego to zdjęcie było naturalne, a moje oczy na nim są pełne tajemniczości. Mi chyba też najbardziej podobało się to zdjęcie. Śmiało mogę powiedzieć, że sesja poszła mi całkiem nieźle.
Harry zaproponował, abym poszła z nim do domu jego i reszty chłopaków z 1D.
Oczywiście się zgodziłam. Skoro miałam spędzić z nimi dłuższy czas w ich trasie to musiałam ich lepiej poznać. Harrego już trochę znam i co nieco o nim wiem, ale o reszcie nie wiem praktycznie nic.
Do domu chłopców szliśmy jakieś 20 minut. Mieszkają w naprawdę pięknej okolicy.Weszliśmy z Harry'm do środka. Wszyscy chłopcy siedzieli na wielgachnej kanapie i oglądali telewizję. Louis i Niall opychali się jakimiś fast food'ami, Zayn był zapatrzony w swój telefon, a Liam'a nie było ( był na spotkaniu z Lily).
-Cześć chłopaki, przyprowadziłem kogoś.- powiedział na wejściu Harry.
-Cześć.- powiedziałam i nieśmiało pomachałam w ich stronę.
-Cześć. Olivia jak mniemam? - podszedł do mnie Louis i wyciągną rękę.
-Tak.- uśmiechnęłam się.
-Cześć, miło cię znów widzieć.- Wyszczerzył się słodki blondynek( czytaj:Niall)
-Cześć Olivia.- przywitał się Zayn.
Usiadłam z nimi na kanapie. Siedziałam pomiędzy Niall'em, a Harry'm.
-Słyszałem, że wpadasz do nas na sylwestra.- powiedział Niall.
-Tak, Harry mnie zaprosił.- uśmiechnęłam się w stronę blondyna.
-Fajnie, musimy się trochę poznać skoro mamy spędzić ze sobą dłuższy czas w naszej trasie koncertowej.- powiedział Zayn.
-Ja już ją dobrze znam.- powiedział Louis.
-Przecież widziałeś ją dwa razy na oczy.- wtrącił Harry.
-Oh Harry głupolu..- westchnął Lou.- Przecież wiesz, że nikt inny tak jak ja nie zna się na ludziach. Od razu widzę po niej, że to fajna dziewczyna.- puścił do mnie oczko Louis.
Siedzieliśmy razem na dużej kanapie, i oglądaliśmy kiedy Louis uznał, że znudziło mu się oglądanie telewizji i że ten film nawet nie jest ciekawy, więc Zayn od razu się go zapytał:
-Więc w takim razie co chcesz robić Lou?
-Zagrać w coś.- powiedział
-Ale w co?- zapytał Niall
-Hmm, wiem Twister!- krzyknął Louis.
-W sumie to nie głupi pomysł..- powiedziałam.
A więc Ja, Harry, Niall i Zayn braliśmy udział w tej grze, a Louis kręcił kółkiem.
-Prawa ręka na czerwony.- powiedział Louis, a my posłusznie wykonaliśmy jego polecenie.- Teraz lewa noga na żółty.
Louis ma naprawdę talent do tej gry. Losował takie pozycje, że po kilku ruchach odpadł Niall, który oczywiście był zły, że odpadł. Następnie odpadł Zayn, który też nie był z tego zadowolony. Skoro Niall i Zayn już odpadli to oznaczało, że w grze zostałam ja i Harry. Niestety każdy ruch stawał się coraz trudniejszy i skomplikowany. W pewnym momencie ja znajdowałam się pod Harrym, a on rzecz jasna nade mną. Patrzyliśmy sobie w oczy, a on się lekko uśmiechał. Nie wiem czemu, ale poczuwałam się zawstydzona i chcąc nie chcąc moje ciało opadło na podłogę- co oznaczało, że ja przegrałam, a Harry wygrał.
-Brawo Harry wygrałeś!- krzyknął Louis i zaczął bić brawo.
-E tam, Obydwoje wygraliśmy. Ja i Livy.-powiedział.
Czy on powiedział na mnie Livy? Czyli dobrze słuchał tego co mówiłam.
-Livy?- zapytał Zayn.
-To jest ksywka Olivii.- uśmiechnął się Harry i spojrzał na mnie.
Od teraz Niall, Zayn, Louis i oczywiście Harry zwracali się do mnie Livy.
Podobało mi się to. Wcześniej zwracali się tak do mnie moi najbliżsi znajomi, Lily no i rodzina, a teraz chłopaki. Na prawdę ten wieczór spędzony z nimi bardzo mi się podobał.
-Livy, a może zostaniesz u nas na noc? Pooglądali byśmy filmy, powygłupiali się..-mówił Louis.
-Zjedli coś dobrego.- powiedział Niall, po czym wszyscy zaczęli się śmiać..
-A ty Horan tylko o jedzeniu..- dodał Zayn
-No oczywiście o ile możesz i twój tata się zgodzi.- uśmiechnął się Harry.- Oczywiście miło by było jakbyś została.- powiedział lekko zawstydzony.
-Mojego taty nie ma, bo musiał wyjechać do Liverpool'u, Moja siostra jest u dziadków na noc, a brat jest dorosły, więc robi praktycznie co chce. Czyli mogę zostać.- uśmiechnęłam się do całej czwórki.
-To świetnie.- powiedział Lou.
-Więc, zaczynamy nocną imprezkę.- krzyknął Zayn i włączył muzykę.
W ciągu jednej sekundy cały dom wypełnił się głośną muzyką. Niall poszedł do kuchni po jedzenie, Louis szukał jakiś fajnych filmów i gier, a ja z Harry'm i Zayn'm siedzieliśmy w salonie. Wszystkie filmy które przyniósł Lou były komediami. Nagle Harry zabrał głos:
-Hmm.. może zamiast teraz oglądać film to zagramy w prawda czy wyzwanie?-zaproponował.
-Ja jestem za!- krzyknął Lou.
-Ja też!- zawtórował mu Niall.
-Ok.- powiedział Zayn.
-A ty Livy? Pasuje Ci taka opcja?- zapytał Harry.
-Pasuje.- Powiedziałam i dodałam.- ale ja zaczynam pierwsza.- powiedziałam to z takim podstępnym uśmieszkiem.
-Już się boję, ale niech Ci będzie.- powiedział Zayn...
-A więc hmm... kogo by tu spytać? Może..hmmm... Zayn-spojrzałam na niego.
-Wiedziałem.- powiedział chłopak i spojrzał na mnie "wrednie"
-A więc prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie!-krzyknął zdecydowanie.
-W takim razie... wyjdź do ogrodu w samych bokserkach i przebiegnij się dwa kółka krzycząc jestem najpiękniejszy na świecie.- uśmiechnęłam się.
-Nasz sąsiad, pan Benson chyba się nie ucieszy.- zaśmiał się Zayn.- Ale co tam.Raz się żyję.
Wszyscy wyszliśmy przed domu, oprócz Zayn'a. Czekaliśmy, aż się rozbierze.. Nagle w drzwiach na ogród pojawił się pół nagi Malik... Chłopaki pękali ze śmiechu widząc go w samych bokserkach, które były w zabawne kangury.
-No dobra, no to do dzieła Malik.- powiedział sam do siebie.
-Wooho!!! Dawaj Zayn.- krzyczał Lou.
Zayn zaczął biegać w kółko i krzyczeć: Jestem najpiękniejszy na świecie!.
Mieliśmy nie mały ubaw z Malika.
-Dobra, dość tej szopki.. Idziemy do środka, bo teraz moja kolej.- powiedział zmarznięty Zayn.
Weszliśmy do środka, do salonu. Usiedliśmy na wygodnej kanapie...
-A więc Louis, prawda czy wyznanie?- zapytał Zayn.
-Na początek prawda.-uśmiechnął się słodko Lou.
[...]
Chłopaki wymieniali się dziwnymi pytaniami. Pytania były tak samo śmieszne jak odpowiedzi. Teraz kolej na kręcenie butelką była Lou. Zakręcił i... wypadło na Harrego.
-A więc Harry.- spojrzał na niego Louis dumą w oczach.-Co wybierasz? Prawda czy wyzwanie?
-Niech będzie wyzwanie!- oznajmił dobitnie Harry.
-Skoro tak chcesz... Hmmm...-zastanawiał się przez chwilę Lou.- Całują się z Livy przez 30 sekund.- uśmiechnął się zadziornie...
Co? Czy on powiedział Livy? Harry ma się całować ze mną? I to przez całe 20 sekund? Hahahaha! Nigdy w życiu Harry się na to nie zgodzi.
-Zrobię to, ale Livy musi się zgodzić.- spojrzał na mnie Harry.
Szczerze? Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Było mi wszystko jedno czy mnie pocałuje. Przecież to tylko głupia gra w butelkę i ten pocałunek i tak by nic nie znaczył, ale jak się zgodzę na ten pocałunek chłopcy mogą pomyśleć, że się kocham w Harry'm czy coś. Dobra raz kozi śmierć..
-W sumie to tylko zabawa. Zgadzam się.- spojrzałam na Harrego, a on się ciepło do mnie uśmiechnął.
-Ale żeby było fajniej zrobicie to w... SZAFIE.
Boże, skont Louis bierze takie pomysły? Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ja i Harry zostaliśmy wepchnięci do ogromnej szafy chłopaków.
-Macie 10 minut na ten pocałunek, i dopiero po 10 minutach wyjdziecie.- krzyknął Lou po czym zamknął szafę na klucz.
Super... Siedzę w szafie z Harrym Styles'em.. Jest totalnie ciemno. Ledwo go widzę i nawet nie umiem z siebie wydusić ani słowa.Zaświeciłam telefonem, żeby w ogóle móc widzieć Harrego.
-Słuchaj, jeżeli nie chcesz, nie musimy tego robić.-powiedział Harry i złapał mnie za rękę.- Nie będę Ciebie przecież do niczego zmuszał. Najwyżej powiemy chłopakom, że się pocałowaliśmy i już.
-Może i masz rację. Też nie chce cię do niczego zmuszać.
-Pocałunek z tobą to była by sama przyjemność.
Po tych słowach nie widziałam co myśleć. Czy to oznacza, że choć trochę mu się podobam. Sama nie wiem.
-Lubię Cię.- powiedziałam, sama nie wiem dlaczego to w ogóle powiedziałam.
-Ja Ciebie też Lubię.- powiedział i spojrzał mi w oczy.
-Więc co robimy?- wypaliłam.
Harry cały czas mi patrzył w oczy, a ja nadal czekałam co mi odpowie. Nie odpowiedział nic. Wpatrywał się w moje oczy, jakby coś w nich czytał. Co mógł z nich wyczytać? Nie mam pojęcia. Jego oczy przyprawiały mnie o dreszcze. Oczywiście były to miłe dreszcze. Nagle poczułam, że dłoń Harrego lekko muska mój policzek, a chłopak przybliża się do mnie. Nie protestowałam. Chyba chciałam tego pocałunku i chyba oszalałam...
Harry lekko pocałował mnie w usta... Nie opierałam się... Nawet nie wiem kiedy zaczęłam odwzajemniać jego pocałunek. To był chyba najlepszy pocałunek w moim życiu jak do tej pory. Nagle obydwoje usłyszeliśmy jak ktoś się zbliża do szafy. Momentalnie odskoczyłam od Harrego. Nie, że bałam się, że chłopcy zobaczą i będą gwizdać czy gadać jakie głupoty w stylu: " Olivia i Harry się całowali" lub" Wooho! Chyba coś z tego będzie" czy jakieś inne pierdoły.
W sumie to mnie nie obchodziło co będą gadać chłopcy. Po prostu zrobiłam to odruchowo. W pewnej ktoś otworzył drzwi od szafy i zobaczyłam chłopaka z wielkim uśmiechem na twarzy.Oczywiście był to Louis.
-I jak tam gołąbeczki?- zapytał Lou.
-Dobrze.- powiedziałam i pospiesznie wyszłam z szafy.
Resztę wieczoru i nocy spędziliśmy na oglądaniu Horrorów i wysłuchiwaniu kawałów Louisa. Nie wiem dlaczego, ale po sytuacji w szafie czułam się dziwnie zawstydzona. Chyba ten pocałunek znaczył dla mnie coś więcej.. Nie wiem co oznaczał on dla Harrego. Zapewne nic. Gdy tylko Harry patrzył mi w oczy uśmiechałam się nerwowo i momentalnie spuszczałam głowę w dół.
Jeżeli chodzi o nasz wieczór to było naprawdę w porządku. Chłopcy są wspaniali. Zgrani, wyluzowani, pewni siebie i przede wszystkim normalni. Nie zachowują się jak inne gwiazdy show biznesu. Na scenie są nieziemscy. Śpiewają dla swoich fanów i wszystko co robią, to dla nich, dla fanów. A gdy są razem, w domu są zwykłymi chłopakami.
Dobra wracają do wieczoru. Zayn zasnął na oglądaniu filmu choć i tak pierwszy wymiękł Louis, który mówił, że nie będzie spał do rana... Niall siedział i pałaszował coś w kuchni, a ja i Harry oglądaliśmy dalej film, który powoli stawał się już monotonny.
-Słuchajcie, nie wiem jak wy, ale ja już idę spać.- powiedział zaspany blondyn
-Idź, idź. My jeszcze chwile posiedzimy.- powiedział Harry.
Tego się obawiałam. Teraz zostanę sama z Harrym i śpiącymi chłopakami. Zapewne będziemy milczeć i będzie niezręcznie.[...]
Tak jak powiedziałam milczeliśmy... Wiele razy już chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co... Po raz kolejny Harry zaczął jako pierwszy.
-Chciałbym z tobą porozmawiać, ale nie tutaj. Możemy iść do mojego pokoju?- zapytał Harry.
-Emm... tak, oczywiście.
Poszłam posłusznie za Harrym. Obawiałam się o czym on chce ze mną porozmawiać. Zapewne o tej całej sytuacji w szafie...
Usiadłam na jego łóżku, a on obok mnie...
-Słuchaj, chciałem Ci powiedzieć, że bardzo Cię lubię i nie chciałbym żeby przez ten pocałunek coś się miedzy nami popsuło, rozumiesz?
-Rozumiem. Wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się.
-Na prawdę Cię polubiłem. Dawno nie miałem przy sobie jakiejkolwiek dziewczyny, która by mnie rozumiała, wysłuchała i przede wszystkim lubiła mnie nie za to, że jestem sławny.
-Wiesz, od kont zerwałam z Ben'em nie umiałam zaufać żadnemu chłopakowi. Ty jesteś pierwszym chłopakiem po Ben'ie z którym umiem normalnie rozmawiać, mówić o wszystkim i przede wszystkim ufać.
Przez jakiś czas wychwalaliśmy siebie nawzajem. Wiem może gdy to teraz czytacie wygląda to głupi, ale w tamtym momencie to był moment w którym zaczęłam nowy rozdział swojego życia. Nie pomyślcie sobie o mnie źle. Wiem, że znam go kilka dni, ale czuję się jakbym go znała od zawsze. Nie wiem co będzie dalej. Czy go kocham? Odpowiedź brzmi NIE. Nie można kogoś kochać po kilku dniach znajomości. Na razie mogę powiedzieć, że go bardzo lubię..
Jeżeli chodzi o resztę tego wieczoru, to tak jak reszta chłopaków, ja i Harry również polegliśmy. Spaliśmy z Harrym na jego łóżku. Oczywiście nic się nie działo. Po prostu tak wyszło.
Śmiało mogę powiedzieć, że ten wieczór był udany.
*****************************************************
NO i jest rozdział 6!
Nie wiem, czy wam się podoba, ja uważam, że jest całkiem niezły.
Niedługo ferie więc postaram się w najbliższym tygodniu dodać jeden bądź dwa kolejne rozdziały. Oczywiście jak zdążę, bo mam mnóstwo poprawiania.
Przez ferie, będę mieć trochę więcej czasu, więc może napiszę kolejne rozdziały. Jak na razie wczułam się w tego bloga i będę się starała pisać ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz