Jak na razie wszystko w moim życiu układa się dobrze. Mam kochającą się rodzinę, przyjaciółkę i cudownego zwierzaka. A teraz zyskałam nowego przyjaciela- Harrego i czwórkę nowych kolegów. Nie wiem co będzie dalej. Jak będzie wyglądał mój wyjazd z chłopakami, ale cieszę się, że będzie tam ze mną Lily. Mam nadzieję, że moją mama patrzy teraz na mnie i jest ze mnie dumna.
Dzisiaj Sylwester. Ostatni dzień tego roku. Ciekawe czy nowy rok będzie dla mnie udanym rokiem- mam nadzieję, że będzie. Dzisiejszy dzień spędzam z chłopakami i Lily.
Obudziłam się jakoś o 10 rano. Mało spałam, ale i tak czułam się wyspana. Obok mnie spał jeszcze Harry. Postanowiłam po ciuchu wstać, aby go nie budzić. Poszłam szybko do łazienki, aby umyć buzię i poprawić wygląd. Gdy zakończyłam czynności łazienkowe, poszłam do salonu. W salonie siedział Niall i Zayn, a Louis zapewne jeszcze spał.
-Cześć chłopaki.- powiedziała.
-Cześć piękna, jak się spało?- zapytał Zayn.
-A dobrze, a tobie piękny?- zaśmiałam się.
-Nie najlepiej. Louis się wiercił i spychał mnie z kanapy, więc musiałem iść do siebie.
-A tobie Niall?-zapytałam.
-A nie najgorzej, ale jestem strasznie głodny.- powiedział łapiąc się za brzuch.
-Zrobię coś do jedzenia.-powiedziałam.
-Nie musisz.- powiedział Zayn.- Harry prawie zawsze robi śniadanie.
-Harry jeszcze śpi i raczej szybko niewstanie.- powiedziałam.
-Czy ktoś mówił o mnie?-wszedł nagle do kuchni Harry.
-O już wstałeś?-uśmiechnęłam się.
-Usłyszałem was i byłem ciekaw co porabiacie. A tak w ogóle to gdzie jest Louis?
-Jeszcze śpi.-zachichotał Niall.
-Dobra ja idę zrobić śniadanie.-powiedziałam.
-O nie, nie, nie. Śniadanie to moja fucha.- zaprotestował Harry.-Jak chcesz to możesz mi pomóc.-dodał.
-No dobra niech Ci będzie.-powiedziałam i udałam się Harrym do kuchni.
Harry postanowił, że na śniadanie będą omlety. Wiele to ja mu nie pomogę, bo omletów to ja robić nie umiem. Wzięłam wyjęłam talerze i nakryłam do stołu. W tym czasie wstał Lou tłumaczył się dlaczego usnął pierwszy.
Gdy nakryłam już do stołu wróciłam do kuchni, aby pomóc Harremu. W kuchni roznosił się nieziemski zapach omletów. Ciekawe czy tak samo pachną jak smakują? Oby tak.
Harry postawił wielgachny talerz z omletami na stole, a chłopcy od razu zaczęli je pałaszować. Ledwo udało mi się zabrać im jednego. Jeżeli chodzi o Liama i Lily to nie mam jak na razie zielonego pojęcia co się z nimi dzieje. Lily nie daje mi znaku życia od wczoraj. Albo się dobrze bawią, albo coś się stało. Postanowiłam, że do nich zadzwonię.
Odeszłam do stołu i wyszłam do kuchni. Wyjęłam komórkę z kieszeni i wybrałam numer do Lily. Niestety nie odbierała. Postanowiłam, że zadzwonię jeszcze raz... Tym razem mi się udało.
-Halo?- powiedziała cicho Lily.
-Co się z tobą dzieje? Czemu nie dajesz znaku życia. Martwiłam się.-zaczęłam.
-Nie martw się o mnie. Wszystko jest w jak największym porządku. Po prostu spędziłam całą noc z Liam'em, ale żeby nie było! Do niczego między nami nie doszło.
-Nawet bym o tym nie pomyślała.-zaśmiałam się.- Gdzie teraz jesteś?
-No właśnie, nie wiem jak Ci to powiedzieć.-zaczęła coś mamrotać.
-Najlepiej od początku.
-Obiecaj, że nie będziesz zła.- prosiła.
-Lily, mów w końcu! Nie mogę Ci obiecać, że nie będę zła, ale obiecuję, że się postaram.
-No dobrze, a więc nie mieliśmy wczoraj z Liam'em gdzie iść, a było już ciemno no i do mnie nie można było iść, a do Liam'a nie mogliśmy iść, bo wy tam byliście.
-No i gdzie poszliście?- dopytywałam.
-Do Ciebie...
-Do mnie?
-No bo wiem gdzie masz klucz no i weszliśmy. Proszę Lily nie bądź na mnie zła, wszystko jest na swoim miejscu, przysięgam!
-Lily proszę Cię nie gadaj głupot!- krzyknęłam.- O coś takiego mam się obrazić? Przecież ty jesteś dla mnie jak siostra. Specjalnie Ci powiedziałam o tym gdzie chowamy klucz, żebyś w razie czego mogła wejść do środka.
-Czyli nie jesteś na mnie zła?
-No co ty! Lepiej, że siedzicie u mnie niż byście się włóczyli gdzieś po nocy. Słuchaj, ja jestem jeszcze u chłopaków, ale niedługo będę w domu. Poczekajcie, aż wrócę, dobrze?
-Dobrze, czekamy.
-Papa.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Gdy się odwróciłam, zobaczyłam, że za mną stoi Harry. Chyba słyszał całą rozmowę, bo bacznie mi się przyglądał.
-Rozmawiałaś z Lily?-zapytał.
-Tak, są z Liam'em u mnie w domu.-powiedziałam.
-Jak to u Ciebie w domu?
-Lily wie gdzie chowam zapasowy klucz, więc weszli do środka i przesiedzieli u mnie całą noc.
-Uff... To dobrze bo już się o nich martwiłem.-uśmiechnął się.- Nie uważasz, że Liam i Lily coś tam razem kombinują?
-Uważam, że coś jest między nimi, ale co to konkretnie nie wiem, ale jeżeli byli by razem, to mam nadzieję, że Liam jej nie skrzywdzi.
-Liam to dobry chłopak. Przy nim jest w 100 procentach bezpieczna.
-Mam taką nadzieję. Dobra ja się zbieram, bo powiedziałam Lily, aby na mnie poczekali.
-Poczekaj! Pójdę z tobą, jeżeli mogę?-zapytał.
-Oczywiście, że możesz.
Na dworze świeciło piękne zimowe słońce. Mimo, iż była zima to nie było mrozów. Ruszyliśmy z Harrym w drogę do mojego domu. Rozmawialiśmy trochę o Liam'ie i Lily. Harry powiedział mi, że Liam mówił mu, że Lily mu się bardzo podoba i, że ją lubi. Prosił mnie również, abym nie powtarzała tego Lily. Oczywiście obiecałam mu, że wszystko co mi mówi zostaje między nami.
Doszliśmy już do domu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy z Harrym do środka. Na kanapie siedziała Lily i Liam.
-Cześć!-krzyknęłam na wejściu.
-O cześć Lily!-przytuliła mnie Lily.
Liam spojrzał na Harrego w stylu " Co ty tu robisz, stary".
-Harry przeszedł ze mną, bo się o Ciebie martwił Liam.
-No mogłeś chociaż zadzwonić.- dodał Harry z sztucznym obrażeniem.
-Przepraszam Cię, ale wiesz, szczęśliwi czasu nie liczą.- powiedział Liam.
-Jedliście coś?-zapytałam.
-Tak, wzięliśmy sobie coś z twojej lodówki.
-To dobrze, słuchajcie, ja muszę iść szybko do dziadków, bo jest u nich moja siostra. Musze ją zaprowadzić do koleżanki, bo spędza u niej dziś sylwestra, więc jak chcecie to zostańcie, a ja za niedługo wrócę.
-Może pójdę z tobą?- zapytał Harry
Po raz drugi dzisiejszego dnia pyta się czy może ze mną iść. Nie żeby mi to przeszkadzało! Lubię spędzać z nimi czas , a po za tym Victoria się ucieszy.
-Tak możesz, ale musisz wiedzieć, że moja siostra jest w tobie zakochana.-zaśmiałam się.
-No to bardzo chętnie ją poznam.
Wyruszyliśmy w stronę domu moich dziadków. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi moja babcia.
-Cześć kochanie.-przytuliła mnie mocno babcia.- A co to za przystojniak Ci towarzyszy?
-Babciu, to jest Harry. Mój.. kolega.
-Miło panią poznać.- wyciągnął rękę Harry i ucałował dłoń mojej babci jak to na gentlemen'a przystało.
-Wejdźcie do środku.- powiedziała babcia.
Babcia zawołała moją siostrę, aby zeszła na dół. Gdy Vicki zobaczyła Harrego mało nie zrobiła siku w majtki, ha ha ha.
-O mój boże Harry Styles! O mój boże!.- krzyczała Vicki.- Mogę cię przytulić?
-No pewnie.- powiedział Harry i mocno uścisnął moją siostrę.
Wiem ile radości sprawiło jej to, że przytuliła swojego idola. Cieszyłam się jej szczęściem. Nie pomyślałam bym, że jeden uścisk z całkiem obcą jej osobą może ją aż tak bardzo uszczęśliwić.
Harry i ja poszliśmy odprowadzić Victorię do jej koleżanki u której ma spędzić tegorocznego sylwestra. Oczywiście Vicki niechętnie puściła Harrego, ale obiecał jej, że jeszcze się zobaczą.
-Słuchaj mała, bądź grzeczna i baw się dobrze.- przytuliłam ją.
-Kocham Cię! Jesteś najlepszą siostrą na świecie.- wyszeptała mi do ucha.
-A niby czemu?-zapytałam również szepcząc.
-Spełniłaś dzisiaj moje marzenie.- powiedziała i cała mi wielkiego buziaka, i po chwili znikła za drzwiami domu swojej koleżanki.
-Widzę, że siostra bardzo cię kocham.- powiedział Harry.
-Wiesz, czasem się kłócimy, jak to rodzeństwo, ale i tak się kochamy.
Gdy doszliśmy z Harrym do domu Lily i Liam'a już nie było.Zastałam tylko karteczkę...
tłumaczenia:Olivia! Poszłam do domu i Liam też. Zadzwonię do ciebie później.Kocham Cię. Lily.
Harry też postanowił, że pójdzie do domu się odświeżyć i musi pomóc chłopakom z przygotowaniami do Sylwestra, więc zostałam sama w domu. Wyszłam przed dom z Lucky'm żeby trochę pobiegał po trawie, a następnie dałam mu coś do jedzenia. I zgadnijcie kto zawitał do domu? Mój wspaniały starszy brat- Matt.
-Cześć siostra, co tam.- poczochrał mi włosy Matt.
-Wszystko w porządku, myślałam, że zaginąłeś czy coś, bo się nie odzywasz.
-Przepraszam, wiesz spędzam dużo czasu z Kate, ale dzisiaj zostaję w domu na sylwestra i spędzimy go z Kate tutaj. Mam nadzieję, że nie będziemy Ci przeszkadzać?
-Mnie nie będzie na noc. Spędzam sylwestra z tymi chłopakami z którymi będę tańczyć na scenie. Pamiętasz w ogóle, że niedługo wyjeżdżam?- zapytałam.
-Pamiętam, jak bym mógł zapomnieć. Wiem, że Ci tego nie mówiłem, ale wiedz, że jestem z Ciebie dumny siostrzyczko.- uściskał mnie.- A gdzie nasza młodsza siostrzyczka?
-Jest u koleżanki na sylwestra. U Madison.-odpowiedziałam.
-To w takim razie, ja ją jutro odbiorę.Dobra idę coś zjeść.-powiedział i poszedł w stronę kuchni.
Poszłam do swojego pokoju. Dochodziła 2 po południu. Miałam jeszcze mnóstwo czasu. Kompletnie zapomniałam napisać, że dostałam sms od Harrego.
"-Będę po ciebie o 18. Bądź gotowa. Harry.x"
"-Będę czekać. Olivia.x"
Poszłam wziąć długą kąpiel. Potrzebowałam trochę relaksu. Po długiej kąpieli położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać mojego twitter'a i facebook'a. Koleżanka wysłała mi link gdzie był umieszczony artykuł o dziewczynach, które wygrały konkurs taneczny i będą występować z chłopakami, z One Direction. Było tam nawet moje nazwisko.
Już nie mogę się doczekać tego wyjazdu. A tak w ogóle to wyjeżdżamy
5 Stycznia.
Gdy tak siedziałam i "szperałam" w internecie zadzwoniła do mnie Lily, że przyjdzie po nią Liam, więc zobaczymy się u chłopaków.
W takim razie musiałam sama dać sobie radę ze zrobieniem włosów, dobranie odpowiedniego stroju no i makijażem. Mam jeszcze 3 godziny, więc spokojnie się wyrobię. Kompletnie nie miałam pomysłu co na siebie założyć. Mam gigantyczną szafę i ogromną ilością ciuchów, a i tak mi się wydaje, że nie mam w czym chodzić.. Wy też tak macie?
Wracając do kwestii "Kompletnie-Nie-Mam-Pomysłu-Co-Na-Siebie-Włożyć" to po jakimś czasie w końcu wygrzebałam coś odpowiedniego. Tym razem nie pokaże co założyłam na siebie. Mój ubiór zobaczą wszyscy dopiero w domu chłopaków.
Przez to siedzenia i wybieranie kreacji sylwestrowej straciłam mnóstwo czasu. Nim się obejrzałam Harry już stał pod moimi drzwiami. Szybko założyłam na siebie byle jaki długi płaszcz, czapkę, szalik no i torebkę. Płaszcz celowo był długi. Nie chciałam aby Harry widział jak jestem ubrana. Celowo również założyłam niezbyt ładny płaszcz, byle jaką czapkę i szalik. Chciałam aby myślał, że ubrałam się zwyczajnie, a dopiero na miejscu zobaczył jak wyglądam.Tak wyglądało to [Celowe Niedopasowanie]. Kreacja którą miałam na sobie, nie wiem czy spodoba się reszcie, ale ważne, że mi się podobała.
Otworzyłam drzwi Harremu. Widziałam na jego twarzy zdziwienie. Pewnie myślał że otworze mu drzwi w jakimś odjazdowym wdzianku, a zobaczył mnie obraną już w płaszcz i gotową do wyjścia. Przywitał się ze mną i poszliśmy do jego samochodu. Do domu chłopaków dotarliśmy błyskawicznie.
Weszliśmy do środka. Przywitałam się z chłopakami. W salonie również siedziała Lily, no i Liam.
Zaczęłam powoli odpinać płaszcz, a Harry stał za mną i szarmancko czekał, aż go zdejmę aby mógł go powiesić na wieszaku. Gdy w końcu zdjęłam swój płaszcz [wyglądałam tak]. Wszyscy patrzeli na mnie z podziwem.
-Wow! Olivia wyglądasz super.- powiedział Liam.
-Mam być zazdrosna?- zwróciła się do Liama Lily i wszyscy zaczęli się śmiać.
Po minie Harrego mogę wywnioskować, że też mu się podoba mój strój. Oczywiście wzięłam buty na zmianę, bo znając mnie będę boleć mnie nogi od tych butów!
Impreza zaczęła się od puszczenia muzyki przez Zayna i przygotowywania drinków i innych trunków, przez Louisa. Lili i Liam, ciągle gdzieś znikali. Nie dziwię im się. W końcu teraz dla nich liczą się oni na wzajem. Trochę im zazdroszczę...
-Co tam?- zapytał Harry.
-A w porządku. Czekam na mojego drinka.- powiedziałam po czym dodałam.- Ale barman chyba zmaga się z jego zrobieniem- zaśmiałam się.
-Jeszcze zobaczysz!- krzyknął Louis.- Moje drinki są najlepsze.
-Dobra, dobra dawaj tego drinka, a nie się przechwalasz.- pokazałam mu język.
.......
-Proszę drink dla pięknej damy. - uśmiechnął się Lou i podał mi swoje dzieło.- I jak?-zapytał.
-Lou? To naprawdę ty go zrobiłeś?- zapytałam.
-Tak, a co?
-Jest wprost genialny!
-Ciężko, żeby nie był genialny.- puścił do mnie oczko Lou.
Louis miał mnóstwo "zamówień" więc musiał wracać do swojego kącika alkoholowego. Wszyscy tańczyli i się wygłupiali. Lily i Liama nie było. Chyba siedzieli u niego w pokoju. Nie mam pojęcia co robili..
Poszłam do kuchni. Siedział w niej Niall i obżerał się jakimiś pysznościami. W sumie to nie wiedziałam jego twarzy, bo jego głowa byłą do połowy w lodówce.
-Cześć Niall! -powiedziałam głośno.
Chłopak widocznie się przestraszył, bo chciał tak szybko wyjąć głowę z lodówki i zobaczyć kto do niego mówi, że aż uderzył się w nią z całej siły.
-Auu!- krzyknął i złapał się za głowę.
-Hahahaahahah- zaczęłam się śmiać.
-To w cale nie było śmieszne.- powiedział niby obrażony Horan.
-Przepraszam nie chciałam.- uśmiechnęłam się.-Bardzo boli?
-Tak.- powiedział to z takim dziecinnym akcentem.
Przesiedziałam chyba z nim godzinę w kuchni patrząc jak się obżera. Przez niego też zaczęłam wsuwać różne pyszności.
Po jakimś czasie dołączył się do naszej uczty lekko już pijany Zayn. Widocznie Louis zrobił mu więcej niż jednego drinka. Nie wiem nawet kiedy doszło po między chłopakami do bitwy na jedzenie.
-Hahaha, ale ty wyglądasz!- zaczęłam się śmiać.
-Ah tak? No to teraz ty będziesz pięknie wyglądać.- Wyjął z lodówki Zayn bitą śmietanę, a ja zaczęłam uciekać do salonu.- I Tak cię złapię!
-Pomocy!- wbiegłam do salonu, w którym o dziwo siedzieli Lili z Liamem oraz Harry i Lou.
-Oh! Czyżby wojna najedzenie bez Louis'a Tomlinson'a?- powiedział oburzony Lou.
-Lou ratuj mnie!- krzyknęłam i schowałam się za chłopaka.
Zayn wystrzelił z tubki od bitej śmietany w moim kierunku. Niestety trafił w.. Harrego!
-Sorry Harry. Chciałem trafić w Livy.- powiedział Zayn.
-Nic się nie stało.- uśmiechnął się dziwnie, wrednie Harry.- Idę do kuchni.
Harry wrócił z kuchni w mgnieniu oka. Zayn nie zauważył go, ale za to poczuł na głowie duży kawałek ciasta.
-No i jesteśmy kwita.- potarł złowieszczo rękoma Harry.
-O ty!!!- krzyknął Malik.
I Tak właśnie bitwa przerodziła się w wojnę na jedzenie. Chłopaki okładali się każdym kawałkiem jedzenia jakie wpadło im w ręce. Ja i Lily przemieściłyśmy się w bezpieczne miejsce. Tylko biedny Niall krzyczał na cały pokój:
-Co wy robicie! Marnujecie tyle jedzenia!
-Oj cicho bądź!- krzyknął Lou i rzucił czymś w Niall'a
Na szczęście bitwa zakończyła się rozejmem. Poszłam do łazienki, aby się trochę poprawić. Naglę ktoś szarpnął za klamkę od łazienki i wszedł do środka.
-Oh przepraszam.- powiedział Harry.
-Zaczekaj!- krzyknęłam.
-Tak?-spojrzał na mnie pytająco.
-Jeżeli chciałeś zmyć z siebie to jedzenie to wejdź. Ja już wychodzę.
Harry zawrócił się. próbował zmyć z siebie jedzenie, ale średnio mu to wychodziło. Sama nie wiem czemu, ale w pewnej chwili zaczęłam mu pomagać.
Harry wymazany w jedzeniu wygląda bardzo słodko. Ha Ha.
Harry zapytał mnie:
-Kiedy masz urodziny?
-W Sierpniu.
-A którego?- dopytywał
-13 Sierpnia, a czemu pytasz?
-A tak po prostu- uśmiechnął się jakoś podejrzanie.
Dochodziła powoli godzina 23. Próbowałam dodzwonić się do Taty. Niestety jego telefon milczał jak grób. Dzwoniłam również do Vicki, ale również nie odbierała. Albo już spała, albo dobrze się bawiła i nie zwracała uwagi na telefon.
Kierowałam się do salonu gdy nagle ktoś wciągnął mnie do pokoju. Była to Lily.
-Co ty robisz?- zaśmiałam się.
-Musimy pogadać, teraz!
-No dobrze, o co chodzi?
-Wiem, że nie opowiedziałam Ci nic o wczorajszym spotkaniu a Liam'em. Wybacz.
-Nic się nie stało.- uśmiechnęłam się.- ale to chyba nie jest to o czym chciałaś pogadać?
-Wczoraj z Liam'em pocałowaliśmy się.
-I jak było?- zapytałam unosząc brwi.
-WSPA-NIA-LE- przesylabowała Lily.
-Jesteście razem?-zapytałam prosto z mostu.
-Nie, ale mam nadzieje, że będziemy. Wiesz on jest moją pierwszą miłością.
Cieszyłam się szczęściem mojej przyjaciółki. Lily miała chłopaka rok temu, ale to na pewno nie było zakochanie. Raczej lekkie zauroczenie. Ich związek skończył się na przyjaźni.
Patrzę teraz na szczęśliwą Lily siedzącą obok Liam'a. On ją obejmuje, a ona coś mu szepce na ucho. Pasują do siebie jak szczoteczka do zębów i pasta
( nie wiem skont takie porównanie).
Ja tymczasem siedziałam przy blacie kuchennym i wlewałam w siebie drinki Louisa. Od dzisiaj Louis jest moim ulubionym( i jedynym) barmanem.
-Co tam mała?-zapytał mnie Zayn.
-A tak sobie.- powiedziałam.
-Coś nie tak?- dopytywał.
-Chyba się zakochałam w Harrym..-powiedziałam.
CHWILA co ja powiedziałam?! Czy już całkiem alkohol uderzył mi do głowy? Boże, jak mogłam w ogóle coś takiego powiedzieć Zayn'owi? Przecież Harry to jego przyjaciel. Na pewno mu powtórzy. IDIOTKA!IDIOTKA! IDIOTKA!
-Wiesz, Harry jest dziwny.- powiedział Zayn.
-Niby czemu?
-Jego związki są bardzo dziwne. Szczególnie tak samo szybko się kończą jak się zaczynają.- powiedział.
-Ja żartowałam w tym, że się w nim zakochałam.- zaśmiałam się nerwowo.
-Proszę Cię, Livy przecież widziałem po tobie, że to było szczere i nie bój się nic mu nie powiem. To zostanie między nami.- uśmiechnął się.
Dochodziła już północy. Wszyscy wybiegliśmy na taras i zaczęliśmy odliczać. Lou zabrał się za odpalanie Fajerwerków.
Wszyscy głośno odliczaliśmy:
-ten! nine! eight! seven! six! five! four! three! two! one! HAPPY NEW YEAR!!
Zaczęliśmy się ściskać, całować i radować nowym rokiem. Oby ten rok był tak dobry jak poprzedni i nawet jeszcze lepszy.
Harry podszedł do mnie...
-Ja już wiem, że ten rok będzie dobry.-wyszeptał mi na ucho.
-A skont to wiesz?- zapytałam również szepcąc.
-Po prostu to wiem.- uśmiechnął się jakoś tak inaczej. Tak jakby jego uśmiech miał mi dać wskazówkę o co mu mogło chodzić.
Wróciłam do środka i skierowałam się do kuchni. Byłam w niej sama. Postanowiłam poszukać Lou, który mógłby zrobić mi drinka, ale zamiast na Lou wpadłam na Zayn'a.
-Cześć młoda, kogo tak szukasz?- zapytał.
-Szukam Lou. Chciałam aby mi zrobił Drinka.- tłumaczyłam.
-Lou chyba poszedł spotkać się z Eleanor, ale zostawił drinki w lodówce.-powiedział i uśmiechnął się.
Ja od razu pobiegłam w stronę lodówki i wyjęłam sobie drinka.
-Dla mnie też weź!- krzyknął Zayn.
Podałam chłopakowi drinka.
-Słuchaj, nie chce Cię do niczego zniechęcać, ale uważaj co do Harrego.Ogólnie dobry z niego chłopaka, ale jego związki są dziwne. Mam nadzieję oczywiście, że z tobą będzie inaczej, bo już zdążyłem cię polubić.
-Jak na razie mnie z Harrym nic nie łączy oprócz kontaktów koleżeńskich i raczej nie zamierza się to zmieniać.
Dopiłam swojego drinka i kierowałam się do łazienki na górę, gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię.
-Cześć.- powiedział Harry.
-O boże, ale mnie przestraszyłeś.
-Przepraszam, nie chciałem. Możemy porozmawiać?
-Jasne. Słucham?
-Nie tutaj... Choć.- powiedział i złapał mnie za rękę wprowadzając do swojego pokoju i zatrzaskując drzwi.
Staliśmy, a on przez chwilę milczał...
-Harry?
-Emm... przepraszam... zamyśliłem się. Nie wiem w ogóle od czego mam zacząć, ale wiem, że muszę z tobą porozmawiać... Słuchaj zależy mi na tobie i...
-Harry...- chciałam coś powiedzieć ale nie pozwolił mi..
-Shii.- uciszył mnie i położył palec na ustach..- Nie wiem co będzie, ale wiedz, że zawróciłaś mi w głowie..
Nic więcej nie powiedział... Przytknął mnie mocno do drzwi i zaczął delikatnie muskać moje usta... po czym ja sama zaczęłam to odwzajemniać... aż nasze usta i jeżyki złączyły się w jedność..
Postanowiliśmy zostać u Harrego w pokoju...
Leżeliśmy na jego łóżku... Harry pytał mnie o mnóstwo rzeczy, aż doszliśmy do mojego taty..
-[...] Bardzo go kocham, i jestem mu wdzięczna, że po śmierci mamy nie popadł w depresje tylko zajął się nami.. Teraz wydaje mi się, że kogoś znalazł, ale to dobrze. Ma prawo do szczęścia jak każdy człowiek. I tak mama będzie zawsze dla niego osobą, którą kochał najbardziej w całym swoim życiu i mama na pewno też by chciała, aby ułożył sobie jakoś życie i w końcu był szczęśliwy..
-Tęsknisz za nią?
-Cholernie! Najgorsze jest to, że nie pożegnałam się z nią... W dniu jej śmierci jak byłam na obozie tanecznym, a moja mama w tym czasie umierała.. Nie umiem sobie tego wybaczyć, że jej po raz ostatni nie przytuliłam i że w najgorszych chwilach jej życia nie było mnie przy niej.. Nienawidzę siebie za to... Nienawidzę siebie za to, że rzadko odwiedzam swoją prababcie, która może w każdej chwili umrzeć i ...- to zaczęłam płać
-Shii...nie płacz proszę.- próbował mnie uspokoić Harry.- To nie twoja wina, byłaś mała wtedy, a mama na pewno nie ma do Ciebie o to żalu!A twoja babcia? Twoja babcia wciąż żyje! Jutro pójdę z tobą ją odwiedzić! Tylko proszę nie płacz, bo boli mnie jak ktoś przy mnie płacze, a ja nie umiem pomóc.
-Naprawdę poszedł byś ze mną?- zapytałam.
-Oczywiście, że tak tylko że po południu, bo rano mamy próby.-powiedział i pocałował mnie...
Leżeliśmy tak dalej i rozmawialiśmy...
On jest taki.... nie wiem jak to określić? Hmmm... inny? Przypomina mi Ben'a, ale nie porównuje Harrego do Ben'a. Harry gdy patrzy na mnie i mówi mi coś, to widzę w jego oczach tą szczerość, której Ben nie miał. Wiem, czytając to myślicie..." Idiotka, zna go kilka dni, a już mówi o nim tak jakby go znała bó wie ile." albo" Już się zakochała, a ledwo co go zna." i tym podobne..
Nie zakochałam się... bardziej bym to nazwała zauroczeniem... Co ja poradzę, że on jest taki, że nie da go się nie lubić i ma w sobie tyle ciepła i zrozumienia, że masz ochotę powiedzieć mu o wszystkim...
Tylko czy ja sobie za dużo nie wyobrażam? Bo w końcu kim ja jestem? Zwykła Olivia Bell w pół sierota, nie zbyt ładna i zwykła prosta dziewczyna...
A on... mógłby mieć każdą! KAŻDĄ! I akurat miał by wyróżnić taką mnie? haha
Nie chodzi o to, że jest sławny... mówię ogółem.. Sama nie wiem co mam myśleć.. Mam nadzieję, że nie będę znów płakać, tak jak było z Ben'em..
Dobra co ja w ogóle robię co?
Myślę o jakiś totalnych bzdurach i o swoich wymysłach i bredniach i mnie i o Harrym w roli głównej...
Ale w końcu powiedział, że mu się podoba... To chyba coś znaczy?
Harry zasnął... wyglądał tak słodko... Nie myśląc dłużej położyłam głowę na jego ramieniu, a on przez sen lekko pogłaskał mnie po policzku i mocniej objął.. i tak oto usnęliśmy..
*********************************************************
Ufff no i jest ten 7 rozdział w końcu... Boże tak się ciągnęłam z tym 7 rozdziałem, że masakra. Nie miałam w ogóle czasu, ale jest!
Dzięki tym co czytają...
Buziaki!
Paulina.x
:)
OdpowiedzUsuń