wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 11 część 2

05.01.2013 rok- ciąg dalszy w samolocie.

Właśnie wędrowałam po krainie snów, gdy ktoś zaczął lekko potrząsać moim ciałem. Z mojego snu, wyrwał mnie Harry.
-Wstawaj, śpiochu! Lądujemy.- mówił.
-Oh.. Tak dobrze mi się spało.- zaczęłam się przeciągać.
-A co Ci się śniło?- zapytał wpatrując się we mnie.
-A nic ciekawego.- powiedziałam i pokazałam mu język.

Sen.

Jestem nieco starsza. Właśnie obchodzę swoje 18 urodziny. Spędzam je w małym gronie. Ja, Lily, Ashley, Zayn, Niall, Louis, Liam i Harry. Urodziny odbywają się w nieznajomym mi miejscu. W jakimś domu? Hotelu? Ciężko mi to określić. Naglę ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Kochanie, przejdziemy się?- zapytał Harry.
-Tak oczywiście.- uśmiechnęłam się całując go czuło w ustach.
Po jakiś czasie.
-Harry, gdzie ty mnie prowadzisz?- dopytywałam.
-Nie musisz wiedzieć...- uśmiechnął się podstępnie.- Są to twoje urodziny i to w dodatku Osiemnaste!
-Tak wiem, jestem stara.- westchnęłam.
-Ha ha ha.- zaczął się śmiać.- Jesteś młodsza ode mnie.- uśmiechnął się.- Chcę Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham.- powiedział Harry i zaczął mnie namiętnie całować, przenosząc swoje pocałunki z moich ust na moją szyję...


Niestety nie mogłam dowiedzieć się co mogło się wydarzyć dalej, bo sam Harry przerwał mi sen.
Już wylądowaliśmy. Kierowałam się z Lily i Ashley do luku bagażowego po nasze bagaże. Moja walizka ważyła chyba tonę. Pomógł mi ją tachać Harry.
-Boże, co ty tam wsadziłaś? Głazy?- dopytywał chłopak.
-Hahaha. Tak wsadziłam tam głazy, bo czułam, że będziesz ją niósł.- zaśmiałaś się.
Wyszliśmy z chłopakami przed lotnisko. Zobaczyłam mnóstwo ludzi. W powietrzu czuć było miły powiew ciepłego wiatru, a na niebie widniało piękne słońce. Nie było to słońce żarzące, a raczej takie delikatne. 
-Harry, gdzie my jesteśmy?- dopytywałam go.
-Zgaduj.- uśmiechnął się szyderczo.
-W Hiszpanii?
-Nie.- uśmiechnął się.
-Grecja?- zgadywałam dalej.
-Również nie.
-Włochy?
-Portugalia?- próbowałam dalej.
-Hmmm...- zrobił wzrok myśliciela.- Też nie.
-Francja?-zapytałam, a Harry tylko pokręcił głową na znak, że nie zgadłam.- Wrrr... Muszę pomyśleć.
Wszyscy wsiedliśmy do wielkiego samochodu. Natasha i Cheryl ciągle podrywały Zayn'a i Liam'a. Lily była wściekła i zazdrosna o swojego kochasia. Mnie to raczej bawiło, ale zapewne gdyby podrywały Harrego to bym się wściekła. Ciągle myślałam, gdzie my jesteśmy. Inne dziewczyny jakoś o to nie pytały. Cieszyły się, że są na wyjeździe. Nagle przyszło mi coś do głowy.
-Wiem! Bułgaria!- krzyknęłam w stronę Harrego.
-Brawo! W końcu zgadłaś Livy!- krzyknął Lou.- myślałem, że już nigdy Ci to się nie uda.- zaczął się śmiać.
-Spadaj!- pokazałam mu język.
-Za ile dojedziemy do hotelu?- pytał Niall.
-Za 5 minut.- odpowiedział kierowca.
-Uf.- otarł czoło.- To dobrze, bo padam z głodu.
-Nie tylko ty Niall.- powiedział Zayn.
Dojechaliśmy do hotelu. W końcu. Hotel z zewnątrz wyglądał zwyczajnie. Mimo wszystko od początku mi się spodobał. Gdy weszłam go holu, w moich oczach pojawiły się iskierki. Podobało mi się bardzo. Był taki przytulny. 





Podeszliśmy wszyscy do recepcji. Louis wziął od bardzo miły recepcjonistek karty do pokoi.
-Słuchajcie dziewczyny. Z tego co powiedział nasz menadżer jesteście  podzielone na dwa pokoje. Natasha i Cheryl w pokoju numer 167, a Olivia, Lily i Ashley w pokoju 169.
-Super jesteśmy razem!- krzyknęła Cheryl do Natashy.
-Cieszę się, że jestem z wami w pokoju, a nie z nimi.- szepnęłam do Ashley i Lily.
Udałyśmy się do "naszego pokoju". Gdy weszłyśmy do środka, doznałyśmy szoku. Pokój był po prostu idealny. Nie był jakiś strasznie przesadzony. Był taki ciepły. Na wprost, na ścianie były dwa duże okna i drzwi od tarasu, a na tarasie był widok na basen. Pokój był koloru czerwonego. Meble były zaś czekoladowe. W naszym pokoju znajdowała się gigantyczna łazienka, a w niej wielka wanna, prysznic, gigantyczne lustro, oraz sedes. 
-To chyba jakiś sen.- powiedziała Ashley.
-Dziewczyny czy ten kibel ma podgrzewaną deskę, czy ja mam już zwidy!- wydzierała się Lily, na co my odpowiedziałyśmy jej śmiechem.
W naszym pokoju stały trzy łóżka, wielka szafa, telewizor, półki nocne, trzy miękkie, fotele oraz inne meble.
-Mam pomysł.- powiedziałam.- Złączymy łóżka.
-Dobry pomysł! Co ty sądzisz Ashley?- zapytała Lily.
-Jestem Za!- odpowiedziała Ash.
O godzinie 14 musiałyśmy zejść na obiad. Postanowiłam się przebrać, bo już było mi za gorąco w moich ciepłych spodniach. Pogrzebałam w szafie i znalazłam. Spięłam włosy w wysokiego, niesfornego koczka i popsikałam się perfumami które pożyczyła mi Ashley. Poprawiłam makijaż i byłam już gotowa. [LINK]Dziewczyny również były już wyszykowane.
Zeszłyśmy do jadalni, tam gdzie kazali przyjść nam chłopcy. 



Na końcu sali zauważyłam chłopaków przy trzech złączonych stolikach. Wraz z nimi siedziała Cheryl, która siedziała Harremu na kolanach. Normalnie jak to zobaczyłam to, aż się we mnie zagotowało. Cała wrzałam. 
-Spokojnie.- szepnęła mi na ucho Lily.- Nie pokazuj nic po sobie.
Nagle w naszą stronę zaczął machać Liam.
-Dziewczyny tu jesteśmy chodźcie!
Przysiadłyśmy się do nich. Patrzyłam cały czas tępo na Cheryl i Harrego. Kilkakrotnie Lily kopała mnie pod stołem w nogę.
-Au!-syknęłam cicho i spojrzałam na Lily.
-Wiem co chcesz zrobić. I nie patrz się tak na nich, bo głupio to wygląda.- szepnęła.
Miała rację. Gdy na nich patrzę mam ochotę podejść to Cheryl i przywalić jej w tą śliczną buźkę. Jednak co by mi to dało? Tylko i wyłącznie ból ręki.
-Jak chcesz, możemy stąd iść.- zaproponowała mi szeptem Ashley.
-Oh, naprawdę zrobisz to dla mnie?- zapytałam równie szeptem.
-No jasne.- uśmiechnęła się i wstałyśmy od stołu.
-Gdzie idziecie?- zapytali nagle wszyscy.
-Idziemy popływać.- powiedziała Ashley.
-A wy nie przeszkadzajcie sobie.- dodałam i spojrzałam na Harrego z wrednym uśmiechem, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Mogę iść z wami?- zapytał Zayn.
-No pewnie.- uśmiechnęłam się.
Wzięliśmy kąpielówki i poszliśmy do krytego hotelowego basenu. Weszliśmy razem do wody. Wygłupialiśmy się cały czas. W ogóle nie myślałam o niczym innym niż jak by tu ochlapać Zayn'a.
-Słuchaj Livy, muszę cię o coś zapytać.-zaczął Zayn.- Mogę przy Ashley?
-Oczywiście, że tak.- uśmiechnęłam się.
-Czy przy stole byłaś zła, dlatego, że na kolanach Harrego siedziała Cheryl?
-Tak.- odpowiedziałam bez chwili namysłu.- I mam to gdzieś.
-Skoro byłaś zła to raczej nie masz tego gdzieś.- powiedziała Ashley niepewnie.
-Masz rację. Trochę mnie to zabolało i miałam ochotę jej przywalić, ale skoro dla Harrego byłam na chwilę, to mam go gdzieś. Niech robi co chce.- mówiłam.
-Na pewno nie byłaś na chwilę.- powiedział Zayn.- Zależy mu na tobie. Znam go.
-Zayn, proszę zależy mu? To czemu zachowuje się jak skończony idiota?- zapytałam.
-Nie wiem.- powiedział chłopak.
-Może powinnaś z nim pogadać?- zaproponowała Ashley.
-Nigdy w życiu. Będzie chciał to sam mi to wytłumaczy. Szkoda tylko, że zapomniał co mu mówiłam o Ben'ie.- pokręciłam głową.
-Kto to Ben?- zapytała Ashley.
-To mój były chłopak..-tłumaczyłam jej kim dla mnie był, ile znaczył i jak mnie zranił.- [...] Harry wiedział o tym, że przez długi czas omijałam facetów szerokim łukiem, i wiedział o tym, że boję się być zraniona. Chyba pomyliłam się co do niego.
Nie gadaliśmy już nic na ten temat. Chyba wszyscy chcieliśmy poprostu się rozluźnić. Poszłyśmy z Ashley do naszego pokoju. Lily już spała. No tak, siedziałyśmy na tym basenie ponad dwie godziny! Poszłam wziąć szybki prysznic, a następnie przebrałam się w piżamę. [LINK]
Ashley i Lily już spały. Wyszłam na taras, aby się przewietrzyć i zadzwonić do brata.
-Halo?- usłyszałam głos Matt'a.
-Cześć braciszku!- krzyknęłam do telefonu.
-O cześć siostrzyczko.- powiedział wesoło.- i jak tam? Jak podróż.
-A podróż dobrze. Hotel super. Wszystko w najlepszym porządku.- mówiłam.
-To cieszę się.- powiedział.
-Słuchaj muszę kończyć, bo rano muszę wcześnie wstać. Kocham was i ucałuj Vicki ode mnie.
-Dobranoc. My też cię kochamy. Lucky za tobą tęskni.- mówił Matt.
-Ja za nim też. Opiekujcie się nim! Dobranoc.- pożegnałam się i rozłączyłam.
Niestety nasz taras był połączony z tarasem chłopaków. Na taras wyszedł Harry.
-Hi Livy!- krzyknął wesoło.
-See Ya!- odpowiedziałam mu i kierowałam się do pokoju, gdy usłyszałam.
-Coś nie tak?- zapytał Harry.
-Wszystko w porządku. A jak tam Cheryl?.- po co ja to mówiłam!
-yyyy. Nie wiem.- spojrzał na mnie zdziwiony.- Dlaczego pytasz?
-Tak po prostu.- powiedziałam i poszłam do pokoju.
Położyłam się koło śpiących już dziewczyn. Cały czas myślałam o Harrym. Może ja przesadzam? Przecież tylko siedziała mu na kolanach. I tak w ogóle nie jesteśmy parą, więc o co ja się złoszczę. Harry może robić co chce. Szkoda tylko, że myślałam, że mu zależy. Naiwna  jestem, no nie?

*************************************************************
Rozdział 11 część 2 gotowy!
Mam nadzieję, że wam się podoba. Trochę pokomplikuję sytuację pomiędzy Olivią, a Harrym. Niech będzie w tym opowiadaniu trochę kłótni, a nie słodko i różowo jak w bajkach o miłości.
Pozdrawiam :*
Paulina.x


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz