sobota, 2 marca 2013

Rozdział 15

9.01.2013 rok.

Jest godzina 1 rano. Właśnie wylądowaliśmy. Jestem kompletnie padnięta. Dobrze, że dzisiaj nie mamy żadnych prób, występów i innych zajęć. Będę mogła się wyspać.
Wsiedliśmy wszyscy do dużego, czarnego samochodu, który czekał na nas przed lotniskiem. Nie rozmawialiśmy. Chyba nikt z nas nie miał na to siły.
Jechaliśmy nie wiem jak długo. Dojechaliśmy w końcu do hotelu w Madrycie.
Przed moimi oczami ukazał się luksusowy hotel Wellington.








Wszyscy powolny krokiem weszliśmy do środka. Recepcjonistka dała na karty do naszych pokoi. Dowiedziałam się właśnie, że Lily ma wspólny pokój z Liam'em. Chyba zbyt szybko stwierdziłam, że znów z Lily jesteśmy blisko..
Na szczęście miałam pokój z Ash. Wzięłyśmy kartę od naszego pokoju i poszłyśmy do niego.Pokój wyglądał niesamowicie. Biało- niebieskie ściany sprawiały pozytywne wrażenie. Miałyśmy z Ashley wielkie, dwuosobowe łóżko. Szybko się przebrałyśmy i poszłyśmy spać...


Po południu...
Wstałyśmy dopiero o 13 po południu. Dzięki takiej długiej drzemce byłyśmy wypoczęte i pełne energii. Wzięłam szybki prysznic i spięłam włosy w wysokiego, luźnego koczka. Zrobiłam makijaż, ubrałam się i byłam w pełni gotowa. [LINK].
-Co robimy?- zapytała Ash.
-Chodźmy coś zjeść. Umieram z głodu. 
Powolnym krokiem zeszłyśmy do hotelowej jadalni. Wszyscy już pałaszowali jakieś pyszności. O dziwo nie było w jadalni Natashy. Cheryl siedziała sama jak palec. Usiadłyśmy obok niej. 
-Gdzie twoja koleżanka?- zapytałam Cheryl.
-Poznała jakiegoś kolesia i gdzieś się z nim kręci.- powiedziała lekko wkurzona.
Lily w ogóle nie zwracała na mnie uwagi. Nawet na mnie nie patrzyła. Byłam wściekła. Myślałam, że zrozumiała coś, ale jednak chyba nie..
-Idziemy?- zapytałam Ash.
-Gdzie idziecie?- zdziwił się Lou.
-Gdzieś się przejść, czy coś.- odpowiedziałam.
-Nigdzie nie idziecie.- uśmiechnął się Lou.
-A to niby czemu.- spojrzałam na niego śmiejącym wzrokiem.
-Bo dzisiaj imprezujemy razem, kochanie.- spojrzał na mnie takim niby romantycznym wzrokiem.
-Z tobą zawsze, Lou.
Jeżeli myślicie co w tym momencie robił Harry, to zaraz wam powiem... Pisał z kimś sms'y. Nie wiem z kim, ale irytowało mnie to ogromnie. Przenieśliśmy się do pokoju chłopaków. Lou zamówił mnóstwo hotelowego alkoholu i jedzenia. 
-Zrobić Ci mojego sławnego drinka?- uniósł brwi Lou.
-No pewnie!
No i tak w ciągu niecałych trzydzieści minut wypiłam cztery drinki. Przyznam, mam słabą głowę do alkoholu. Po czterech słabych drinkach już mną rzucało na prawo i lewo. Szkoda mi było Cheryl, że siedzi praktycznie sama. Ashley gadała z Niall'em, a Lily miała mnie w dupie. Przysiadłam się do niej i zaczęłyśmy trochę rozmawiać. Po dłuższej rozmowie zdałam sobie sprawę, że to naprawdę mądra i miła dziewczyna. Po prostu dobrała sobie złe towarzystwo. Zaczęłyśmy trochę tańczyć. W pokoju chłopców robiło się co raz więcej osób.Dołączyły do nas 2 hiszpanki, które chłopcy poznali w jadalni. Fajnie, że zabrały przystojnych kolegów.
-Cześć piękna, jak Ci na imię?- zapytał uroczy Hiszpan.
-Cześć, jestem Olivia.- podałam mu rękę.
-Pablo, miło mi.- uśmiechnął się.
Muszę przyznać, że Pablo jest mega przystojny. Nie do końca w moim typie, ale i tak mi się podobał. Nieźle zbudowany, opalony, ciemnowłosy. Słodka Czekoladka.
Harry nadal pukał coś w ten swój durny telefon. Przysięgam, jakbym była bardziej odważna to bym mu zabrała ten telefon i wyrzuciła przez okno.
-Zatańczymy?- zapytał się Pablo uśmiechając się przeuroczo.
-No pewnie!
Rozbrzmiała muzyka [LINK]. Zrobiłam się chyba zbyt odważna. Początkowo Pabla dłonie spoczywały na moich placach, ale zaczęły schodzić nieco niżej, aż doszły do mojej pupy. Nie protestowałam. Harry miał mnie gdzieś, więc postanowiłam się zabawić.
-Nie przesadzasz?- Harry chwycił mnie za dłoń i pociągnął na bok.
-Ja?Pff.. wszystko jest w porządku.- wyszczerzyłam się.
-A ten koleś?- wskazał palcem w stronę Pablo.
-To kolega.
-Tak się tańczy z kolegom ?- zapytał ponownie.
-Oh, daj spokój. Idź pisać sms'y.- odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę Lou.
-Mogę coś do picia?- zapytałam.
-Soczek jabłkowy. Proszę bardzo.- Podał mi szklankę z sokiem.
-Oh, Lou.- przewróciłam oczami.- Nie o takie picie mi chodziło.
-Przecież wiem.-puścił oczko.- Zgrywam się.-Chcesz drinka?
-Nie! Poproszę kieliszek wódki.
-No dobra.- wyjął butelkę wódki i nalał do kieliszka.- Proszę bardzo.
Wzięłam w dłoń trunek i od razu wlałam go w siebie.
-A popitka?- wybałuszył oczy Lou.
-Nie trzeba.
Wypiłam chyba z 7 kieliszków wódki i do tego dwa drinki. Czułam jak po moim ciele wędruje miłe ciepło. Gorzej było z głową. Wszystko wirowało. Obraz mi się lekko rozmazywał. Jednak nadal czułam, że to za mało.
-Mała, pijesz z nami?- zapytał Pablo.
-Chętnie.- uśmiechnęłam się.
Zapoznałam się z dziewczynami. Na imię miały Darla i Ellie. Albo nie. Chyba mi się pomyliło. Tak, wiem! Miały na imię Carla i Kelly. Jakoś tak. 
Tańczyłam z dziewczynami oraz z Pablo i jego dwoma kolegami. Cały czas nie wypuszczałam z ręki szklanki z piwem. 
-Dobrze się czujesz?- złapał mnie za brodę Zayn.
-Tak wszystko w porządku.
-Może już wystarczy tego picia, co?
-Uwierz mi Zayn, wiem kiedy przestać.- próbowałam go uspokoić.
-Chyba jednak nie wiesz.- uśmiechnął się.-Mam na ciebie oko!
Ignorowałam Lou, Liam'a, Niall'a, Ashley. Ciągle podchodzili do mnie i próbowali zabrać mi alkohol. A ja właśnie tego potrzebowałam. Upić się. Nie dlatego, że pan Harry Styles mnie totalnie olewa. Co to, to nie! Nie będę się upijać z powodu chłopaka. Piłam, bo chciałam się rozluźnić i zabawić. 

Impreza trwała dalej. Liam i Lily gdzieś poszli. Ash i Niall próbowali mnie zabrać ze sobą, ale powiedziałam, że zostaję i żeby się o mnie nie martwili. Więc gdzieś poszli. Raczej nie do naszego pokoju, bo Ash nie wzięła karty którą ja miałam. Impreza stawała się dla mnie coraz uciążliwsza. Mimo wszystko i tak udawałam, że jest super i wlewałam w siebie kolejne porcje alkoholu.
-Dobra wystarczy!- podbiegł do mnie Harry, wyrywając mi kieliszek i wylewając jego zawartość do zlewu.
-Ej! Co ty wprawiasz.- szturchnęłam go.
-CO ty wyprawiasz!- wydarł się na mnie.
-Harry..
-Cicho!- nie dał mi nic powiedzieć.- Jesteś pijana jak szewc! Ledwo stoisz na nogach! Po co tyle pijesz? Chcesz mnie wkurzyć?
-To chyba ty chcesz mnie wkurzyć!- warknęłam.
-Tym, że zabrałem Ci kieliszek?- parsknął śmiechem.
-Nie, kurwa! Tym, że mnie olewasz palancie!- odepchnęłam go od siebie i już chciałam iść.
-Czekaj!- złapał mnie za nadgarstek.- Nie olewam Cię.
-No, nie wcale...
I właśnie w tym momencie prawie upadłam. Harry złapał mnie chyba w ostatniej chwili.
-Idziemy stąd!- nakazał.
-Idę z wami.- oznajmił Zayn.
Chłopcy pomogli mi dojść jakoś do pokoju. Niestety moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Przewracałam się co pięć kroków, aż w końce uderzyłam się z całej siły w plecy.
-Dość! Ona się zabije tutaj zaraz.-mówił Harry.- Biorę ją na ręce.
Pewnie gdybym była trzeźwa, i gdybym to nie ja była niesiona miałabym  miałabym ubaw po pachy. Niestety, ta pijana jak świnia, dziewczyna- To byłam ja...
Weszliśmy do pokoju. Z tego co usłyszałam był to pokój Harrego i Zayn'a. 
Styles położył mnie na łóżku. W tym pokoju były dwa ogromne łóżka. 
Czułam się fatalnie. Chyba alkohol właśnie skończył działać na mnie dobrze i ujawniać swoją złą stronę. 
-Ale jesteś blada.- powiedział Zayn.- Wyglądasz jakbyś miała zwymiotować.
-I tak się też czuję.
-Trzeba było, więcej pić.- powiedział wkurzony Harry.
-No mogłam, więcej wypić.
-Nawet mnie nie denerwuj.- spojrzał na mnie Harry swoją niby groźną miną.
-Dlaczego się tak zalałaś?- zapytał Zayn.
Chyba nie muszę wam mówić, że gdy jest się pijanym mówi się prawdę i to co chodzi po głowie.
-Przez Niego.- wskazałam głową na Harrego.
-Przeze mnie?- zdziwił się.
-Nie, przez tego za tobą.
Harry, jak to Harry. Wziął sobie moje słowa zbyt na serio i spojrzał za siebie. Gdy zdał sobie sprawę, że to byłą ironia, walnął się z otwartej dłoni w czoło.
-Dlaczego jesteś na mnie zła?- zapytał już spokojnym głosem Harry.
-Wiecie co, ja idę do chłopaków, a wy sobie pogadajcie.- powiedział Zayn i pospiesznie wyszedł.
W pokoju zapadłą cisza. Harry cały czas wlepiał swój wzrok we mnie. W myślach modliłam się, aby już mnie o nic nie pytał. Jednak Bóg nie wysłuchał moich próśb.
-Dlaczego jesteś na mnie zła? Coś zrobiłem nie tak?- dopytywał.
-Harry...- zaczęłam ociężale.- Ten dzień przyniósł mi mnóstwo niemiłych uczuć. Lily mnie olewa i od wyjścia z samolotu nie odezwała się do mnie ani raz. Ty przez cały dzień wpatrujesz się w swój telefon i nie zwracasz na mnie uwagi. Myślałam, że traktujesz mnie poważnie, Harry. Tymczasem udowadniasz mi, że się myliłam...- spuściłam wzrok.
-Traktuję Cię poważnie. Cholernie poważnie! 
-Wiele razy pokazywałeś mi, że jesteś cudowny. Ale dzisiaj pokazałeś mi, że nie jestem dla Ciebie tym, kim ty jesteś dla Mnie.
-To nie tak! Jeżeli chodzi o te sms'y to pisałem...
-Nie obchodzi mnie z kim pisałeś! Przecież nie jesteśmy razem i nie musisz mi się tłumaczyć.
-Nie jesteśmy razem?- zapytał.
-A jesteśmy?
-Myślałem, że jesteś moją dziewczyną.
Spojrzał na mnie tym swoim uroczym spojrzeniem. Jednak nie dałam za wygraną i nie dałam się złamać przez jego wzrok.
-TY chyba po prostu nie wiesz czego chcesz.- westchnęłam.
-Olivia...- złapał moje dłonie.-Chcę Ciebie.. Tylko i wyłącznie Ciebie.
Nic mu nie odpowiedziałam. Jedna łza spłynęła mi powolnie po policzku. 
-Pisałem z moją siostrą. Ma trochę problemów i musiałem jej jakoś spróbować pomóc. Na prawdę mnie potrzebowała.- tłumaczył.
-Harry, przepraszam.- zrobiło mi się głupio.
-Nie przepraszaj.- złapał mnie za brodę, unosząc moją twarz, tak aby mógł mi patrzeć w oczy.- Na twoim miejscu też pewnie bym się wkurzył.
Lekko pogłaskał mnie po policzku. Przysunął się i złożył na moich ustach delikatny, subtelny pocałunek. 
-Moja ty pijaczko.- wyszeptał mi do ucha.

10.01.2013 rok.

Wstałam totalnie skacowana. Szumiało mi w głowie. Całe ciało miałam obolałe, a w szczególności nogi, które krzyczały "nigdy więcej nie tańczymy". Harry już nie spał. Był w łazience i chyba brał prysznic. Potrzebowałam szczotki, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. 
-Hmmm... rzeczy Zayn'a.- zaśmiałam się pod nosem.
Tak jak myślałam. Gdy tylko otworzyłam szufladę Zayn'a ukazała mi się małą szczotka.
"-Jaki on przewidywalny..."- pomyślałam
Szybko uczesałam włosy i spięłam je w koka. 
-W końcu wstałaś.- powiedział Harry, który wyszedł z łazienki tylko z ręcznikiem zawiniętym na biodrach.
-Golas.
-Seksowny Golas.- uśmiechnął się złowieszczo.
Harry ubrał się szybko i poszedł ze mną do mojego pokoju. Ashley nie było. Zapewne gdzieś zabalowała z Horan'em. 
-Wezmę szybki prysznic i przebiorę się, ok?- zapytałam.
-Ok. Ja w tym czasie skocze po coś do jedzenia.- powiedział.
Szybko wzięłam prysznic i założyłam coś na siebie.[LINK] Gdy już się umalowałam wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział Harry z tacą pełną jedzenia.
-Kochany jesteś.- przytuliłam się do niego.
-Dla Ciebie wszystko.- uśmiechnął się.
Zjedliśmy i Harry musiał iść na próbę. Dzisiaj koncert. Ja miałam próby dopiero o piętnastej, więc miałam jeszcze dwie godziny. Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam na mojego twitter'a i zobaczyłam mnóstwo ludzi (czytaj:dziewczyn) którzy piszą do mnie. W jednej z wiadomości był link do strony plotkarskiej. Wiedziałam, że dziennikarze mogą opublikować moje zdjęcia z Harrym i naszą ucieczkę przed nimi. 
"Oto członek zespołu One Direction wraz z tajemniczą dziewczyną. Z tego co wiemy, dziewczyna z którą Harry Styles uciekał przed fotografami to jedna z ich pięciu tancerek. Jak widać wpadła Harremu w oko. Nie dziwimy się Styles'owi. [...]"
Tak brzmiał kawałek jednego z artykułów. Mój twitter był zapełniony mnóstwem pytań, od fanek Harrego. Większość wiadomości były pozytywne, ale i zdarzały się te niemiłe. Czytanie przerwała mi wchodząca do pokoju Ash.
-Cześć alkoholiczko!- krzyknęła na wejściu.
-Odezwała się balangowiczka, która na noc do pokoju nie wraca.- zaśmiałam się.
-Z tego co wiem, i z tego co widziałam, to ciebie też nie było na noc w pokoju. 
-Aaa no tak.- podrapałam się po głowie.
-Widziałam jak Harry niósł cię, a ty prawie spałaś, haha.- zabijała się Ash.
-Dobra, dobra!- pokazałam jej język.- A ty co robiłaś.
-Ja w przeciwieństwie do Ciebie.- spojrzała na mnie.- Nie piłam tak dużo jak ty...
-Przejdź do rzeczy, a nie mnie dręczysz!
-A więc spędziłam tę noc z Niall'em.
-W jakim sensie spędziłaś?- zapytałam.
-A tobie tylko jedno w głowie, Livy!
-Haha! Przepraszam, kontynuuj.
-No, więc spędziłam noc z Niall'em, która nie miała nic wspólnego z erotykom.- mówiła.- Posiedzieliśmy godzinkę z chłopakami, a potem połaziliśmy trochę nocom po mieście. Obydwoje byliśmy padnięcie, a ty miałaś kartę od pokoju! 
-No faktycznie.
-Więc, Niall wynajął dodatkowy pokój na jedną noc i tam przenocowaliśmy.

Trochę jeszcze pogadałyśmy. Poszłyśmy na kawę. To znaczy Ash na kawę, a ja na herbatkę. Następnie pobiegłyśmy szybko na próbę.
Próba zleciała nam strasznie szybko. Lily coś tam zagadywała, ale bardziej z Ash niż ze mną... Nie wiem może czymś ją uraziłam. Nie obchodzi mnie to. Znamy się wystarczająco długo i jeżeli ją czymś obraziłam to powinna mi o tym powiedzieć.
Po próbie od razu pojechałyśmy na miejsce gdzie ma się odbyć koncert. Chłopaków jeszcze nie było. Koncert zaczynał się o 20. Czyli za godzinę. Tym razem było trochę mniej roboty. Ciuchy już miałam dobrane i czekały na mnie w przebieralni. Usiadłam na fotelu i Lou (czytaj: fryzjerka chłopaków) zajęła się moimi włosami. Lekko je pokręciła i powpinała wsuwki. Założyłam strój do 
"Up all night". Ten sam co na poprzednim występie w Bułgarii. Nie będę opisywać przebiegu występu, bo wyglądał on tak samo jak poprzedni. Zeszliśmy ze sceny. Chłopcy dawali z siebie sto procent. Następnie był występ do piosenki" Kiss You" i na koniec do "What Makes You Beautiful". 

Koncert wypadł po ich myśli. Chłopcy cieszyli się z reakcji swoich Hiszpańskich fanów. Mieli jeszcze do podpisana parę autografów i musieli odpowiedzieć na parę pytań dziennikarzy. Poszłam przebrać się w normalny strój. [LINK
Następnie postanowiłam zadzwonić do mojej rodziny....
-Halo?- odebrał Matt.
-Cześć, braciszku!
-No w końcu dajesz jakiś znak życia!- powiedział oburzony Matt.
-Przepraszam, mam mnóstwo obowiązków tutaj..- tłumaczyłam (no może trochę przesadzałam)- Teraz jest w Hiszpanii i właśnie skończył się koncert.
-No i jak Ci idzie? Zadowolona?- Dopytywał Matt.
-Wszystko w porządku, a co u was? Jak młoda? Jak Lucky? Jak sobie dajecie radę? Dzwonił ojciec? Mówił kiedy wróci?- zasypałam go mnóstwem pytań.
-Olivia, powoli! U nas wszystko w porządku. Victoria trochę daję mi kopa, ale jakoś dajemy sobie radę. Z Lucky'm wszystko dobrze. Je tyle co słoń, śpi tyle co kot i psoci.
-Mój kochany maluszek. Jak ja za nim tęsknie.
-On za tobą też. Szkoda, że Vicki nie ma, bo strasznie za tobą tęskni.
-Ja za nią też, no i za tobą oczywiście.- zaśmiałam się.
-Dobra, dobra. A co do ojca...- przerwał.
-Co z nim?
-Dzwonił parę razy. Chciał zabrać młodą, ale się nie zgodziłem. Nadal wysyła kasę.
 -Mi też wysyła kasę- westchnęłam.
-Nienawidzę siebie za to, że muszę brać od niego pieniądze, bo nie dałbym rady sam nas utrzymać..
-Na razie musimy zacisnąć zęby i brać to co nam daje. Póki w ogóle daje. Dobra nie gadajmy o tym. Muszę kończyć. Obiecuję dzwonić częściej. Ucałuj ode mnie Vicki, Lucky'ego i ciotkę, oraz swoją ukochaną.
-Dobrze, ucałuję ich głupolu! Trzymaj się!
-TY też!- rozłączyłam się.
Poszłam do chłopków. Już kończyli rozdawać autografy. Harry uśmiechnął się w moją stronę i pomachał. Do stolika chłopaków podbiegła chmara dziennikarzy.
-Jak podoba się wam w Hiszpanii?- zapytał niewysoki brunet.
-Hiszpania jest cudowna.- powiedział Niall.
-Tak, zgadzam się. I tutejsi fani też są cudowni.- powiedział Lou.
-Jaki kraj jest waszym kolejnym celem?- zapytała wysoka szczupła dziennikarka.
-Holandia!- krzyknął Liam.
-W Holandii zagramy dwa koncerty.- dodał Harry.
-Harry pytanie do Ciebie!- podbiegł wysoki, młody Hiszpan.
-Tak?
-Czy dziewczyna, z którą uciekałeś przed dziennikarzami to twoja dziewczyna?
-Emmm...- spojrzał na mnie lekko poddenerwowany.
-Harry?
-Tak, to moja dziewczyna.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale i jednocześnie obawa. Bałam się jak zareagują fanki Harrego.
-No to życzę szczęścia!- dodał dziennikarz.
-Dobra, na dzisiaj wystarczy pytań. Jesteśmy już zmęczeni.- powiedział Liam.
Chłopcy szybko się zmyli za kulisy. Harry podszedł do mnie i zapytał:
-Jesteś zła?
-Niby o co?- zdziwiłam się.
-No, że powiedziałem im.- wskazał na dziennikarzy.- Że jesteśmy razem?
-Nie jestem!- zaprzeczyłam.- Ale to ja powinnam się Ciebie o coś zapytać...
-O co?- skupił swój wzrok na mnie.
-Czy jesteś pewny, że chcesz, aby wszyscy o nas wiedzieli. I czy jesteś pewny, że chcesz być ze mną oficjalnie.
-Jestem pewny!- pocałował mnie delikatnie w usta.- Jestem pewny, że chce być z tobą i nie chce się ukrywać.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam mocno do niego.
-Możemy już stąd iść?- zapytałam.
-Oczywiście, kochanie.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Zjedliśmy szybko hotelową kolacje. Harry odprowadził mnie do pokoju i bardzo ładnie się ze mną pożegnał.
-Śpij dobrze.- dał mi namiętnego buziaka.
-Ty też! Do zobaczenia rano.- pocałowałam go jeszcze raz na odchodne.
Weszłam do pokoju i doznałam szoku. Na moim łóżku siedziała rozpłakana Lily.
-Siedzi już tak od 15 minut.- powiedziała Ash.
-Lily, co się stało?- zapytałam, lekko gładząc ją po plecach.
-Mój tata jest w szpitalu!- zaczęła głośniej płakać.





-Jak to w szpitalu! Co się stało?- przytuliłam ją mocno do siebie.
-On... on...- nie mogła nic powiedzieć.
-Spokojnie, Lil, Spokojnie.- przytuliłam ją jak najmocniej mogłam.- Shhh..
Ashley dołączyłam się do naszego przytulania. Obydwie nie wiedziałyśmy jak pomóc Lily. Gdy już się trochę uspokoiła zaczęła mówić.
-Miał wypadek.
-Co mu dolega?- zapytała Ash.
-Jest w śpiączce. 
-Ma jakieś urazy?- zapytałam.
-Nie wiem...
-Nie pytałaś się Carly?- pytałam dalej.
-Byłam w takim szoku no i... i nie pytałam o nic...
-Mogę do niej zadzwonić?- zapytałam.
-Możesz...
Wyjęłam z torebki telefon Lily. Wybrałam numer do Carly...
-Halo?- odebrała lekko zaspana Carly.
-Cześć, tu Olivia...
-Cześć.
-Obudziłam Cię?- zapytałam.
-Nie, nie.
-Słyszałam co się stało z waszym tatą i wybacz, że o to pytam, ale Lily jest w złym stanie.. Co z waszym tatą?
-Lily płacze?- zdziwiła się.
-Nie mogłam jej uspokoić....- odpowiedziałam.
-Słuchaj Olivia, weź na głośno mówiący...- powiedziała powoli.- Z tatą wszystko jest w porządku! Miał wypadek i na początku dobrze to nie wyglądało, ale nie ma żadnych urazów. Po takim wypadku nie dziwne, że jest w śpiączce. Lekarze mówią, że tydzień zajmie im wybudzenia ojca ze śpiączki.
-Dobrze, że do ciebie zadzwoniłam. Słyszysz Lily!- krzyknęłam do dziewczyny, która od razu otarła łzy i zabrała mi telefon z ręki.
-Postaram się wrócić jak najszybciej! Coś wymyśle.- mówiła do Carly.
-Kochana, uspokój się..- powiedziała delikatnym głosem Carly.- Zostań! Tata nie chciałby, żebyś wracała i marnowała taką szanse. Wszystko jest w porządku.
-Jesteś pewna?- zapytała Lily.
-Tak, będę dzwoniła. Muszę kończyć.- rozłączyła się.
Lily dzisiaj została u nas w pokoju. Był przy niej Liam i zasnął obok niej. Nie budziłam go i pozwoliłam mu przy niej zostać. Wiem, że Lily mnie olewała, ale nie umiem zapomnieć o tym co mnie z nią łączy. Nie umiem się nią nie przejmować. 
Poszłyśmy z Ashley do pokoju Lou i Niall'a.
-Cześć.- podrapałam się po głowie. Nie wiedziałam co im powiedzieć.
-Co się stało dziewczyny?- zapytał Lou.
Weszłyśmy i opowiedziałam mu o ojcu Lily i o tym, że zostawiłyśmy Liam'a z nią. Zapytałam się również ich czy możemy zostać.
-No pewnie, że możecie!- przytulił nas Niall.
-Będzie problem z łóżkami, ale coś wymyślimy.- uśmiechnął się do nas Niall.

Siedzieliśmy i oglądaliśmy telewizję i lekko mi się przysnęło. No dobra spałam jak kamień. Nagle poczułam jak ktoś mnie bierze na ręce i gdzieś niesie. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam jego...
-Harry?
-Shhh....- uciszył mnie.- Śpij...
-Gdzie mnie niesiesz?
-Idziemy spać?
-Ok...- ziewnęłam i wtuliłam się w cieplutkiego Styles'a...

11.01.2013 rok.
Ranek...

Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słońca. Ciepłe słonko lekko otulało moją twarz. Zaczęłam się powoli przeciągać. Spojrzałam na drugi koniec łóżka. Harry jeszcze spał. Lekko przeczesywałam palcami jego niesforne loczki. Harry lekko się uśmiechał i coś mruczał pod nosem. Zaczęłam lekko gładzić opuszkami palców jego policzek. Harry uśmiechał się coraz szerzej.
-No nie... Śpi... Chyba tylko pocałunek w policzek go obudzi.- mówiłam.
Przysunęłam się do niego i zaczęłam całować go po czole, po policzku.
-No cóż chyba nie uda mi się obudzić tego śpiocha.- westchnęłam.
-Pocałuj go w usta.- powiedział Harry udawanym kobiecym głosem.
-Oh, ty! Wcale nie spałeś!- rzuciłam w niego poduszką.
-Chodź do mnie!- przyciągnął mnie do siebie.- A teraz proszę mnie pocałować.- wskazał palcem na swoje usta.
-Chyba śnisz!- zaczęłam mu się wyrywać.
-Nie tak szybko, kochana!- zaczął mnie łaskotać.
-Harry...ha ha hah ha ! Przestań!
-Przestanę jak mnie pocałujesz!
-Nigdy w życiu!
-Ok.- zaczął znów mnie łaskotać.
-Ha Ha Ha Ha! Nie wytrzymam. Dobra, Dobra pocałuję cię.
Harry przestał mnie łaskotać i przysunął się do mnie, wystawiając swoje usta.
-Zamknij oczy.- nakazałam mu, a on posłusznie to zrobił. -Dureń!- zaczęłam uciekać.
-Niegrzeczna! Zaraz cię złapię!
Próbowałam uciec do łazienki. Harry był szybszy. Przycisnął mnie do ściany.
-I co teraz?- zaśmiał się złowieszczo.
Przysunął się do mnie i wpił się w moje usta. Jego pocałunek był tak namiętny, że brakło mi tchu. Zaplotłam ręce na jego karku i lekko przyciągnęłam go do siebie. Zaczęłam przejmować inicjatywę. Teraz to Harry był przywarty do ściany.

Godzinę później...

-Harry, ile można siedzieć w łazience!- krzyczałam przez drzwi do Styles'a.
-No już.- wyszedł w końcu. Po jego włosach skapywały kropelki wody. 
Wzięłam szybki prysznic. Przypomniało mi się, że nie mam ciuchów. Nie wiedziałam co zrobić.
-Harry!
-Coś się stało?- zapytał.
-Mam problem!
-Jaki?
-Nie wzięłam ze sobą czystych ciuchów...
Nie usłyszałam odpowiedzi, ale za to trzaśniecie drzwi. Pomyślałam sobie, że mnie zostawił. Jednak po jakiś pięciu minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
-Mogę? Nie będę patrzył.- powiedział Harry.
-Tak...
Harry wszedł powolnym krokiem do łazienki. Ja stałam zawinięta w ręcznik. 
-Kładę ubrania tutaj.- wskazał na półkę.
-Dziękuję.- przysunęłam się do niego dając mu lekkiego buziaka.
-To ja dziękuję.- powiedział i zmierzył mnie wzrokiem.
-Miałeś nie patrzeć!- zaśmiałam się.

15 minut później...

Założyłam ubrania które wytrzasnął mi Styles. Poznałam, że są to moje ciuchy. Pewnie Ash mu je dała. [LINK].
-Kto był w moim pokoju?- zapytałam Styles'a.
-Ash i Niall.
-Jak to?
-No bo ja Ciebie zabrałem tutaj.-uśmiechnął się.- Więc Ash i Niall spali w waszym pokoju.
-A co z Lily i Liam'em?- dopytywałam dalej.
-Liam przeniósł Lily do ich wspólnego pokoju.
I na tym skończyła się rozmowa o tym, kto gdzie spał. Zeszliśmy do hotelowej jadalni, aby zjeść małe śniadanko. Następnie Harry wrócił do swojego pokoju, aby spakować walizki. Ja również poszłam do swojego pokoju, aby uczynić to co Harry.
-Cześć gołąbki.- powiedziałam do wtulonych w siebie Ash i Niall'a
-O cześć.- skrępował się Niall.
-Spoko, nie przejmujcie się mną. Ja tylko szybko spakuje swoje rzeczy i wychodzę.
-O kurde!- krzyknął Niall.- Przecież my dzisiaj wyjeżdżamy. Muszę się spakować.- ucałował delikatnie Ashley.- Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.- uśmiechnęła się do niego.
...
-No w końcu skończyłam.- otarłam czoło z potu.
-Ja się w ogóle nie rozpakowywałam.- wyszczerzyła się Ash.
-Następnym razem też tak zrobię.- uśmiechnęłam się również.
-Za ile mamy samolot?- zapytała Ashley.
-Hmmm...- spojrzałam na zegarek.- Za godzinę.
-Bierzemy walizki i idziemy na kawę?- zapytała.
-Jasne!
...
-Co panie zamawiają?- zapytała urocza kelnerka.
-Ja poproszę cappuccino i szarlotkę.- powiedziała Ash.
-Hmmm... Ja poproszę zieloną herbatę i napoleonkę.- złożyłam moje zamówienie.
-Słuchaj, mam takie dziwne pytanie.Dlaczego nie lubisz kawy??.- przybliżyła się do mnie Ash.
-Hej dziewczyny!- krzyknął Lou.
Wraz z Louisem przybłąkała się reszta załogi. Nawet Natasha, która od dwóch dni olewała swoją przyjaciółeczkę. Wszyscy rozsiedli się. Harry oczywiście siedział koło mnie.
-Olivia! Nie odpowiedziałaś na moje pytanie!- przypominała mi Ash.
-Jakie pytanie?- udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-Dlaczego nie lubisz kawy?- powtórzyła pytanie Ash.
-Oh, lepiej jej o to nie pytaj.- Nagle odezwała się Lily i wraz z nią zaczęłam się głośno śmiać.
-Wyczuwam jakiś sekrecik..- poruszył brwiami Zayn.
-Żaden sekrecik.- zaprzeczyłam.- Raczej głupstwo z dzieciństwa.
-A co to za głupstwo?- ciągnął mnie za język Lou.
-Wstydliwe głupstwo.- droczyłam się z nim.
-Oh no opowiedz!- nalegał Zayn.
W tym momencie Natasha i Cheryl poszły gdzieś razem, więc postanowiłam, że spróbuje im zaufać.
-No dobra, ale błagam nie śmiejcie się.- wciągnęłam powietrze.- Jak miałam jedenaście lat chodziłam na dodatkowy angielski. No i tam wszyscy byli ode mnie starsi o rok, o dwa, o trzy lata. No i wiecie, chciałam poczuć się jak oni. Wszyscy pile kawę, więc ja też chciałam spróbować.- tutaj przerwałam.
-No i co ?- dopytywała ciekawa dalszego ciągu Ash.
-No i wypiłam. Wypiłam cztery kawy w ciągu godziny.
-Nieźle!- krzyknęła Ash.
-Słuchajcie dalej!- dodała Lily.
-No i gdy wyszłam z budynku, gdzie się uczyłam angielskiego trochę zgłodniałam, więc poszłam zjeść kebab. To nie był dobry pomysł...
-No, wymiotowała przez dwa dni. Ha Ha Ha!-zaśmiała się Lily, a wraz z nią cała reszta.
-Mieliście się nie śmiać!
-Nie dziwie Ci się, że nie pijesz kawy!- śmiała się Ash...

Godzina 13.15 
Lotnisko...

Odprawa poszła nam bardzo sprawnie. Wsiedliśmy do samoloty na swoich miejscach. No fajnie numer miejsca:  69.
Harry siedział obok mnie i gdy zobaczył jaki mam numer miejsca, od razu się zbulwersował.
-To nie fair! To moja liczba!
-Nie dzisiaj.- pokazałam mu język.
Przebiegu lotu nie było mi dane pamiętać, gdyż go przespałam. Obudził mnie dopiero Harry gdy już dolecieliśmy na miejsce.
WELCOME TO NETHERTANDS! 

Gdy tylko dojechaliśmy do hotelu, od razu poszłam do mojego nowego, chwilowego pokoju. Wzięłam zimny prysznic, który dał mi trochę relaksu po podróży samolotem. Ashley leżała na łóżku ze słuchawkami w uszach, całkowicie wyłączona ze świata realnego. Pogrzebałam trochę w szafie i wybrałam pierwsze lepsze rzeczy. Do tego makijaż i byłam gotowa. [LINK]
Ktoś zapukał do drzwi...
-Hej.- przywitała się Lily.
-Cześć.- uśmiechnęłam się.
-Ślicznie wyglądasz...
-Ty też.- uśmiechnęłam się ponownie.- Coś się stało?
-Nie, nic się nie stało. Chciałam Ci podziękować.
-Za co?
-No wiesz... Za to, że wspierałaś mnie, gdy myślałam, że z moim tatą jest źle.
-Nie ma za co.- spojrzałam na jej lekko opaloną twarz.- A tak w ogóle to co z nim?
-Wszystko w porządku. Rozmawiałam z nim dzisiaj. Powiedział, że nie mam się o co martwić.
-To dobrze.
-Słuchaj.- podrapała się po głowie Lil.- Chłopcy robią dzisiaj imprezę. To znaczy, Liam, Zayn i Lou i chciałam zapytać się czy przyjdziesz? Ty i Ash?
-No jasne, że przyjdziemy!
-To super!- ucieszyła się.- Więc do zobaczenia później.
-A to później... o której jest godzinie?- zapytałam.
-Oh, ty głupia poczwaro!- skarciła samą siebie Lily i uderzyła się z otwartej dłoni w czoło.- o 20
-Będziemy!

Wróciłam do pokoju. Na łóżku leżała Ashley i nadal wsłuchiwała się w nieznany mi rytm piosenki. Leżała na brzuchu. Podeszłam do niej i klepnęłam ją w tyłek.
-Aaaau!- krzyknęła Ash.
-Dzisiaj mamy imprezę!
-No to trzeba się szykować!- poderwała się z łóżka Ash.
-Czekaj, czekaj!- złapałam ją za nadgarstek.- powoli, mamy jeszcze trzy godziny!
-I myślisz, że trzy godziny to dużo?- spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Dobra, nie wiem jak ty, ale ja muszę na chwilę wyjść.
-Gdzie?- zdziwiła się blondynka.
-Rozprostować nogi.- wyszczerzyłam się głupkowato.
Poszłam sobie do pobliskiej kawiarni. Była ona bardzo mała, ale w środku bardzo przytulna. Zamówiłam sobie czekoladowego shake. 
Usiadłam przy blacie i rozkoszowałam się czekoladową rozkoszą.
Nagle ktoś poklepał mnie po plecach. Błyskawicznie obróciłam się do tyłu i równie błyskawicznie doznałam szoku.
-Co ty tu robisz!?-warknęłam.


***********************************************************
Przepraszam, że tak długo! Mam nadzieję, że warto było poświęcić na ten rozdział tyle czasu! Dzięki 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz