Ciąg dalszy w kawiarni.
Nagle ktoś poklepał mnie po plecach. Błyskawicznie obróciłam się do tyłu i równie błyskawicznie doznałam szoku.
-Co ty tu robisz!?-warknęłam.
-Nie denerwuj się.- powiedział.
-Jak mam się nie denerwować!
-Wszystko Ci wytłumaczę.- próbował mnie uspokoić.
-Nie chce słuchać twoich tłumaczeń, Ben.
Wstałam gwałtownie i ruszyłam w stronę drzwi. Ben złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Czekaj! Nie możesz normalnie ze mną usiąść i pogadać.
-Hmm.- chwile nic nie mówiłam..- Dobrze.
Usiedliśmy przy stoliku i nic nie mówiliśmy. Ben spoglądał na mnie nerwowo. Ja udawałam, że mnie to nic nie rusza. Jednak w środku czułam jakby wszystkie wnętrzności chciały wyjść na zewnątrz.
-Co u ciebie?- zapytał.
-W porządku. A u ciebie?- zapytałam.
-U mnie też.- uśmiechnął się niepewnie.
-Powiesz mi co tutaj robisz?- dopytywałam.
-Nie pomyśl sobie, że Ciebie śledzę czy coś. Po prostu taką mam pracę.- tłumaczył.
-Czyli jaką masz prace? Mówiłeś, że fotografem.
-Tak, zgadza się. Jednocześnie fotografem i dziennikarzem. Moim zadaniem jest fotografowanie twoich kolegów na koncertach oraz na różnych wypowiedziach dla prasy. Potem pisze o nich artykuł i dodaje zdjęcia.
-Nie pomyślałabym, że właśnie taką będziesz miał prace w przyszłości.
-Ja też.- uśmiechnął się.
Chwile jeszcze rozmawialiśmy o tym co u nas i o tym co robimy. Mimo iż, rozmowa przebiegała spokojnie, ja czułam nie pokój. Słyszałam trochę o tym, że Ben zaczął ostro brać narkotyki i, że jest wybuchowy.
-Słuchaj muszę już iść. Cześć.- uśmiechnęłam się sztucznie.
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo ulotniłam się szybko i wróciłam jak najprędzej do hotelu.
12.01.2013 rok.
Większość ludzi, gdy wie, że musi wstać wcześnie rano, gdyż musi załatwić coś ważnego, albo gdzieś iść nastawia budzik. Większość ludzi również mimo budzika potrafi zaspać. I właśnie tak było ze mną.
-Olivia, wstawaj! Zaspałyśmy!- potrząsała mną Ash.
-CO!? Która godzina?- zerwałam się szybko z łóżka.
-Jest już siódma trzydzieści!
Zaczęłam biegać po całym pokoju. Najpierw w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego do ubrania, następnie myjąc buzię i zęby, a na koniec robiąc coś z włosami. Ashley zachowywała się podobnie. Założyłam ubrania, które wyciągnęłam z mojej szafy.
Wyszykowałyśmy się w miarę błyskawicznie. Dzisiaj chłopcy mieli wywiad na którym nasza (dziewczyn) obecność była obowiązkowa. Zbiegłyśmy na dół. Na szczęście nie było tak źle. Czekali na nas tylko chłopcy i Lily. Cheryl i Natashy jeszcze nie było.
-Cześć!- powiedziałam do wszystkich.
Po chwili doszły nasze kochane lalunie. Wszyscy wsiedliśmy do wielkiego czarnego samochodu i kierowaliśmy się w stronę studia, w którym miał się odbyć wywiad.
Po jakiś 20 minutach byliśmy już na miejscu. Gdy tylko wysiadłam moim oczom ukazał się gigantyczny, biały budynek prawie całkowicie oszklony. Przed budynkiem czekała miło wyglądająca pani około trzydziestki.
-Witam.- uśmiechnęła się ciepło.- Chodźcie za mną.- machnęła ręką w kierunku którym będziemy zmierzać.
Muszę przyznać, że studio robiło wrażenie. Nie wiem czy na chłopakach robiła równie duże wrażenie jak na mnie. Pierwszy raz miałam okazje być w takim miejscu, mimo iż zwiedzałam już kilka studiów podczas sesji zdjęciowych. Jednak o takim mogłam tylko pomarzyć.
Wraz z chłopakami zasiadłyśmy na miękkich fotelach, przy wielkim szklanym stole. Wywiad miała przeprowadzać z nami nowicjuszka.
Łatwo było wyczuć u niej poddenerwowanie. Lekko się jąkała i nerwowo przewracała kartki.
-A więc, emmm, jak yy- zatrzymała się
-Spokojnie.- położył na jej ręce swoją dłoń Lou.- My nie gryziemy.- uśmiechnął się.
Dziewczyna powoli się rozluźniła, wzięła głęboki wdech i znów zaczęła mówić.
-Dobra, może zacznę od tego, że nazywam się Ellie Fox i denerwuję się cholernie.
Wszyscy zaśmieliśmy się, przez co atmosfera się rozluźniła.
-Więc, jak przebiega wasza krótka trasa po Europie?- zapytała.
-Wszystko idzie wprost rewelacyjnie.- zaczął Zayn.- Staramy dawać się z siebie wszystko.
-Tak, mnóstwo sił wkładamy w próby przed koncertami i w dopracowywaniu każdych najmniejszych szczegółów.- dodał Harry.
-A jak fani? Robią wrażenie?- ciągnęła dalej Ellie.
-Oh, robią, robią. Nasi fani w każdym kraju są inni. Wyjątkowi.- mówił Lou.
-Oni robią dla nas tak dużo.- zaczął Niall.- Całe to czekanie wiele godzin, żeby nas chociaż przez chwile zobaczyć. Koszulki z hasłami i transparenty. Naprawdę są cudowni.
Wywiad już trwał dobre pół godziny. Chłopcy mówili o swoich przeżyciach z Bułgarii i Hiszpanii oraz o tym jakie plany mają na dalsze koncerty. Nagle Ellie przekierowała swoje pytania w naszą stronę ( czytaj: dziewczyn)
-A wy dziewczyny? Jak sobie dajecie radę?
-Jakoś to znosimy.- powiedziała Natasha, a my spojrzałyśmy na nią zdziwione.
-Znosimy to wszystko naprawdę dobrze. Czasem próby nas lekko wykańczają, ale po za tym atmosfera jest cudowna.
-Gdyby nie ten cały wyjazd nie poznałabym się z Lily i Olivią.- powiedziała Ash.
-Czyli dzięki tej przygodzie zaprzyjaźniłyście się dziewczyny?- zapytała Ellie.
-Dokładnie.- uśmiechnęła się Lily.
-Najciężej chyba ma Olivia?- spojrzała na mnie.
-Ja?- zdziwiłam się.
-W końcu jesteś partnerką sceniczną Harrego i masz specjalny udział w jego solówce.-tłumaczyła.
-Ah tak.- spojrzałam na Styles'a.- Nie wiem czy można powiedzieć przez to, że mam najciężej. Solówka z Harrym to tylko przyjemność.- uśmiechnęłam się do Loczka.
-A tak w ogóle to gratuluję wam.- uśmiechnęła się Ellie.
-Ale nie tylko oni są tutaj zakochani!- wciął się Lou.- Mamy jeszcze dwa gołąbki.- zrobił złowrogi uśmiech.- Nasze słodziaki Liam i Lily też są razem.
-To prawda?- zapytała ich Ellie.
Lily spojrzała lekko przestraszona na Liam'a i chyba czekała co on powie. Chłopak spojrzał się na nią z iskierkami w oczach, lekko unosząc lewy kącik ust.
-Tak, to prawda.
Godzina 11.15
-Ale jestem głodna!- jęczała mi do ucha Ash.
-Zaraz będziemy w hotelu! Nie jęcz mi tak!
-Ja też jestem głodny.- złapał się za brzuch Niall.
-To, żeście się dobrali.- zaśmiał się Zayn.
Cały czas patrzyłam się na Zayn'a. Między nim, a Cheryl coś zaiskrzyła. Lekko trzymał jej dłoń i ciągle coś szeptali. Za to wielka panna Natasha wgapiała się w swój telefon i coś w nim wystukiwała.
Dojechaliśmy do hotelu. Ash i Niall pognali do jadalni hotelowej. Ja nie miałam ochoty nic jeść. Jakoś źle się czułam. Poszłam do naszego pokoju, aby trochę odpocząć. Leżałam na łóżku i wgapiałam się w bialutki sufit szukając na nim jakiejś niedoskonałości. Niestety sufit był nieskazitelny. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i błyskawicznie je otworzyłam.
-Zayn?- zdziwiłam się.
-Możemy pogadać?- zapytał.
-No jasne, wejdź.- otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.- Siadaj.- wskazałam łóżko.- Coś się stało?
-Dobra, powiem prostu z mostu.- wziął wdech.- Chyba się zakochałem.
-W Cheryl?- zapytałam.
-Skont wiesz?- zdziwił się.-
-Hmmm...- spojrzałam na niego miną w stylu "Masz mnie za głupią?"- Mam oczy.- uśmiechnęłam się.
-Co powinienem zrobić?- spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami.
-Hmmm..- myślałam przez chwilę.- Jeżeli ją lubisz to na przód!
-Tak po prostu?- zdziwił się.
-A czemu nie? Przecież skoro ją lubisz i z tego co widziałam, ona Ciebie też to powinieneś coś z tym zrobić.
-Myślałem, że jej nie lubisz.- spojrzał na mnie.
-Nie lubię Natashy. Cheryl nie jest taka zła. Po prostu nie znam jej.
Godzina 14.05
-Jesteś już gotowa?- zapytała zniecierpliwiona Ash.
-No już chwile!
-Twoja chwila trwa już godzinę! - wykrzyczała poirytowana.
Siedziałam w łazience i szykowałam się na próbę. Julia ma dla nas coś nowego do zrealizowania na koncercie. Już się boję.
-Już!- krzyknęłam do Ash.
-No nareszcie.- wbiegła do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Gdy weszłyśmy na salę wraz z Ash nikogo jeszcze nie było. Jednak po chwili zjawiła się Julia.
-Co tak wcześnie?- zapytała się nas.- Zazwyczaj się spóźniacie.- zaśmiała się.
-Jakoś tak wyszło.- odpowiedziała Ash.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałam.
-Przypominamy sobie układ i będzie mała niespodzianka.- wyszczerzyła się.
-Jaka?- zapytała zaciekawiona Ashley.
-Poczekajmy na resztę.- puściła oczko.
Po około 15 minutach przyszły Lily, Cheryl i Nat. Panna księżniczka Natasha jak zwykle była z czegoś nie zadowolona i za coś opieprzała Cheryl, która najwidoczniej się jej stawiała.
-Dobra dziewczyny! Chodźcie tu!- zawołała nas Julia.- Dzisiaj powtórzymy nasze trzy układy i będzie bonus.
-Jaki bonus?- zdziwiła się Lily.
-Będziecie miały dzisiaj okazję pokazać swoje umiejętności na scenie.
-Jakie umiejętności?- zapytała się głupkowato Nat.
-Każda z was zatańczy swoją solówkę.
Podobał mi się ten pomysł. Każda z nas będzie mogła pokazać kawałek siebie. Kawałek naszych zdolności. Tylko nie wiem co zatańczę. Ashley od jakiegoś czasu ćwiczyła sobie jakiś swój układ, tak samo jak i Lily. A ja? W głowie mi siedział tylko Styles. Powinnam, więcej dawać z Siebie...
Gdy skończyłyśmy powtarzać sobie układy Julia powiedziała, że sala będzie jeszcze wolna przez dwie godziny, więc możemy sobie poćwiczyć. Dziewczyny nie zbyt były tym zainteresowana i pognały w kierunku wyjścia.
-Ty nie idziesz?- zapytała Lily.
-Nie, zamierzam poćwiczyć.
-Ok, powodzenia.- rzuciła na wyjściu.
Stałam przed ogromnym lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie.
-No i co kretynko? Oczywiście nic sobie nie wymyśliłaś do solówki?- karciłam sama siebie.
Puszczałam różne piosenki, ale żadna nie dawała mi natchnienia, weny.
Siedziałam spokojnie na podłodze z zamkniętymi oczami. Wsłuchiwałam się w każdą piosnkę i próbowałam coś wymyślić. Niestety mój mózg odmawiał współ pracy. Próbowałam dalej wysilić swoje szare komórki do pracy..
Nagle poczułam czyjąś dłoń spoczywającą na moim ramieniu.
-Co robisz?- zapytał.
-Próbuję wymyślić układ na moją solówkę.
-I co?- zapytał Harry.
-I nic.- wykrzywiłam się.
-Wiesz co, według mnie nie powinnaś nic wymyślać.-uśmiechnął się.
-Nie rozumie?- spojrzałam na niego wyczekująco.
-Ty przecież masz już układ.- wyszczerzył się ponownie.
-Mam?- dziwiłam się nadal.
-Masz ją tutaj.- położył lekko dłoń na mojej piersi, wskazując serce.
Uśmiechnęłam się tylko do niego. Puściłam znów muzykę. Harry patrzył na mnie i pokazywał kciuka (co oznaczało, że wierzy we mnie).
Powoli mój mózg zaczął dawać mi sygnały. Dobre sygnały. Moje ciało samo stawiało kroki. Mózg podpowiadał mi co powinnam robić. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Cały układ był w mojej głowie. I pomyśleć, że to wszystko dzięki Styles'owi.
-Udało się!- podbiegłam do Harrego i rzuciłam mu się w ramiona.
Wtuliłam się mocno w Harrego, a on złożył na moich ustach gorący, namiętny pocałunek.
-Po prostu musisz bardziej w siebie wierzyć. Ja w Ciebie wierze, Olivia!- uśmiechnął się i znów mnie pocałował.
Godzina 19.00
Koncert!
Mega zamieszanie. Wszystkie dziewczyny ćwiczą swój układ w naszej garderobie. Ja postanowiłam się zrelaksować. Pamiętam jak moja mama mówiła, że do ważnych spraw trzeba podchodzić z dystansem. Nie wolno ponosić się nerwom i tremie.
Usiadłam na obrotowym, wygodnym fotelu i pozwoliłam, aby fryzjerka zajęła się moimi włosami, a makijażystka twarzą. W mojej głowie panował ład i harmonia.
Godzinę później...
Koncert prawie już dobiega końca. Układy do "Up all night"," Kiss You "i "What Makes You Beautiful" poszły po naszej myśli. Wróciłam do przebieralni i szykowałam się szybko na solówkę. Przejrzałam się w lustrze. Proste, puszyste włosy opadały na moje ramiona, a strój dodawał mi pewności siebie [LINK]. Cieszyłam się, że mój występ był na końcu. Myślałam, że nie dam ponieść się nerwom. Jednak się myliłam. Stałam za kulisami i patrzyłam na tańczącą Lily. Szło jej tak dobrze. Układ rewelacyjny.
-Juhu!- wbiegła za kulisy pełna satysfakcji z siebie Lily.
-Wiedziałam, że Ci się uda.- uściskałam ją.
Nagle usłyszałam dochodzący ze sceny głos Louisa.
-Teraz zapraszamy cudowną Ashley!
-Trzymajcie Kciuki.- powiedziała zestresowana blondynka.
Jeżeli chodzi o solówkę Ash, była równie dobra jak Lily. Idealnie opisywała jej drapieżną, ale zarazem delikatną naturę.
Następna w kolejce była Cheryl, którą zaprosił na scenę Zayn. Z Natashą chyba się pokłóciły, bo nie zamieniały ze sobą, ani jednego słowa. Podeszłam do niej i kopnęłam ją w tyłek, a ta odwróciła się zdziwiona.
-To na szczęście.- uśmiechnęłam się do niej.
-Dzięki.- wyszczerzyła się.
Muszę przyznać, że ruszać to się dziewczyna umie. Jej piękne krągłe biodra przyciągały moją uwagę. Chyba ze mną coś nie tak, skoro tak się wgapiałam w jej krągłości.
Przyszła kolej na Natashe. Dziewczyna dumie szła w stronę sceny. Zatrzymała się koło mnie i powiedziała:
-A ty na co czekasz? To już ostatni występ.
-Co ty gadasz?- zdziwiłam się.
-Jak zobaczą mnie, to już ty nie będziesz ważna.- zachichotała się idiotycznie i wbiegła na scenę.
Słyszeliście kiedyś o takich ludziach, którzy byli zbyt pewni siebie i na tym dobrze nie wyszli? Jeżeli nie, to powiem wam, że Natasha była jedną z takich osób. Już tłumaczę...
Wredna piękność weszła na scenę. Pewna siebie, z dumą na twarz zaczęła swoją solówkę. Na początku naprawdę szło jej rewelacyjnie, aż trochę jej zazdrościłam, ale to co cię wydarzyło przechodziło mojej najśmielsze oczekiwania. Przez chwilę mojej zazdrości modliłam się, aby Nat pomyliła kroki, albo się potknęła. Chyba Bóg mnie wysłuchał. Podczas obrotu, Natasha straciła równowagę i wpadła na słupek podtrzymujący scenę. Musiało ją to boleć. Chyba nikt nie chciał by przywalić głową w metalowy pręt przez tysiącami osób i do tego kamer! Mimo wszystko miałam niezły ubaw.
-To było... em... Niesamowite?- próbował co powiedzieć Liam.- Nie ważne.- zaśmiał się pod nosem, a wtedy przerwał mu Harry.
-Teraz, mam zaszczyt zaprosić kolejną naszą wspaniałą tancerkę. A oto i Oooolivia!!-przyciągnął pierwszą literę mojego imienia, a pod koniec uśmiechnął się zadziornie.
Wzięłam głęboki wdech i nagle poczułam kopniaka na tyłku.
-Ej!- krzyknęłam.
-To na szczęście.- uśmiechnęła się Cheryl.
-Dzięki, przyda się.
Stałam na scenie. Harry uśmiechnął się do mnie i szepnął: Wierze w Ciebie!
Nagle rozbrzmiała piosenka Black Eyed Peas " IMMA BE".
Nie będę wam streszczać tego jak wyglądał mój układ. Zobaczcie sobie filmik, który mniej więcej przypomina mój układ. [LINK]
Byłam z Siebie dumna. Wszystko wyszło rewelacyjnie!
Poszłam za kulisy. Chłopcy właśnie się przebierali. Ja już na to nie miałam siły.
Godzina 22.17
Ktoś zapukał do moich drzwi. Ashley już spała kamiennym snem. Wstałam zaspana i podeszłam do drzwi.
-Cheryl?- zdziwiłam się.
-Przepraszam...- zaczęła łkać.- Nie chciałam cię cię obudzić, ale naprawdę nie miałam do kogo iść.
-Chodźmy z tond.- wzięłam ją za rękę.
Wyszłyśmy do hotelowego mini ogródka. Nikogo tam nie było, więc mogłyśmy spokojnie pogadać.
-Teraz powiedz co się stało.- przytuliłam ją lekko.
-Chcę wracać do domu.- otarła lekko łzy, ale to nic nie dało. Co chwila pojawiało się ich co raz więcej i spływały po jej zarumienionych policzkach.
-Dlaczego?
-Mam dość Natashy.... Nie mogę dalej pozwolić sobą poniżać. Nie mogę pozwolić, aby mnie poniżała...- jej głos co raz bardziej drżał.
-Ona cię poniża?- dopytywałam.
-Szantażuje mnie, że powie wszystkim kim byłą moja matka.
Nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co... Jednak po chwili zaczęłam mówić.
-Słuchaj, jeżeli mi ufasz to opowiedz mi o tym.- lekko pogłaskałam ją po plecach.
Dziewczyna przez chwilę milczała. W pewnej chwili spojrzała na mnie swoimi błyszczącymi od łez, zielonymi oczami.
-Moja mama nie była święta. Nim się urodziłam była prostytutką... Można powiedzieć, że moi rodzice nie stworzyli mnie z miłości..
-I Natasha się o tym dowiedziała?
-Tak, kiedyś podsłuchała moją rozmowę z ojcem. Od tamtej pory mnie szantażuje.
-A co twoja mama na to?- zapytała, ale po chwili tego pożałowałam...
-Moja mama nie żyje...- dziewczyna wyraźnie posmutniała.
-Przykro mi...
-Ale wiesz co? Mimo tego kim była przed moimi narodzinami, była dobrym człowiekiem. Prostytutką byłą tylko i wyłącznie dla tego, że jej ojciec był chory na raka. Próbowała opłacić dom, pomóc ojcu, ale zwykła praca nie wystarczała..- tłumaczyła.- Po moich narodzinach, od razu z tym zerwała.
Szkoda mi jej było. Mimo, iż wiedziałam jak to jest stracić matkę, nie wyobrażałam sobie co czuję Cher, gdy Nat szantażuje ją. Trzeba chyba w ogóle nie mieć serca, żeby być kimś takim jak Natasha. Nie żebym ją ocaniała, ale jej zachowanie wskazuje na to, że jest zimną istotą...
Zaproponowałam Cheryl, aby została u nas na noc.
13.01.2013 rok.
Dzisiejszy dzień jest totalnie nudnym, zimnym dniem. Chłopaków nie ma, bo mają jakiś wywiad i zdjęcia, a my siedzimy w tym hotelu i się kisimy. Jedyną atrakcją będzie dzisiejszy koncert. Ostatni koncert w Holandii. Następnie będziemy w kraju, który ma własne święto piwa. Chyba każdy wie o jaki kraj chodzi?
Zwlekłam się z łóżka, aby wziąć szybki prysznic. Gdy byłam już gotowa [LINK].
-Ashley, co robimy?- zapytałam siedzącej blondynki na łóżku.
-A co byś chciała robić, w taki brzydki dzień?- wymamrotała.
-Cokolwiek, byle nie siedzieć w tym pokoju.
-Najpierw chodźmy coś zjeść.
-No dobra.
Ashley ma chyba drugi, zapasowy żołądek. No bo przecież, w jednym żołądku nie pomieściła by się mega porcja spaghetti, dwa kawałki ciasta czekoladowego, lody waniliowe i tost.
-Powoli, bo zaraz pękniesz!- śmiałam się.
-Słuchaj, co ja poradzę, że mój żołądek jest taki elastyczny.
-Jesteś normalnie jak świnia! Wszystko zjesz..
-Jak bym była świnią to bym dała sobie radę z tym tostem, którego nie zmieściłam.- zaczęła się śmiać.
Siedziałyśmy i nie miałyśmy pojęcia, co ze sobą zrobić. Chciałyśmy iść może coś zwiedzić, ale nie wiedziałyśmy co, więc skończyło się na zwiedzaniu centrum handlowego i kupieniu nowych fatałaszków. Ojciec nie próżnował i co kilka dni przelewał znaczną kwotę na moje konto. A tak a pro po to zapomniałam powiedzieć, że dzwonił do mnie. Rozmawiał ze mną jak gdyby nic. Głównie wypytywał mnie jak sobie radzę...
Moja siostra jest trochę chora i leży w łóżku. Strasznie za nią tęsknię.Gdy Matt idzie do pracy Vicki zostaje sama(czytaj:Tak Matt zaczął pracować). Dobrze, że zostawiłam jej Lucky'ego.
Dobra, bo trochę odbiegłam od tematu. Spędziłyśmy z Ash prawię godzinę na zakupach. Dołączyła się do nas Cheryl i Lily. Nawet polubiłam Cheryl. Jest naprawdę miła.
Godzina 15.00
Siedzę sama w pokoju. Lily poszła gdzieś z Ash i Cheryl, a ja nie miałam jakoś ochoty. Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w bialutki sufit. Nie myślałam zupełnie o niczym. Moją głowę wypełniała totalna pustka. Nagle poderwałam się i poszłam do łazienki. Przebrałam się i wyszłam z hotelu. Szłam prosto przed siebie, nie znając kierunku w którym zmierzałam. Lekkie słońce wychylające się zza chmur, muskając moją twarz. Mój wspaniały spacer przerwał jakiś błysk. Lekko oślepiona spojrzałam w stronę skont mignęło mi oślepiająco, jasne światło. Spojrzałam na ciemno ubranego faceta, który w ręku trzymał aparat. Chciałam go ochrzanić, ale on zaczął mówić pierwszy.
-Przepraszam, że tak zrobiłem Ci zdjęcie z ukrycia, ale naprawdę jesteś piękną dziewczyną. Nazywam się Andras Biro.- wyciągnął do mnie rękę.
-Olivia Bell.- uśmiechnęłam się.
-Nie myślałaś może o modelingu?- mówił, jednocześnie wgapiając się w swój aparat.
-Emmm... właściwie to miałam parę sesji i jestem fotomodelkom.- tłumaczyłam.- Ale...- dodałam po chwili.- Aktualnie zajmuję się tańcem.
-Słuchaj, mam dla Ciebie propozycję.- zaczął.- Może zechciałabyś przyjść na sesje zdjęciową?
-Właściwie to zostaję tutaj tylko do jutra, a potem....- zaczęłam mu tłumaczyć dlaczego tutaj jestem, i dlaczego jutro mnie tutaj nie będzie.
-W sumie, to nieźle się składa. Ile dni będziesz w Berlinie?- zapytał.
-Z tego co wiem to 4.- odpowiedziałam.
-Słuchaj daj mi swój numer, a ja do ciebie zadzwonię.
-Wie pan co...
-Żaden Pan! Mów mi Andras.- uśmiechnął się.
-Nie wiem, czy się nadaję.
-Jestem bardzo fotogeniczna i masz naprawdę ciekawą urodę. Z resztą zobacz zdjęcie.- przybliżyłam się do niego i spojrzałam w okienko aparatu.
Faktycznie, zdjęcie było całkiem ciekawe. Podałam mu swój numer telefonu i pełna entuzjazmu wróciłam do hotelu.
Godzina 20.00
Koncert.
Ten koncert nie różnił się niczym innym od innych. No może oprócz tego jednego faktu. Jedna z fanek rzuciła w Harrego stanikiem. Miałam nie zły ubaw patrząc na zdziwioną minę Styles'a.
Po koncercie Harry oznajmił mi, że chce choć chwile czasu spędzić sam, na sam ze mną. Ciekawie się zapowiadało. Poszliśmy do jego pokoju. Nikogo w nim nie było. Na tak, mogłam się tego spodziewać.
-Chcesz coś do picia?- zapytał.
-No pewnie, że chcę! Wodę poproszę.- zaśmiałam się.
-Już się robić!- wyjął butelkę wody i szklankę.- Proszę.
Pogadaliśmy dłuższą chwilkę, a później postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, który był totalnie nudny. Oczywiście Harry udawał, że film jest strasznie ciekawy, bo po prostu było mu głupio, że wybrał tak koszmarnie nudny film. Lekko wtuliłam się w jego klatkę piersiowa i wsłuchiwałam się w rytmiczne bicie serca Harrego. Chłopak wplótł swoją dłoń w moje włosy i lekko głaskał mnie po głowie. Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam. Styles lekko przybliżył się do mnie, jednocześnie kładąc dłoń na mojej tali. Przysunął się jeszcze bliżej i złożył słodkiego całuska na moich wargach. W tej chwili nic więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.
************************************************************
Rozdział 16 lekko spóźniony, ale jest! Mam nadzieję, że się podoba :)
Hej ; )
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj trafiłam na twojego bloga i muszę przyznać że bardzo mi się spodobał ; ))
Ps. Dodaje twojego bloga na listę obserwowanych ;)
http://koalalove1d.blogspot.com/
hejoooo ;D zaje..fajny blog XD wbiłam na niego dziś i nie żałuję !!! będę wpadać częściej ;D a tak wgl. to mam na imię Ania, Anka ;D ale będę się podpisywać ; Ann.;) cudowny blog czekam na nexta, wiadomo kiedy się ukaże ? ;>
OdpowiedzUsuńPS. czekam z niecierpliwością ...
Ann.. < 333
no siema XD piszę jeszcze raz ponieważ iż azaniż zauważyłam że rozdziały dodajesz w soboty ... dobrze myślę ? ;>> jeśli tak to czekam do soboty ... oczywiście z NIECIERPLIWOSĆIĄ .. Buahahaha ;D to to ciaoo ;*
OdpowiedzUsuńAnn. < 333
Dzięki! Wiele znaczą dla mnie wasze komentarze :) Informacje na temat kiedy mniej więcej ukaże się kolejny rozdział możecie znaleźć w zakładce INFORMACJE :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Paulina.x