niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 24

8.02.2013 rok.

Jest jakoś po północy. Wszyscy się dobrze bawią. Fabian idealnie spełnia mój plan. Harry ciągle patrzy w naszą stronę. Wlewałam w siebie coraz więcej alkoholu, który wypalał mój przełyk. Gdyby nie procenty, które biegały po moim  organizmie za pewne nie byłabym taka odważna. Najgorsze było to, że traciłam kontrole i zaczęłam robić głupoty. Największą było mój odwet. Zobaczyłam jak Harry całuję się z Roxi i nie wytrzymałam i zrobiłam to samo tylko, że z Fabianem. Rano będę tego żałować. Jedyną rzeczą jaką pamiętam jest Zayn i Lou tachający mnie do łóżka...

Ranek....

Rozrywający ból głowy, obudził mnie z głębokiego snu. Kac morderca. Mam za swoje. Ledwo podniosłam się z łóżka. Lekko oszołomiona kierowałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam podkrążone oczy i bladą cerę. Obmyłam twarz zimną wodą, próbując się jakoś ogarnąć. Gdy już wyglądałam jak człowiek poszłam do kuchni. Tak bardzo chciało mi się pić, że wypiłam pół butelki wody.
-Jak tam alkoholiczko!!- krzyknął Lou.
-Shhh!- uciszyłam go.
-Ktoś tuma kaca.- wyszczerzył się Zayn.
-Tak to jest jak się nie zna swoich możliwości.- dogadywał mi Lou.
-Musicie mnie dręczyć?- powiedziałam smutno.
Do kuchni wszedł Harry. Cały w skowronkach, pogwizdywał sobie pod nosem. Szybko zakryłam twarz, bo nie chciałam, żeby widział mnie w takim stanie. Boże, zachowuję się jak kompletna idiotka, i to przez niego. Przez niego nie umiem normalnie funkcjonować i wszystko kręci się wokół tego jak zwrócić na siebie jego uwagę. Żenada!
Poszłam szybko się przebrać [LINK], a następnie wraz z Zayn'em i Lou pojechaliśmy do miasta, aby zrobić większe zakupy. Chłopcy nabrali tyle jedzenia, że ledwo udało nam się wszystko wcisnąć do samochodu. Gdy wróciliśmy wszyscy wprost rzucili się na jedzenie. Chociaż nie było problemu z rozpakowywaniem zakupów. Usiedliśmy wszyscy w naszym domku ( tam gdzie mieszkam Ja,Ash, Zayn itd.) i zaczęliśmy jeść. 
-Mam pomysł!- powiedział Lou z zapchaną buzią.- Zróbmy sobie jakąś małą wycieczkę. W końcu jesteśmy w pobliżu Florencji.
Wszyscy pokiwali głowami. Podobał mi się ten pomysł. Nie chce mi się siedzieć całymi dniami tutaj. Wolę coś pozwiedzać, czy cokolwiek.
Zapakowaliśmy się w dwa samochody. Tym razem w pierwszym jechałam Ja, Lou, Ash, Zayn i Cheryl, a w drugim pozostali nasi znajomi. Dopiero teraz przypomniało mi się, że pomiędzy Zayn'em, a Cheryl coś było. Nie wiem nawet dlaczego przestali ze sobą gadać. Florencja to chyba najpiękniejsze miasto we Włoszech. Mieliśmy trochę pozwiedzać, ale za to woleliśmy po prostu sobie pochodzi, skosztować tutejszych specjałów, a następnie wygrzewać się w ciepłym słońcu. No dobra, może nie było, aż tak ciepło, ale napewno cieplej niż w Londynie. Miasto otoczone wzgórzami, leżące nad rzeką Arno, która przepływa przez miasto. Całe miasto było jedną wielką historyczną bombą. Wszystkie budynki miały swój wyjątkowy styl, który przyciągał oko. Tutaj czuję się jakbym cofnęła się w czasie. 




Robiło się już późno, więc musieliśmy wracać. Oczywiście do Harrego i Roxi nie można się było dodzwonić. Byłam strasznie wkurzona.. Gdy w końcu raczyli przyjść, wszyscy wróciliśmy do naszych tymczasowych domów.
-Ej, a może zrobimy sobie małą imprezę?- zapytał Liam.
-Znów?- zapytałam, a po chwili dodałam.- Czemu nie!
Wraz z Ash i Lily szybko się przebrałyśmy. Lily pożyczyła sobie ode mnie jakieś ciuchy, a ja od niej.[LINK]
-No co ty, chyba nie zamierzasz tego założyć?- zdziwiła się Lily.
-Niby czemu nie?- zmarszczyłam czoło.
-Bo dzisiaj idziemy na całego.- w ustach Lil brzmiało to przerażająco.
-Że co?- spojrzałam na nią pytająco.
-Oh, Livy.- spojrzała na mnie pobłażliwie.- Korzystaj znów z życia i zabaw się!- wykrzyknęła.- Ja już się tobą zajmę.
No i w efekcie końcowym nie miałam na sobie wybranego przez siebie stroju, tylko musiałam iść w tym, w co mnie Lily ubrała. Nawet nie chciała słyszeć jakichkolwiek protestów, wychodzących z moich ust. Nie miałam wyjścia. Na początku nie byłam przekonana co do tego stroju [LINK] , ale po chwili przypadł mi do gustu. Dobrze się w nim czułam.
Impreza odbywała się w domku numer dwa. Gdy weszłyśmy do środka, uderzyła w nas fala głośnej muzyki. Zapowiadało się naprawdę fajnie.
-Możemy pogadać?- zapytał Zayn.
-Na pewnie.- zgodziłam się i wyszliśmy przed domek.
-Słuchaj....- zaczął powoli.- Wiem, że nie powinienem Ci tego mówić i w ogóle, ale muszę...- zaczął coś kręcić.
-Zayn, przecież możesz mi powiedzieć wszystko.- uśmiechnęłam się.
-Chodzi o Harrego..- gdy wypowiedział to imię, od razu uśmiech zniknął mi z twarzy.
-Co z Harrym?- zapytałam bez jakichkolwiek uczuć.
-Harry po powrocie do domu, poszedł do łazienki, aby się wykąpać, a gdy wyszedł nie mógł znaleźć Roxi...- zaczął opowiadać.- Szukał jej, ale na marne. Gdy wszedł do kuchni zobaczył liścik...
-Liścik?- zdziwiłam się.
-Tak liścik.- przytaknął.- Ta panna można powiedzieć, że kopnęła go w dupę.
-Jak to kopnęła go w dupę?- zapytałam głupkowato.
-Napisała, że chciała się tylko zabawić i jednocześnie zemścić na Harrrym.
-No i dobrze mu tak!- warknęłam.
Nie chciało mi się już o tym gadać. Cieszyłam się, że Roxi tak postąpiła z Harrym. Należało mu się. Ale w głębi serca było mi go trochę żal. W końcu dał się nabrać znów na jej gierki. Tylko nie myślcie teraz, że polecę do niego pocieszać go licząc, że do mnie wróci. Co to, to nie!

Naprawdę dobrze się bawiłam. Nawet Natasha i Cheryl zmieniły swoje zachowanie co do mnie. Louis trochę zbyt dużo wypił i prawie zrobił nam show pod tytułem Striptiz. W ostatniej chwili Zayn i Liam go wyprowadzili. Z tego co mówił mi Zayn to położyli go do łóżka i Marchewka szybko zasnął.
Pewnie ciekawicie się co w tym momencie robił Harry. Siedział, lekko przygnębiony i wpatrywał się pustymi oczami w nas wszystkich po kolei. Nawet nie wyobrażacie sobie ile razy walczyłam z samą sobą, żeby do niego nie podejść i go nie pocieszać. W ostateczności nie dałam się złamać. Pamiętam jak mnie potraktował kilka dni temu...
Zayn i Liam przyłączyli się do nas i zaczęli swój dziki taniec. Nawet zdjęli koszulki. Niall i Ash gdzieś się wymknęli. Z tego co mi mówiła Ash to naprawdę świetnie im się układa. Dobrze, że chociaż ona i Lily są szczęśliwe..
Nagle Zayn otworzył okno i odpalił swojego papierosa.




 Podeszłam do niego i zaczęłam się patrzeć prosto w jego oczy.
-Przeprasza, ale to silniejsze ode mnie.- powiedział.
Nadal nie spuszczałam z niego wzroku. Nie wiem dlaczego, ale zachciało mi się zapalić papierosa. Nie żebym wcześniej tego nie robiła, ale nigdy nałogowo.
-Poczęstujesz mnie?- zapytałam.
-Co?- spojrzał na mnie zdziwiony.- W sensie, że papierosem?- nadal zdziwienie nie schodziło z jego twarzy.
-Dokładnie tak.- wyszczerzyłam się.
-Nie.- powiedział i zaciągnął się.
-Czemu?- zapytał.
-Bo wiem o co ci chodzi...- spojrzał w stronę Harrego.
-Mylisz się Zayn.. Po prostu chce sobie zapalić. Poczęstujesz mnie czy nie?- spojrzałam na niego z lekka wkurzona.
Zayn przez chwilę patrzył na mnie i chyba rozmyślał nad moją prośbą. Po chwili wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni i wyciągnął ją do mnie.
-Proszę.
-Dziękuję.- wyciągnęłam jednego papierosa, a Zayn mi go podpalił.
Gdy zaciągnęłam się pierwszy raz poczułam tak jakby ulgę. Sama nie wiem czemu tak poczułam. Przecież głupi papieros nie ma takiej władz, żeby dawać komuś ukojenie.
W ciągu godziny wyciągnęłam od Zayn chyba z 6 papierosów. Nie odmawiał mi, bo wiedział, że i tak nie dam za wygraną. Lekko już pijana zaczęłam tańczyć sobie z dziewczynami, jednocześnie w jednym ręku trzymając piwo.
-Uśmiech!- powiedziała Ash i zrobiła mi zdjęcie...



-Boże, wyszłam jak jakaś narkomanka.- zaśmiałam się.
-Po prostu dobrze się bawisz.- uśmiechnęła się Ash.
Trochę zmęczona usiadłam sobie na parapecie i dokańczałam mojego papierosa. Nagle przysiadł się do mnie Harry i patrzył na mnie tak jakby chciał coś powiedzieć.
-Czemu tak na mnie patrzysz?- zapytałam.
-Bo się zmieniłaś.- odpowiedział.
-Niby czemu?- zdziwiłam się.
-Po prostu. Po co w ogóle palisz?
-Bo mam taką zachciankę.
-Zachciankę?- zaśmiał się.- No to fajne masz zachcianki.
-Ty też fajne masz zachcianki.- roześmiałam się.
-Co?- spojrzał się na mnie pytająco.
-No najpierw byłeś ze mną, potem zachciało ci się pogruchać z tą całą Roxi, a na koniec kopnęła cię w dupę.- zaczęłam się śmiać.- Żałosne, no nie?
-Nie nazwałbym tego żałosnym..- spojrzał mi w oczy.- Każdy ma prawo zabłądzić.
-Hahahaha, zabłądzić. To Kurwa nieźle zabłądziłeś.
-A ty nigdy nie miałaś tak?
-Kurwa Jak?- wkurzyłam się.- Nigdy nie zrobiłam tego co ty. Najpierw zaślepiałeś mi oczy swoją miłością i opiekuńczością, a potem mnie zostawiłeś dla innej. Po co mnie w ogóle wtedy ratowałeś, gdy Ben mnie więził? Trzeba było mnie tak zostawić!- zaczęłam się drzeć i wkurzona kierowałam się do wyjścia.
-Stój!- złapał mnie za nadgarstek.
-Daj mi spokój!- wyrwałam się mu i wybiegłam z domku.
-Olivia, zaczekaj!- podbiegł do mnie i chwycił mój nadgarstek.- Nie psujmy tego wieczoru. Wracaj do środka.
W ostateczności się zgodziłam. Wiedziałam, że gdy wyjdę zaraz poleci za mną Ash, Lily i Zayn. Zepsułabym im całą imprezę. Nie mogłam im tego zrobić, więc wróciłam do środka. Na początku była poddenerwowana i nie miałam na nic ochoty.
-Rozchmurz się, słońce.- powiedział delikatnym głosem Zayn.
-Ciężko mi się będzie rozchmurzyć. Boże, jak on mnie wkurzył. Jebany gnojek.
-Śmiesznie to brzmi w twoich ustach.- zaśmiał się.
-Niby czemu?- zapytałam.
-Po pierwsze to nie pasują do ciebie przekleństwa, a po drugie to jesteś od niego młodsza.- na te słowa zaśmiałam się.- No widzisz i już się rozchmurzyłaś. Może mały drinki na rozluźnienie?
-Poproszę.- uśmiechnęłam się.
W tym momencie Harry siedział na wielkiej skórzanej kanapie i gapił się w swój telefon. Przysięgam nie wiem czemu tak zrobiłam, ale jak gdyby nigdy nic usiadłam obok niego. Styles widocznie się zdziwił, bo patrzył na mnie wielkimi oczyma. Gdy Zayn przyniósł mi drinka i złapałam pierwszego łyka poczułam lekkie ukojenie. Harry cały czas przyglądał mi się z uwagą. Nawet nie wiem kiedy on też zaczął pić. Tylko, że on pił wódkę z Niall'em co bardzo mnie zdziwiło. Niall wygląda na raczej takiego spokojnego, miłego chłopaka co nie lubi zbytnio wypić. Jednak się myliłam. Blondyn wlał w siebie tyle wódki, że ledwo stał na nogach.
-Dobra kochanieńki, koniec tego.- powiedział Ash i pomagała mu wstać z kanapy.
-Kochanie, przecież jak jestem całkowicie trzeźwy.- powiedział blondyn lekko się jąkając.
-Jasne, jasne..- przewróciła oczami Ashley.- Wstawaj.
Wszyscy byli kompletnie pijani i nawet nie wiem kiedy Liam, Lily i Zayn się zmyli. Chyba też już nie ogarniałam całej tej sytuacji. Przez to, że oboje z Harrym się upiliśmy zebrało nam się na szczerą, pijacką pogawędkę...


************************************************************
Hi! Jest rozdział 24! Buziaki i dzięki za wszystkie komentarze. Miło mi je czytać :) Next będzie niedługo!
Pozdrawiam!
Paulina.x


P.S przepraszam za wszelakie błędy!

7 komentarzy:

  1. Hahahah.. Ciekawe jak będzie wyglądać ta ich pogawendka. :D
    Rozdział zajebisty. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem ciekawa co do tej pogawędki :D już się nie mogę doczekać nexta ^.^ fajny rozdział *__*

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział :) Kocham tego imagina/opowiadanie jak wolisz ! po prostu masz świetny styl pisania C: Oby tak dalej ! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i jestem bardzo ciekawa o czym będą rozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, ale mam nadzieję, że Livia tak szybko nie wybaczy Harremu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział !
    Czekam na następny < 33
    Kocham twojego bloga ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny ♥ czekam na następny, mam nadzieje, że bd szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały i czekam na tą ich pijcką pogawędkę...
    Co do związku Harry'ego i Olivii to nie jestem przekonana, chciałabym aby pomiędzy nią a Zayn'em coś się wydarzyło taki mały romansik itp...
    Jeszcze raz pisze ci że rozdział jest wspaniały i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń