Obudziłam się. Nie chciałam. Musiałam.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak ciężko jest mi wyjechać. Właśnie teraz, gdy wszystko miało być takie piękne. Nasze wspólne "wakacje". Nasze wspólne wspomnienia. Nie tak miało być. Jestem wściekła. Chcę mi się krzyczeć. Jednak, wiem, że muszę wrócić. W końcu chodzi o moją i Vicki przyszłość, którą muszę wraz z Matt'em doprowadzić do normalności. Tylko czy coś jeszcze będzie normalne? Przecież w moim życiu nic nie jest normalne. Jednym może się wydawać, że po prostu jestem rozkapryszoną gówniarą, której nic nie pasuje. No bo przecież nie jestem biedna, mam kochające rodzeństwo, przyjaciół, którzy są idolami mnóstwa dziewczyna, no i Harrego. Tylko czy Ci ludzie myślą o tych złych rzeczach. W końcu życie to nie same pozytywy. Medal ma dwie strony- dobrą i złą. U mnie ta zła przeważa. Czasem boję się co moje życie może jeszcze mi "podarować". Straciłam już tak dużo i jeszcze wiele mogę stracić.
~~~
-Jesteś gotowa?- usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Tak, Harry.- westchnęłam.
-No to w drogę.- uśmiechnął się blado.
Na lotnisku powstrzymywałam się od łez. Chciałam już być na miejscu i nie myśleć. Wyłączyć swoje złe myśli i włączyć pozytywne. Przecież jeszcze nie raz gdzieś razem wyjedziemy i spędzimy wspaniały czas.
6.03.2013 rok.
Londyn..
Do domu przybyliśmy o pierwszej nad ranem. Obydwoje totalnie zmęczeni polegliśmy na łóżku. Oczywiście przed tym rozmawiałam z Matt'em, ale uznaliśmy, że wszelkie rozmowy o tej godzinie nie mają najmniejszego sensu, gdyż obydwoje zasypiamy na stojąco. Tak, wiec przełożyliśmy to do rana..
~~~
Gdy moje powieki w końcu zechciały unieść się do góry wstałam. Niechętnie, ale wstałam. Aplauz dla mnie!
Powolnymi krokami doczłapałam do łazienki. Wzięłam prysznic oraz się ubrałam i umalowałam [LINK]. Londyńska pogoda mnie dobijała. To nie to samo co na Barbados. "Ah zamknij się Olivia!"- skarciłam się w myślach.
We troje [czytaj: Ja, Harry, Matt] usiedliśmy w salonie. Wiedzieliśmy dlaczego się tutaj zebraliśmy i czego ma dotyczyć nasza rozmowa. Jednak żadne z nas nie paliło się do rozpoczęcia ważnej rozmowy. Po dłuższej ciszy odezwał się Matt:
-Wiem, że to dla Ciebie trudne..- skierował swój wzrok na mnie.- ale musimy coś z tym zrobić, Oli.- spojrzał na mnie tymi swoimi smutnymi szarymi oczyma.
-Wiem, Matt.- uśmiechnęłam się blado.- Może opowiedz mi od początku całą sytuację.- zaproponowałam.
-Dobrze.- spojrzał na mnie i na Harrego, a po chwili skupił swój wzroki na swoich dłoniach.- Gdy Ciebie nie było ojciec nas odwiedził. Wiesz, tak bez zapowiedzi.- spojrzał mi w oczy, po czym znów począł patrzyć się na swoje ręce.- Vicki nie chciała z nim rozmawiać. Bardziej mi się wydaję, że po prostu bała się go bo myślała, że musi. Tłumaczyłem jej, że nie zamierzam jej zabraniać spotykania się z ojcem i tego aby z nim mieszkała, pod warunkiem, że będzie tego chciała...
-Zapewne wybrała nas?- przerwałam mu.
-Tak.- uśmiechnął się blado.- Ojciec stwierdził, że nastawiamy małą przeciwko niemu i, że na to nie pozwoli, gdyż chce mieć z nią kontakt, gdyż jest niby chory. Powiedział też, że zależy mu na nas.
-Czekaj Czekaj!- znów mu przerwałam.- Jak to chory?!
-Nie wiem. Nie pytałem. Myślisz, że mówi prawdę?- zapytał.
-Nie wiem. To wszystko jest jakieś pogmatwane.
-Musimy coś zrobić, Olivia! Za trzy dni jest rozprawa w sądzie. Do tej pory musimy ogarnąć jakiegoś adwokata i....
-Wujek John?- uśmiechnęłam się.
-Tak, mała.- uśmiechnął się.- Też o nim pomyślałem.
-Jestem pewna, że nam pomoże!
-Ykhm...- usłyszałem chrząknięcie Harrego.- Wiem, że nie powinienem się wtrącać, ale muszę.- podrapał się po głowie.
-Mów.- pogładziłam go po dłoni.
-Może wasz ojciec jest naprawdę chory?- ostatnie słowo powiedział prawie bezdźwięcznie.
Milczeliśmy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Harry ma rację. Przecież ojciec mógł być naprawdę chory. A może udaje? Tak, robi to specjalnie! Chce nam namieszać w głowie..
-Może i masz rację...- w końcu Matt przerwał tą drastyczną cieszę.- Ale jakoś brzmi mi to podejrzanie. Zniknął na trzy miesiące. Miał nas totalnie gdzieś i nagle teraz mówi, że jest chory? Przecież to śmierdzi na kilometr.
-Racja.- głos zabrał Harry.- Brzmi to dziwnie, ale kto wie?
Mówiąc szczerze to miałam teraz mętlik w głowie. Pierwsze co zrobiłam, po rozmowie z bratem to wykonanie telefonu do wuja John'a.
-Cześć wujku.
-Olivia?- usłyszałam ochrypły głos wujka.
-Tak. Jak się wujek ma?- zapytałam.
-A dobrze, dobrze. Miło, że pytasz.- usłyszałam jego miły chichot.- A jak wy tam sobie radzicie dzieciaki?- zapytał.
-Dajemy radę.
-Nie będę ukrywał, że wiem o całej sytuacji z waszym ojcem.- powiedział ze współczuciem.- Jeżeli czegokolwiek wam trzeba to ja i ciocia Grece zawsze wam pomożemy.- oznajmił wesołym tonem.
-Dziękuję.
-A jak tam z tymi twoimi podróżami, co?- zapytał.
-Znakomicie. Naprawdę jestem szczęśliwa. Zwiedziłam troszkę świata.
-To wspaniale.- powiedział uradowany.- Dobra, bo ja cię tu zagaduję, a nie zapytałem w jakiej sprawie dzwonisz, bo na pewno nie na pogaduchy ze starym wujaszkiem.- zaśmiał się.
-Oh, nie takim starym.- wybuchliśmy śmiechem.- Potrzebuję adwokata.
-Adwokata?- zdziwił się.
-Tak. A wujkowi ufam.
-Oczywiście. Jestem do twoich usług.
Opowiedziałam mu jak wygląda całą sprawa. Obiecał, że zrobi co w jego mocy, aby nam pomóc. Chociaż już jesteśmy na dobrej drodze do szczęścia.
Wieczorem nie mieliśmy na nic siły. Vicki nocowała u dziadków, Matt poszedł na noc do pracy, a ja, Lucky i Harry zostaliśmy sami. Oglądaliśmy jakąś komedię. Jakoś o dwudziestej Lucky zasnął na kanapie, wiec zostaliśmy sami. Nie żeby wcześniej Lucky nam jakoś specjalnie towarzyszył. Zrobił się strasznym leniem i śpiochem. Poszłam zaparzyć herbatę.
Nagle poczułam ciepły oddech Harrego na mojej szyi. Mocno objął mnie w talii.
Przeszedł mnie miły dreszcz. Poczułam jego wargi łaskoczące moją skórę.
-A co ty robisz?
-To na co mam ochotę.- wymruczał i pocałował mnie namiętnie w szyję.
-Chcesz wykorzystać to, że jesteśmy sami w domu?- zapytałam lekko się śmiejąc.
-Tylko, jeżeli ty tego chcesz.- wymruczał mi wprost do ucha.
Odwróciłam się do niego gwałtownie i wpiłam w jego rozgrzane usta. Ręce Harrego ślepo wędrowały po moich placach, zakreślając na nich nie znane mi wzory. Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry nadal nie przestając całować. Zaniósł mnie prosto do sypialni. Rzucił mnie na łóżko, a potem przywarł do mnie całym swoim ciałem. Czułam jego usta na całym swoim ciele. Powoli zdjął moją bluzkę, a potem ja jego. Zachowywaliśmy się jak zwierzęta wypuszczone z klatki. Pragnęliśmy siebie nawzajem. Tak, to jest ta chwila.
Sama nie wiem kiedy obydwoje byliśmy już nadzy. Wiedziała co się szykuje i nie broniłam się. Chciałam tego.
Harry był taki łagodny. Taki delikatny i ostrożny. Na początku poczułam ból. Nie był jakiś mocny, ale dawał o sobie znać.
-Przepraszam.- powiedział i delikatnie ucałował mnie w czoło.
Tak zrobiliśmy to. Może to nie był jakiś dziki, namiętny seks. Był pełen miłości. Było tak jak powinno być za pierwszym razem. Harry udowodnił mi, że był godny tego. Kocham go. Jestem teraz tego pewna. W sumie to zawsze byłam tego pewna.
Wtuliłam się mocno w Harrego, chowając głowę pomiędzy jego szyję, a głowę. Czułam się wspaniale.
-Kocham cię.- wymruczałam mu do ucha.
-Ja Ciebie też Kocham.- pocałował mnie mocno w usta.
***********************
OD AUTORKI!!!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. To miłe, że nadal czytacie. Dlatego też dodałam kolejny rozdział. Dobrze mi się go pisało. Może to dzięki waszym komentarzom? Zapewne tak :)
CZYTACIE=KOMENTUJECIE
Pozdrawiam!
Paulina.x
dalej < 333
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńAhh :)
świetny! mam nadzieje że wszystko bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńSwietny wspanialy i cudowny czekam na nastepny:)kasia
OdpowiedzUsuńAmazing
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej, bardzo lubię czytac twojego bloga, ale uważam, że lepiej napisac jeden ale dobrze, niz kilka ale kiepsko ; ) Tak na przyszłośc ; D
OdpowiedzUsuńŚwietny kocham czytać twojego bloga masz wielki talent nie mogę docekać się kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńCześć. Zgodnie z obietnicą informuję gdyż na blogu http://believingindreams-story.blogspot.com/ pojawił się dziesiąty rozdział. Zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńCześć. Zgodnie z obietnicą informuję gdyż na blogu http://believingindreams-story.blogspot.com/ pojawił się jedenasty rozdział. Zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńOm, nom...
OdpowiedzUsuńten rozdział jest genialny dzięki twojemu ogromnemu talentowi. My ci dajemy motywację, a ty nam wspaniałe rozdziały.
:*