wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 35

24.03.2013 rok.
Luton.
Godzina 9.54


Ciężko było mi przekonać Matt'a, aby pojechał wraz ze mną, Vicki i Harrym do Luton. Ojciec przechodzi właśnie pierwszą chemioterapie. Lekarze mówią, że jak na razie wszystko idzie pomyślnie. 
Weszliśmy na salę, na której leżał nasz ojciec. Jego twarz nie ukazywała człowieka chorego, bądź obolałego. Wyglądał normalnie. Tylko jego oczy świeciły innym blaskiem niż zawsze. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, kiedy Vicki wtuliła się mocno w ojca i zaczęła płakać. Tak bardzo było mi jej żal. Nawet Matt, który stał twardo na swoim miejscu po dłuższym czasie zmiękł i również przytulił się do ojca. Spojrzałam na Harrego, który przyglądał się całe sytuacji. Widziałam jego oczy pełne współczucia. Przybliżyłam się do niego i mocno wtuliłam się w jego ramię. 
-Bardzo się cieszę, że mnie odwiedziliście.- zaczął mówić ojciec.- Szczególnie ty Matt.- spojrzał na mojego brata.- Byłem pewny, że nie przyjedziesz.
Cieszyłam się bardzo z widoku całej mojej rodziny. Znowu razem. Wszystko tak jak dawniej, gdy moja mama jeszcze żyła. Tak właśnie wyglądało nasze życie. Rodzina była dla nas najważniejsza. Potem wszystko się zepsuło. A teraz? Teraz jest jak dawniej... 
Koło godziny 12 Matt musiał się zbierać. Miał dzisiaj pracę i musiał zdążyć wrócić do Londynu na 14. 
-Odwiedzisz mnie jeszcze?- ojciec skierował swoje pytanie w stronę Matt'a.
-Tak, obiecuję.- uśmiechnął się.- Uciekam, bo nie zdążę na pociąg.- przytulił się do ojca i wyszedł.
Wraz z Harrym postanowiliśmy zostawić Vicki i mojego tatę na trochę samych. Chciałam, aby młoda nacieszyła się ojcem trochę same, bez zbędnych gapiów.
Wyszliśmy na szpitalny korytarz i kupiliśmy sobie po kubeczku herbaty z automatów. Usiedliśmy na wygodnych krzesłach i przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Nagle poczułam na swojej dłoni, dużą dłoń Harrego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciężko na to patrzeć.- zaczął mówić.- Ciężko mi patrzeć jak cierpicie. Jak ty cierpisz.
-Harry..- próbowałam coś powiedzieć, ale wielka gula w moim gardle nie pozwalała mi wydusić z siebie ani jednego słowa. Spojrzałam mu prosto w oczy. Widziałam w nich żar. Zieleń, która wyraża pełną troskę.- Przytul mnie.
Tego potrzebowałam. Potrzebowałam przez chwilę poczuć się bezpiecznie. Zaciągnęłam się jego zapachem po czum wtuliłam głowę w zagłębienie pomiędzy szyją, a ramieniem. Jego lewa dłoń delikatnie gładziła moje włosy, a prawa jeździła z góry na dół po moich plecach. Delikatnie odchyliłam się od niego i spojrzałam w jego piękne, zielone oczy.
-Dziękuję.- pocałowałam go delikatnie w usta. 


* * * 

Dopiero o godzinie 16 wróciliśmy do Londynu. Vicki chciała dzisiaj strasznie nocować u dziadków. W sumie to może lepiej. Ja nie umiem jej wytłumaczyć tego wszystkiego. Nie umiem jej powiedzieć, że za jakiś czas jej taty już nie będzie. 
Gdy weszliśmy do domu pierwszą rzeczą jaką zrobiłam był prysznic. Ciepły, relaksujący prysznic, który przywrócił mi równowagę emocjonalną. Gdy już się trochę odprężyłam zakręciłam wodę i wyszłam z pod ciepłego, parującego prysznica. Owinęłam się w ciepły puchowy ręcznik i wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku i chwyciłam mój telefon do ręki. Zobaczyłam, że mam jedną wiadomość.
"- Będziemy o 19 na lotnisku w Londynie. Dacie radę odebrać mnie Zayn'a i Liam'a? Ashley.x"
Nic nie mówili, że wracają. Od razu zbiegłam na dół, aby porozmawiać z Harrym. Siedział w salonie i robił coś przy moim laptopie. Twitter i te sprawy..
-Harry..- usiadłam obok niego.- Będziemy mieć gości.
-Hm?- spojrzał na mnie pytająco.
-Ash, Zayn i Liam będą dzisiaj w Londynie o 19. Musimy ich odebrać.
-Ciekawe, czy coś wiadomo coś nowego i Lily...- zamyślił się Harry.
-Ja wierzę, że Lily wróci. Znam ją.- zapewniałam. Tylko, czy ja naprawdę ją tak dobrze znam? Czasem ludziom wydaje się, że wiedzą wszystko o bliskiej osobie, a potem okazuje się inaczej.
Wyjęłam pierwsze ciuchy jakie wpadły mi w ręce i szybko się w nie przebrałam. Zrobiłam lekki makijaż i delikatnie pofalowałam włosy [LINK]. W tym czasie Harry brał prysznic , a potem postanowił zrobić coś do jedzenia, bo zapewne nasi przyjaciele będę zmęczeni po podróży. 

* * *

Godzina 18.54
Lotnisko- Londyn.

Z niecierpliwością czekaliśmy, aż w końcu ujrzymy naszych przyjaciół. Widziałam po minie Harrego, że konkretnie nad czymś rozmyśla. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, aż w końcu nasze spojrzenia się spotkały.
-Mam coś na twarzy?- zapytał, jednocześnie przejeżdżając dłonią w okolicach ust.
-Nie.- zachichotałam z jego poczynań.- Po prostu zastanawiam się nad czym tak myślisz.- spojrzał się na mnie i uśmiechnął.
Harry nie zdążył nic powiedzieć, gdyż nasza uwaga skupiła się na trójce ludzi, którzy z dużym uśmiechem na twarzy zbliżali się w naszą stronę. Z daleka uśmiechnęłam się do Ash, po czym przeniosłam swój wzrok na rozweselonego Zayn'a. Momentalnie poczułam smutek, gdy ujrzałam Liam'a. To nie był ten sam człowiek. Nie ten Liam, którego znałam. Radosny i kochany. Ten Liam był smutnym wrakiem człowieka. Przynajmniej na takiego wyglądał. Przywitałam się z Ash i Zayn'em, a następnie podeszłam do Liam'a. Niezbyt wiedziałam co powinnam teraz powiedzieć i jak się z nim przywitać. Spojrzałam w jego ciemnobrązowe oczy:
-Hej Li.- podeszłam do niego bliżej i uściskałam go mocno. Czułam jak kurczowo wtula się w moje ramie.
-Hej.- odepchnął mnie lekko od siebie, po czym spojrzał mi w oczy i delikatnie się uśmiechnął.
-Mam nadzieję, że jesteście głodni.- uśmiechnęłam się do wszystkich i poklepałam Liam'a po ramieniu na znak, aby za mną szedł.

* * * 

Gdy dojechaliśmy do domu nasi przyjaciele udali się do swoich pokoi gościnnych, aby się trochę odświeżyć. W tym czasie ja i Hazz nakryliśmy do stołu. Kurczak z Frytkami bardzo dobrze się dzisiaj spisał. Po minię Zayn'a mogę rozpoznać, że mu spakowało. Niestety zmartwiłam się Liam'em, bo na jego talerzu ledwo co ubyło. Gdy zjedliśmy postanowiliśmy trochę porozmawiać. Muszę przyznać, że bardzo mi brakowało ich towarzystwa. Nawet nie wiem co będzie, gdy Lou i Niall przyjadą. Chyba uściskam ich na śmierć.
-Jestem trochę zmęczony.- nagle przemówił Li.- Pójdę do pokoju się zdrzemnąć.- uśmiechnął się lekko.
-W porządku.- uśmiechnęłam się do niego jak najładniej potrafiłam.
-Ostatnio często tak ma.- powiedział Zayn, gdy tylko Li opuścił salon.
-Martwię się o niego.- powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Lily się do Ciebie nie odzywała?- zapytała z ciekawością Ash.
-Nie.- pokręciłam przecząco głową.- Ale mam nadzieję, że się odezwie. Na pewno się odezwie. Musi. To nie w jej stylu.
-Musiała mieć powód..- rzucił Harry.
-Powód?- ciągnęła Ash.
-Tak i to konkretny. Przecież Lily nie wygląda na osóbkę bez uczuć. Prędzej, czy później się odezwie. Wierzę w to.- powiedział Harry.
-Obyś się nie myli. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak długo Li będzie załamany. Serce pęka patrząc na niego..- Dodała Ash.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, po czym wszyscy poszliśmy do swoich pokoi. Gdy weszłam do mojego pokoju od razu opadłam bezwładnie na łóżko. Po chwili poczułam miękkie loczki łaskoczące mój policzek. Zieleń, która tkwiła w jego oczach po raz kolejny sprawiła, że poczułam małe stadko motylków w moim brzuchu. Tak właśnie działał na mnie Harry Styles. Przy nim zapominałam o całym świecie. Pochylił się nade mną i delikatnie ucałował czubek mojego nosa, na co zareagowałam cichym chichotem. Niestety nawet wspaniałe pocałunki Harrego Styles'a nie sprawiły, aby zapomniała o Liam'ie. Nadal miałam jego smutne oczy w mojej głowie. Harry położył się z prawej strony mojego boku i delikatnie całował moje ramię.
-Nad czym myślisz?- wymruczał w moją ciepłą skórę.
-Myślę o Liam'ie.- powiedziałam bez namysłu.
-Też się o niego martwię.- delikatnie trącił mnie głową i splótł nasze dłonie.- Obiecaj mi, że gdy Lily się odezwie od razu mi powiesz, dobrze?- uniósł się lekko nade mną i spojrzał mi w oczy.
-Pewnie.- uśmiechnęłam się tak prawdziwie jak tylko umiałam.
Pocałowałam go, po czym poszłam pod prysznic. Początkowo plan był taki, że miałam iść sama, jednak to spojrzenia Harrego. No nie mogłam ze sobą walczyć. Spojrzałam na niego zachęcająco po czym zostawiłam uchylone drzwi od łazienki. Oczywiście, gdy zobaczyłam w lustrze stojącego za mną Harrego nie zdziwiłam się. Byłam pewna, że nie odmówi mojemu zaproszeniu. Odwróciłam się do niego tak, że stałam z nim twarzą w twarz. Nie czekał. Od razu przysunął się do mnie mocno wpijając swoje rozgrzane, pełne wargi w moje. Odruchowo oplotłam swoje dłonie wokół jego szyji i zaczęłam bawić się jego poszczególnymi kasztanowymi loczkami. Co jakiś czas całował moją szyję przygryzając wrażliwą skórę. Jego ręce powędrowały w dół i chwyciły delikatną tkaninę mojej bluzki unosząc ją do góry. Nie byłam dłużna. Jego podkoszulek również po chwili znalazł się na zimnej terakocie. Gdy doczłapaliśmy się pod prysznic pocałunki Harrego stawały się głębsze i dokładniejsze. Jego prawa dłoń, która dotychczas spoczywała na mojej łopatce powędrowała do kurka z wodą po czym go przekręciła. Ciepłe krople wody powoli zaczynały moczyć nasze zgrzane ciała. Nawet nie wiem kiedy obydwoje staliśmy nago. Pocałunki, które składał Harry odkrywały moje czułe punkty, których wcześniej ja sama nie znałam. Każdy centymetr moje ciała domagał się więcej dotyku. Więcej jego uwagi. Jego wargi mocno wpiły się w moją szyję. Poczułam miły ból. Wiedziałam co po tym zostanie, ale nie protestowałam. Podobało mi się to. Gdy skończył spojrzał na mnie i powiedział:
-Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jesteś moją.- zaśmiał się.
-W taki razie ty też musisz coś mieć.- bez pytania wpiłam się w jego szyję. Duże dłonie Harrego mocno przyciągnęły mnie do siebie i owinęły się wokół mojej tali. Gdy uznałam, że już wystarczy oderwałam się od niego i spojrzałam na swoje dzieło. 
-Myślałem, że wygryziesz mi pół szyi- zarechotał.
-Przynajmniej mam pewność, że będzie widoczna.- pacnęłam go w mokry mostek.
Po naszej "zabawie" pod prysznicem przebrałam się w cudowną piżamkę, którą kupiłam specjalnie, aby zobaczyć minę Harolda [LINK].
-Ten Harry to ma przerąbane.- zaśmiał się.
-Zazdrościsz mu?
-Skądże znowu.- uśmiechnął się głupkowato, po czym ucałował moje usta.- Do twarzy Ci z koszulką z moim imieniem. Możesz ją nosić ciągle, albo możesz ją zdjąć.- ostatnie słowa wymruczał mi do ucha.
-Gamoń.- dałam mu kuksańca w ramie.
-Kocham Cię.- wyszeptał mi na ucho, co spowodowało u mnie gęsią skórkę.- Jak szalony!.- wymruczał tą swoją chrypką.

* * * 

Obudziłam się późną nocą. Nie mogłam już zasnąć. Leniwie uniosłam swoje powieki po czym zwlekłam zaspane kości na podłogę. Pomyślałam, że jak napiję się mleka, to może potem lepiej mi się zaśnie. Chociaż nie wiem, czy mleko jest lekarstwem na bezsenność. Chyba nie.
Ociężale pomaszerowałam w dół schodów i skierowałam się do kuchni. Nieco się zdziwiłam, gdy ujrzałam światło. Bezdźwięcznie weszłam do pomieszczeni i zobaczyłam Liam'a siedzące przy blacie, który pił kawę.
-Czy to nie za późna pora na kawę?- powiedziała lekko strasząc chłopaka.- Powinieneś już spać.
-Ty też.- uśmiechnął się.
Podeszłam do lodówki i nalałam sobie zimnego mleka do wysokiej, kryształowej szklanki. Usiadłam na krześle obok Li i podparłam brodę prawą dłonią, po czym złapałam duży łyk zimnej, białej cieczy.
-Dlaczego nie śpisz?- spytałam niepewnie.
-Za dużo w głowie.- uśmiechnął się ociężale.- Pęka mi głowa od myślenia.
-Myślisz O Lil?- zapytałam wyczekując długą chwilę na odpowiedź.
-Tak.- przyznał prawie niesłyszalnie.- Nic nie rozumiem, Livy. Co ze mną jest nie tak?- spojrzał na mnie smutnym, pytającym wzrokiem.- Dlaczego ona mnie od tak zostawiła? Byłem za mało czuły? Może coś powiedziałem? Zrobiłem?..
-Nie gadaj głupot Li.- położyłam swoją zimną dłoń na jego ramieniu.- Jesteś świetny i niczego Ci nie brakuję.
-Jednak czegoś musi mi brakować, skoro mnie zostawiła.- wymamrotał, po czym spojrzał mi głęboko w oczy.- Mówiła Ci coś? Skarżyła się, narzekała?
-Nie.- pokręciłam głową.- Wręcz przeciwnie. Zawsze wyrażała się o Tobie z wielkim podziwem i miłością.- uśmiechnęłam się.
-Przytulisz mnie?- zapytał.
-Pewnie Li!- wtuliłam się mocno w jego szyję zaciągając się jego wyjątkowym zapachem.- Wszystko się ułoży. Wierzę w to.- ucałowałam jego policzek.
-Trzymam cię za słowo.

********************************
Jest rozdział 35! Mam nadzieję, że się spodoba. Miałam go dodać w piątek, ale spięłam pośladki i jest już dzisiaj. Może to dlatego, że mam urodziny i postanowiłam, że dodam go wcześniej niż planowałam :) Jak wam się podoba?
Pozdrawiam! ;*
Paulina.xx

P.S za błędy proszę o wybaczenie xd

4 komentarze:

  1. Super :* Czekam na kolejny! Wszystkiego Najlepszego!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny.Wszystkiego najlepszego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. G E N I A L N Y !!!! Nie mogę się doczekać następnego :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuudo :D zdolna jesteś :D do następnego ^^ /Nika

    OdpowiedzUsuń