niedziela, 29 września 2013

Rozdział 38

!!! Uwaga, kochani!!!
Dla tych co wiernie czytają mój blog, dodaję kolejny rozdział i koniecznie przeczytajcie notkę pod nim.

30.03.2013 rok.

Wstałam dość wcześnie. Nie wiem, czy to było spowodowane wczesnym pójściem spać, czy też stresem przed spotkaniem z Lily. Spojrzałam na drugą stronę łóżka, aby pogapić się na śpiącego Harrego. Jego niesforne loki wiły się po całej poduszce, a kilka pojedynczych spoczęło na jego czole i policzkach. Uśmiechnęłam się pod nosem i mocniej się w niego wtuliłam. Mruknął coś przez sen i zacieśnił swój uścisk dookoła mojej tali.Gdy już myślałam, że właśnie zatapia się w beztroskim śnie, on zaczął bezczelnie wpijać się w moją szyję.
-Harry...- zachichotałam jak nieludzkie stworzenie.
Muszę przyznać, że każdy jego dotyk sprawia mi nie małą przyjemność. Jeden jego gest, a od razu moje ciało woła o większą dawkę. Więcej jego. 
Wtuliłam się mocno w niego i delikatnie podgryzłam wrażliwą skórę na jego szyi na co mruknął gardłowo. Oderwał się ode mnie i uśmiechnął się uroczo. Jego piękne, zielone oczy wpatrywały się w moje. Przybliżył się do mnie i trącił swoim nosem o mój, na co zachichotałam.
-Jak się czujesz?- zapytał zachrypniętym głosem, który od razu ożywił moje ciało.
-Dobrze.- uśmiechnęłam się.- A ty?
-Puki budzę się w takich okolicznościach, to dobrze.- zrobił ten swój zawadiacki uśmiech, na co dałam mu kuksańca w ramię.
-Niestety musimy podnosić tyłki...- spojrzałam na niego z grymasem.
-Chciałbym iść z Tobą..- uśmiechnął się niepewnie.
-Wiem Harry.- westchnęłam.- Ale, gdy pójdziesz ze mną, to będzie koniec. Obiecałam jej i muszę dotrzymać obietnicy.
-Rozumiem.- przysunął się do mnie i złożył pojedynczego całusa na moich wargach.- Ale w taki razie, zawiozę Cię, gdzie trzeba, a potem odbiorę, ok?- spojrzał na mnie z oczekującym uśmiechem.
-Niech będzie.- wyszczerzyłam się i rzuciłam w niego poduszką.- A teraz raz do łazienki!- zepchnęłam go z łóżka.
-Pod warunkiem, że pójdziesz ze mną...- wyszczerzył się złowrogo i pociągnął mnie za nadgarstki, aby poszła za nim. Moje ciało od razu mu uległo i z łatwością podążało za nim. Weszliśmy do łazienki. W sumie nie powinnam się już krępować. Przecież to nie pierwszy raz jak ja i Harry mamy brać wspólny prysznic. Harry bez żadnego wstydu zaczął się rozbierać.
-No co?- zapytał zdziwiony, jednocześnie zdejmując z siebie koszulkę. Moje oczy odruchowo spoczęły na jego torsie, przez co na jego twarzy wymalował się mały, cwaniacki uśmieszek.- Chyba się nie wstydzisz.- prychnął.
-Nie.. To znaczy, nie jestem tak odważna jak ty.- Zmierzyłam go wzrokiem i mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Trudno ja wchodzę pod prysznic.- powiedział i jego bokserki błyskawicznie przywitały podłogę. Odwróciłam wzrok w byle inną stronę niż w kierunku jego męskości. Usłyszałam tylko jego głośny śmiech i zniknął za zaparowaną szybą kabinową. 
Spojrzałam w lustro. Delikatnie przeczesałam swoje poczochrane włosy lewą dłonią. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam w stronę prysznica, a potem znów w lustro. Przejechałam prawą ręką po guziczkach od mojej koszulki, po czym zaczęłam je rozpinać. Następnie zdjęłam resztę piżamy. Poczułam jak ciarki opływają moje nagie ciało. Przybliżyłam się do prysznica i złapałam za małą, okrągłą, metalową klamkę i rozsunęłam obydwie powłoki prysznica, po czym weszła do środka. Gorąca para buchnęła w moją twarz. Harry stał tyłem, ale po chwili obydwoje patrzyliśmy w swoje oczy. Czyste krople wody, które skapywały z jego włosów robiły długie mokre ścieżki na jego twarzy. Odruchowo przysunęłam się do niego i oplotłam swoje ręce wokół jego szyi i zatopiłam swoje palce w jego bujnych, mokrych loczkach. Jego dłonie zaś powędrowały na moje biodra i mocno je ścisnęły. Pojedyncze jęknięcie wymknęłam mi się z ust. Schowałam swoją twarz w zagłębienie miedzy jego szyją, a ramieniem i zaciągnęłam się jego zapachem. Zaczęłam powoli całować jego szyję zmierzając ku linii szczeki, na której zostawiałam małe pocałunki, aż doszłam do ust. Delikatnie pocałowałam jego wydęte usta, które po chwili przycisnęły się mocniej do moich i utorowały sobie drogę do środka, aby zasmakować czegoś więcej. Jego język zataczał drobniutkie kółka wokół mojego. Gwałtownie pociągnęłam za pojedynczy lok na jego głowię, przez co Harry mruknął. Jego prawa dłoń zjechała nieco niżej i ścisnął mój pośladek. Jego ręka znów zaczęłam wędrować do góry, wzdłuż mojego kręgosłupa zostawiając po swoim dotyku gęsią skórkę. 


* * * 

Koło godziny trzynastej wraz z Harrym wsiedliśmy do samochodu. Nie wiem, czy trzynasta to dobra godzina na odwiedzimy, czy też nie. Szczerze, to chuj mnie to obchodziło. Ważne było dla mnie, abym w końcu zobaczyła moją przyjaciółkę. Lily.
Zatrzymaliśmy się przed domem Lil. Nic się tu nie zmieniło. Przynajmniej z zewnątrz. Spojrzała nerwowo na Harrego, a on uśmiechnął się jak najlepiej potrafił, co nie znaczy, że najlepiej do tej pory.
-Zaczekam na Ciebie.- przerwał w końcu niezręczną ciszę.
-Dziękuję.- cmoknęłam go szybko w policzek i w pośpiechu wysiadłam.
Z każdym krokiem, który zbliżał mnie do drzwi czułam jak nogi mi miękną. W sumie czego się obawiałam. Byłe czego? Mniejsza z tym. Przyłożyłam dłoń do ciemnej, drewnianej powłoki po czym ją cofnęłam. Wzięłam jeszcze raz głęboki wdech i ponowiłam swoją próbę, tym razem pukając. 
Wydawało mi się, że stoję pod tymi drzwiami z dziesięć minut, gdzie stałam zaledwie dziesięć sekund. Usłyszałam głośne szarpnięcie drzwi, po czym spojrzałam do góry i ujrzałam ojca Lily. Tak dawno go nie widziałam.
-Dzień dobry, Olivia.- uśmiechnął się wesoło.
-Dzień dobry, proszę pana.- uśmiechnęłam się niepewnie, ale wydawało mi się, że nic nie zauważył. Uff.
-Wejdź..- wskazał gestem ręki i uśmiechnął się.- Chodź za mną.- Kierował mnie w głąb domu. Patrząc na drogę zmierzaliśmy do salonu. Wystrój domu nie zmienił się ani trochę. Z resztą od kąt pamiętam w tym domu się nic nie zmienia. To jest jego urok.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to była ona. Nic się nie zmieniła. Może po za tym, że jej piękny uśmiech nie był już taki sam jak teraz, gdy się na przymus do mnie uśmiecha. Jednak to wciąż Lily. Poczułam jak łzy zaczynają wypełniać wolną przestrzeń w moich oczach i za wszelką cenę chcą się wydostać. Oczy Lil wyglądały tak samo i zapewne czuła to samo co ja. Radość.
-Boże, Lily!- rzuciłam się od razu w jej ramiona i mocno ją ścisnęłam. Odwzajemniła mój uścisk i mocno wtuliła się we mnie. W tym czasie ojciec Lily gdzieś zniknął.
-Lily, dlaczego uciekłaś!?- wiem, że to nie pora, ale nie byłabym sobą, gdybym nie spytała. Lily tylko opadła na kanapę i utkwiła swój wzrok w podłodze. Zrobiłam to samo.
-Nie wiem, nie mam pojęcia. Instynkt człowieka.- powiedziała w końcu.
-Instynkt człowieka?- ciągnęłam jej wypowiedź.
-No wiesz... Gdy coś idzie nie po twojemu, odwracasz się i uciekasz jak najdalej od problemu.- tłumaczyła.
-To też chyba zależy od problemu.- dodałam.
-Co masz na myśli?- zapytała. Chyba sama nie wiedziałam, co przed chwilą powiedziałam.
-Nic..- wymamrotałam.- Po prostu nic nie rozumiem, Lil. Ani trochę. Gubię się w tych twoich sekretach, a w końcu jestem twoją przyjaciółką i jeżeli masz jakiś problem powinnam Ci pomóc.
-A jak mnie nie da się pomóc?- zapytała wpatrując się we mnie tymi swoimi świecącymi ślipiami.
-Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Życie nie jest skomplikowane, to my je komplikujemy.- uśmiechnęłyśmy się w tym samym czasie.- Powiesz mi w końcu?
-Yhym.- westchnęła i zgarbiła się jeszcze bardziej.- To nie tak, że ja nie kocham Liam'a. Kocham go. Jest wspaniały i...- przerwała.
-I co, Lily?- ciągnęłam ją za język.
-I dlatego uciekłam.- wyjaśniła odwracając wzrok w inną stronę. Byle nie patrzeć mi w oczy.
-Nie rozumiem. Uciekłaś, bo go kochasz?- wykrzywiłam ze zdziwienia brwi w jakieś dziwne wzory.
-Uciekłam żeby nie psuć mu życia..- już chciałam coś powiedzieć, ale zaczęła kontynuować.- Liam ma marzenia. Chce być kimś. Wszystko co teraz ma to jest jego szansa. Jego cel w życiu. Nie mogłam mu tego zepsuć. Nawet jeżeli go kocham.
-Czym zepsuć?- dopytywałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi.- Lily, słyszysz mnie? Czym zepsuć?- zaczęłam mówić dobitnie. Chyba obawiałam się odpowiedzi. 
-Jestem chora.- powiedziała spuszczając głowę w dół.
Poczułam jak mocna fala gorąca uderza w moje ciało wywołując u mnie drgawki. Mój oddech się spowolnił i zrobił ciężki. Prawie ledwo łapałam oddech i z równą trudnością je wypuszczałam. Mój mózg się wyłączył. Nie wiem, czy się po prostu zmęczył, czy też nie chciał przyswoić sobie informacji otrzymanych przed chwilą. Spięłam mocno swoje mięśnie i próbowałam przywrócić swój umysł do normy.
-Jak to chora?- powiedziałam zachrypniętym głosem. 
-Mam białaczkę.- wyjaśniła bez najmniejszego problemu.
-Lily, ja..- chciałam coś z siebie wydusić. 
-Shhh...- uciszyła mnie po czym dodała.- Po prostu mnie przytul.

********************************
Hej! Wiem, nie było mnie mega, długo czasu, ale miałam trochę za dużo na głowie. Mam nadzieję, że dalej ktoś czyta tego bloga. Szczerze nie wiem ile go pociągnę. Nie wszystko wyszło po mojej myśli. Chciałam, aby ten blog był inny i żeby miał czytelników jednak nie wyszło. Mimo wszystko bardzo wam dziękuję, kochani i jesteście MEGA! Zostawicie coś po sobie i jeżeli podoba wam się ten blog dajcie znać mi i swoim znajomym. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

10 komentarzy:

  1. Piszesz super ! :'(
    Jal napiszesz, ze konczysz tg bloga to Cie zabije ! :x
    Boze, ja myslalam, ze Lili jest w ciazy a tu duum ! łał !
    Pisz czesciej no prosze :c

    ~AniaCrazyMofos

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się cześciej dodawać :) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały czas czekałam i się doczekałam ... znalazłam go miesiąc temu i pochłonęłam w ciągu 2 dni ... wolała bym żeby szybko się nie skończył bo fajnie się go czyta xdd Pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz świetne opowiadanie i nie kończ go. Ja na pewno będę go czytać :) Z resztą z tego co widzę nie tylko ja. Rozdział wyszedł super Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  5. musisz pisac tego bloga nie możesz przestac normalnie ten blog jest zaj**bisty !!!!!! <3 kocham go <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosko piszesz,świetny rożdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny . Piszesz swietnie . Nie spodziwałam sie ze Lily bedzie chora myslalam raczej o ciazy < tak wiem glupia jestem > no nic czekam wiec na nastepny i nie kaz dlugo czekac . >.<

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow!
    No nie wiem co napisać!
    Nieczęsto mi się to zdarza, więc czuję się co najmniej dziwnie. No, ale komentarz zostawić jednak wypada...
    Nawet nie wiesz ile radości mam z czytania tego bloga
    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz dalej skarbie ! Kocham czytać twoje opowiadanie !!! Jesteś mega !!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog jest świetny <3
    A ten rozdział idealny <3
    Nie spodziewałam się tego :D
    Zaraz czytam dalej C:
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń