* * *
Wychodząc z domu Lily, czułam się źle. Czułam się podle. Oceniałam jej zachowanie nie znając przyczyny.
Wsiadłam do samochodu, w którym czekał Harry. Wiedziałam, że mi się przygląda jednak nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. W sumie Lily powiedziała, że z tą informacją mogę zrobić co chce, bo ona i tak, czy siak wyjeżdża.
-Wszystko w porządku?- usłyszałam zachrypnięty głos Harrego.
-Nie.- odpowiedziałam, po czym spojrzałam w jego oczy.- Lil jest chora.
-Aż tak źle było?- zaśmiał się.
-Nie rozumiesz.- pokręciłam przecząco głową.- Ona ma białaczkę.- Oczy Harrego rozszerzyły się.
-Naprawdę?- zapytał zszokowany, na co przytaknęłam potwierdzająco głową.- Boże, tak mi przykro.- przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Tego właśnie potrzebowałam.
-Muszę powiedzieć Liam'owi.- wydukałam po jakimś czasie.
-Tak, masz rację. Lily się zgodziła?- zapytał.
-Nie, ale powiedziała, że mogę z tą informacją zrobić co chce, bo ona i tak wyjeżdża.
-Co? Dlaczego wyjeżdża?- dopytywał.
-Znając Lily, nie chce, aby ktokolwiek z jej bliskich patrzył na to jak umiera.- czułam jak łzy zbierają mi się w oczach.
* * *
Postanowiłam nie odkładać nic na później. Gdy tylko dojechaliśmy do mojego domu chciałam jak najszybciej porozmawiać z Liam'em. Wbiegłam do pokoju gościnnego, ale tam go nie było. Biegałam jak oszalała po całym domu, ale po nim nie było śladu.
-Wooho, Livy! Pali się czy co?- Ash patrzyła na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Gdzie jest Li?- zapytałam, mając nadzieję, że ona będzie to wiedziała.
-Li pojechał do Wolverhampton.- zmarszczyła brwi.- O co chodzi?
-Nie teraz Ash.- powiedziałam po czym wyminęłam ją.
Wybiegłam przed dom. Harry akurat wysiadał z samochodu. Podbiegłam do niego i zziajana stanęłam przed nim.
-Wsiadaj!- nakazałam i wepchnęłam go do środka. Coś mówił, ale go nie słuchałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się obok Liam'a. Usiadłam na siedzeniu pasażera i zaczęłam wybierać numer do Li.
-Olivia, o co chodzi?- zapytał Harry jednocześnie marszcząc brwi.
-Cicho..- przytknęłam mu palec do ust.- Liam!- krzyknęłam, gdy tylko chłopak odebrał telefon.
-Livy, nie teraz. Właśnie dojeżdżam do domu...
-Ale Liam!- przerwałam mu.
-Chcę pobyć sam.- powiedział dobitnym tonem, po czym się rozłączył.
Zacisnęłam mocno powieki i próbowałam skupić się. Nie wiedziałam co mam robić. Jechać po niego? Lily może wyjechać w każdej chwili, więc mogę jechać do rodzinnego domu Li na próżno.
-Powiesz mi w końcu co się tu do cholery dzieje!?- zamachał swoją dłonią przed moimi oczami. Kompletnie zapomniałam, że Harry tutaj jest.
-Liam jest w Wolverhampton.- wytłumaczyłam.- Chciałam mu powiedzieć o Lily, ale on nie chciał słuchać.
-Powinniśmy pojechać za nim.- stwierdził i zaczął odpalać silnik. Chciałam protestować, ale miał rację. Tylko tyle możemy zrobić.
-Ale Liam!- przerwałam mu.
-Chcę pobyć sam.- powiedział dobitnym tonem, po czym się rozłączył.
Zacisnęłam mocno powieki i próbowałam skupić się. Nie wiedziałam co mam robić. Jechać po niego? Lily może wyjechać w każdej chwili, więc mogę jechać do rodzinnego domu Li na próżno.
-Powiesz mi w końcu co się tu do cholery dzieje!?- zamachał swoją dłonią przed moimi oczami. Kompletnie zapomniałam, że Harry tutaj jest.
-Liam jest w Wolverhampton.- wytłumaczyłam.- Chciałam mu powiedzieć o Lily, ale on nie chciał słuchać.
-Powinniśmy pojechać za nim.- stwierdził i zaczął odpalać silnik. Chciałam protestować, ale miał rację. Tylko tyle możemy zrobić.
* * *
Czas niemiłosiernie mi się dłużył. Mimo, że Harry powiedział, że już dojeżdżamy to i tak czułam jakbyśmy mieli do pokonania jeszcze mnóstwo kilometrów. Gdy ujrzałam tabliczkę z napisem Wolverhampton poczułam jakby kamień spadł mi z serca.
Samochód zaczął zwalniać i powoli skręcać w prawo na nieznany mi podjazd. Spojrzałam na piękny dom. Od razu było widać, że mieszka w nim jakaś kochająca się rodzina. Niepewnie wysiadłam z samochodu i powoli kroczyłam ku drzwiom frontowym. Harry delikatnie chwycił i ucałował mnie w dłoń po czym trzymając się za ręce wchodziliśmy po schodkach. Powoli przyłożyłam palec do dzwonka i wcisnęłam guzik. Rozległo się brzęczenia, a po chwili odgłos otwierających się zamków. Przed nam stanęła kobieta w średnim wieku, o prostych blond włosach i o uśmiechu, który od razu przywoływał miłe emocje.
-Dzień Dobry Pani Payne.- zwrócił się do niej Harry.- To jest Olivia.
-Dzień Dobry.- uśmiechnęłam się do niej jak najładniej potrafiłam, po czym uścisnęłam jej dłoń.
-Wchodzicie dzieciaki.- uśmiechnęła się i wpuściła nas do środka.
-Nie chcielibyśmy zakłócać rodzinnej atmosfery.- powiedziałam, gdy ujrzałam stół zastawiony różnymi pysznościami.
-Ah skąd!- machnęła ręką i się uśmiechnęła.- To sama przyjemność.- puściła do mnie oczko.- Jeżeli chcecie porozmawiać z Liam'em to jest u siebie w pokoju.
-Bardzo dziękujemy.- uśmiechnął się do niej Harry, po czym pociągnął mnie za rękę tak, abym podążała za jego ruchami. Muszę przyznać, że dłoń Harrego dodawała mi chwilowo odwagi.
Zapukaliśmy w drewnianą powłokę, po czym usłyszeliśmy dość głośne "proszę". Weszliśmy do środka. Liam leżał na swoim wielkim łóżku z laptopem na nogach.
-Co wy tutaj robicie?- zmarszczył brwi i poderwał się na równe nogi.
-Musimy pogadać.- powiedział Harry.
-Czy nie mogliście poczekać z tą swoją rozmową aż wrócę?- powiedział wkurzony.
-Liam, to jest ważne!- krzyknęłam wymachując rękami.
-Co jest, aż tak ważne, co?- warknął.
-Słuchaj, uspokój się!- wtrącił Styles.- Olivia chciała Ci coś ważnego powiedzieć, ale Ciebie najwyraźniej to nie interesuje! Chodzi o Lily kretynie!
-Co?- Li wytrzeszczył oczy.- Co z Lily?- zwrócił się do mnie, ale ja nic nie mogłam z siebie wydusić.- Olivia, proszę.- położył swoje duże ręce na moich ramionach.
-Widziałam się dzisiaj z Lily. Ona jest chora Li.- spuściłam głowę.
-Chora? Jak to Chora?!- uniósł głos, ale po chwili spojrzał na mnie przepraszająco.- Proszę, powiedz mi o czym z nią rozmawiałaś.
Opowiedziałam mu o wszystkim. Od samego początku do samego końca.
-[...] Ja wiem, że powinnam powiedzieć Ci już dawno, ale naprawdę nie mogłam. Błagam Li, powiedz coś!- byłam zdesperowana. Brak jego reakcji był dla mnie nożem w serce.
-Nie jestem na Ciebie zły. Zrobiłaś co musiałaś. To twoja przyjaciółka.- uśmiechnął się delikatnie.- Ona jest w swoim domu?- zapytał.
-Tak.
-Jutro tam pojadę.- stwierdził.
-O ile ona tam jeszcze będzie.- bąknął pod nosem Harry.
-Co?- zmarszczył brwi Li.
-To co słyszałeś. Lily chce wyjechać i nie wiadomo czy już nie wyjechała..
Liam poderwał się z łóżka i zaczął biegać po całym pokoju jak oszalały i pakować swoje rzeczy.
-Chuj z tym!- rzucił walizkę na podłogę i wybiegł z pokoju.
-Liam!- krzyknęłam za nim, ale się nie wrócił, więc postanowiłam biec za nim.- Liam, stój! Jedziemy z Tobą!
-To się ruszajcie!- krzyknął i trzasnął drzwiami frontowymi.
Mama Liam'a stała zdziwiona w salonie i przyglądała się nam ze skupieniem.
-Przepraszamy pani Payne. Liam ma do załatwienie coś ważnego. Obiecuję, że zadzwoni, gdy już wszystko załatwi, do widzenie...- wytłumaczył Harry, po czym złapał mnie za dłoń i ciągnął za sobą do samochodu.
-Ja prowadzę.- postanowił Harry. Liam protestował tłumacząc, że Harry będzie się ślimaczył, ale Harry nie uznał sprzeciwu. Ja zasiadłam z tyłu.
* * *
Gdy tylko wjechaliśmy na podjazd pod domem Lily, Liam wybiegł jak oparzony z auta. Postanowiliśmy się nie wtrącać. Zauważyłam tylko jak ojciec Lily otwiera mu drzwi po czym Li widocznie smutnieje i wraca szybko do samochodu.
-Jedzcie na lotnisko. Ma samolot za 15 minut!- wykrzyczał zdyszany, po czym zapiął pasy.
Jechaliśmy naprawdę szybko. Nawet nie chce myśleć jaki mandat byśmy dostali za złamanie tylu przepisów.
Zaparkowaliśmy samochód byle gdzie i we trójkę wybiegliśmy z samochodu. Liam z Harry tak pędzili, że ich zgubiłam. Zmartwiona zwolniłam i zaczęłam się rozglądać miedzy ludźmi, czy gdzieś nie widać chłopaków, ale ślad po nich zaginął. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za dłoń. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Harrego.
-Mam cię moja zgubo.- cmoknął mnie w usta.- Chodźmy.- powiedział i złapał moją dłoń w swoją.
Tłok był niesamowity. Gdy myślałam, że już jest naprawdę dużo ludzi ich zrobiło się więcej. Fanki One Direction. Są wspaniałe i wiem, że robią bardzo dużo dla chłopaków, ale akurat pojawiły się w złym momencie. Ujrzałam Liam'a, który próbował również się przez nie przecisnąć.
-Musimy je od niego odciągnąć.- krzyknęłam do Harrego wskazując na biednego Li.
-Wiem!- krzyknął i szarpnął mnie gdzieś za sobą. Podbiegliśmy do recepcji i wzięliśmy od starszego pana megafon.
-Uwaga, uwaga!- zaczęłam mówi, i jednocześnie chichrać się pod nosem.- Przystojniak z One Direction- Harry Styles rozdaje buziaki przed wejściem. Pierwsze dziesięć osób dostanie buziaka za darmo!
Nagle całe stado dziewczyna zaczęło pchać się do frontowych drzwi, a Liam miał czas na ucieczkę. Uśmiechnął się do nas przelotnie, a potem zniknął.
-Uważasz, że jestem przystojny?- objął mnie w talii Harry.
-Nie pochlebiaj sobie.- zaśmiałam się po czym cmoknęłam go w usta.
-Jedzcie na lotnisko. Ma samolot za 15 minut!- wykrzyczał zdyszany, po czym zapiął pasy.
Jechaliśmy naprawdę szybko. Nawet nie chce myśleć jaki mandat byśmy dostali za złamanie tylu przepisów.
Zaparkowaliśmy samochód byle gdzie i we trójkę wybiegliśmy z samochodu. Liam z Harry tak pędzili, że ich zgubiłam. Zmartwiona zwolniłam i zaczęłam się rozglądać miedzy ludźmi, czy gdzieś nie widać chłopaków, ale ślad po nich zaginął. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za dłoń. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Harrego.
-Mam cię moja zgubo.- cmoknął mnie w usta.- Chodźmy.- powiedział i złapał moją dłoń w swoją.
Tłok był niesamowity. Gdy myślałam, że już jest naprawdę dużo ludzi ich zrobiło się więcej. Fanki One Direction. Są wspaniałe i wiem, że robią bardzo dużo dla chłopaków, ale akurat pojawiły się w złym momencie. Ujrzałam Liam'a, który próbował również się przez nie przecisnąć.
-Musimy je od niego odciągnąć.- krzyknęłam do Harrego wskazując na biednego Li.
-Wiem!- krzyknął i szarpnął mnie gdzieś za sobą. Podbiegliśmy do recepcji i wzięliśmy od starszego pana megafon.
-Uwaga, uwaga!- zaczęłam mówi, i jednocześnie chichrać się pod nosem.- Przystojniak z One Direction- Harry Styles rozdaje buziaki przed wejściem. Pierwsze dziesięć osób dostanie buziaka za darmo!
Nagle całe stado dziewczyna zaczęło pchać się do frontowych drzwi, a Liam miał czas na ucieczkę. Uśmiechnął się do nas przelotnie, a potem zniknął.
-Uważasz, że jestem przystojny?- objął mnie w talii Harry.
-Nie pochlebiaj sobie.- zaśmiałam się po czym cmoknęłam go w usta.
* * *
Liam
Gdyby nie Harry i Livy, nigdy bym się nie przedostał przez ten tłum fanek.
W końcu dobiegłem do celu. Zmachany zatrzymałem się i rozglądałem do około. Zobaczyłem ją. Moją Lily. Wyglądała cudnie, jak zwykle. Wydawało mi się jakbym nie widziała jej kilka lat. Powoli, ale zdecydowanie ruszyłem w jej stronę. Zauważyła mnie i widziałem w jej oczach strach. Niepotrzebny strach. Gdy już stałam mniej więcej pół metra od niej uśmiechnęła się niepewnie po czym spuściła wzrok.
-Lily...- pogładziłem jej policzek.- Gdzieś ty się podziewała.- spojrzałem jej w oczy i oczekiwałem jakiejś reakcji.
-Liam, ja...- westchnęła głośno.- Przepraszam. Po prostu myślałam, że tak będzie lepiej.
-A jak teraz uważasz? Nadal chcesz żeby było lepiej mimo, że gdy znikniesz to będzie tylko gorzej?
-Nie chcę żebyś na to patrzył..- wyszeptała prawie niesłyszalnie.
-A ja nie chcę Cię tracić wcześniej niż to jest możliwe. Przecież ty nie umierasz teraz.- przysunąłem się do niej bliżej i delikatnie ją przytuliłem.
-Ale... ale umrę.- poczułem jak jej łzy powoli kapią na moją szyję.
-Lily, ty nigdy nie umrzesz. Przynajmniej nie w moim serce. Kocham Cię.- powiedziałem i delikatnie pocałowałem jej usta. Tak bardzo mi tego brakowało.
-Ja Ciebie też Kocham, Liam.- uśmiechnęła się po czym znów zacząłem ją całować.
Nie wiem co będzie i nie chcę wiedzieć. To, że Lily jest chora nie znaczy, że jej już nie kocham i że nie chcę z nią być. Chcę z nią być tyle ile będzie to możliwe. Nawet jeżeli będzie mnie to mnóstwo kosztować. Ból, cierpienie. Dam radę. Kocham ją.
*************************
No, a wiec tak! Mamy rozdział 39. Szczerze to uważam, że mogłam napisać go lepiej, ale mam nadzieję, że nie jest jakiś tragiczny :)
Jeżeli chodzi o rozdział 40, to jak dobrze pójdzie pojawi się w ciągu kilku dni. Może nawet w weekend. Oficjalnie jestem chora i leże w łóżeczku dlatego witam was takim rozdziałem.
Dziękuję raz jeszcze tej małe grupce czytających i zachęcam was do rozsyłania mojego opowiadania swoim znajomym.
Kocham was! Bez was to opowiadanie nie miałoby sensu.
Paulina.xx
Opowiadanie jest genialne ! Uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy ! Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam xx
Genialny rozdział ! Oby Lily nie umarła. Co by wtedy zrobił Li ? Czekam na kolejny , i życzę powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie,życzę dużo weny i powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńGenialny . Mam nadzieje, że Lily zostanie z Li . Życze powrotu do zdrowia . :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że nie uśmiercisz Lily. A, jeśli to zrobisz, to Cię znajdę, powieszę za nogi i ukatrupię! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
http://another-complicated-story.blogspot.com/
Genialny ! Mam nadzieję,że Lily nie umrze. Kocham twojego blooga <3 CZEKAM NA NEXT
OdpowiedzUsuńGENIALNE !!! MAM NADZIEJĘ,ŻE LILY NIE UMRZE ! KOCHAM <3 ZAPRASZAM DO SIEBIE ! http://opowiadanie1dblog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy pobeczałam się na jakimś blogu biste masz nową czytelniczkę next plis
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie mogłabyś napisać tego rozdziału lepiej
OdpowiedzUsuńJest ZNIEWALAJĄCY!
Czekam na następny!
:*
Super!!!! czekam na następny!! <3
OdpowiedzUsuńwspaniały blog czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńPrzez dwa dni czytałam tylko tego bloga i jest on CUUUDOOWNY !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam @JustynaJanik3
Kiedy następny rozdział !! Kotek nie wytrzymam no !!! Pisz go szybko !
OdpowiedzUsuńKiedy next ?? KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA ! < 33
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? Szybko bo nie wytrzymam !!
OdpowiedzUsuń