środa, 2 października 2013

Rozdział 39

* * *

Wychodząc z domu Lily, czułam się źle. Czułam się podle. Oceniałam jej zachowanie nie znając przyczyny. 
Wsiadłam do samochodu, w którym czekał Harry. Wiedziałam, że mi się przygląda jednak nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. W sumie Lily powiedziała, że z tą informacją mogę zrobić co chce, bo ona i tak, czy siak wyjeżdża. 
-Wszystko w porządku?- usłyszałam zachrypnięty głos  Harrego.
-Nie.- odpowiedziałam, po czym spojrzałam w jego oczy.- Lil jest chora.
-Aż tak źle było?- zaśmiał się.
-Nie rozumiesz.- pokręciłam przecząco głową.- Ona ma białaczkę.- Oczy Harrego rozszerzyły się.
-Naprawdę?- zapytał zszokowany, na co przytaknęłam potwierdzająco głową.- Boże, tak mi przykro.- przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Tego właśnie potrzebowałam.
-Muszę powiedzieć Liam'owi.- wydukałam po jakimś czasie.
-Tak, masz rację. Lily się zgodziła?- zapytał.
-Nie, ale powiedziała, że mogę z tą informacją zrobić co chce, bo ona i tak wyjeżdża.
-Co? Dlaczego wyjeżdża?- dopytywał.
-Znając Lily, nie chce, aby ktokolwiek z jej bliskich patrzył na to jak umiera.- czułam jak łzy zbierają mi się w oczach.

* * *
Postanowiłam nie odkładać nic na później. Gdy tylko dojechaliśmy do mojego domu chciałam jak najszybciej porozmawiać z Liam'em. Wbiegłam do pokoju gościnnego, ale tam go nie było. Biegałam jak oszalała po całym domu, ale po nim nie było śladu.
-Wooho, Livy! Pali się czy co?- Ash patrzyła na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Gdzie jest Li?- zapytałam, mając nadzieję, że ona będzie to wiedziała.
-Li pojechał do Wolverhampton.- zmarszczyła brwi.- O co chodzi?
-Nie teraz Ash.- powiedziałam po czym wyminęłam ją.
Wybiegłam przed dom. Harry akurat wysiadał z samochodu. Podbiegłam do niego i zziajana stanęłam przed nim.
-Wsiadaj!- nakazałam i wepchnęłam go do środka. Coś mówił, ale go nie słuchałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się obok Liam'a. Usiadłam na siedzeniu pasażera i zaczęłam wybierać numer do Li.
-Olivia, o co chodzi?- zapytał Harry jednocześnie marszcząc brwi.
-Cicho..- przytknęłam mu palec do ust.- Liam!- krzyknęłam, gdy tylko chłopak odebrał telefon.
-Livy, nie teraz. Właśnie dojeżdżam do domu...
-Ale Liam!- przerwałam mu.
-Chcę pobyć sam.- powiedział dobitnym tonem, po czym się rozłączył.
Zacisnęłam mocno powieki i próbowałam skupić się. Nie wiedziałam co mam robić. Jechać po niego? Lily może wyjechać w każdej chwili, więc mogę jechać do rodzinnego domu Li na próżno. 
-Powiesz mi w końcu co się tu do cholery dzieje!?- zamachał swoją dłonią przed moimi oczami. Kompletnie zapomniałam, że Harry tutaj jest.
-Liam jest w Wolverhampton.- wytłumaczyłam.- Chciałam mu powiedzieć o Lily, ale on nie chciał słuchać.
-Powinniśmy pojechać za nim.- stwierdził i zaczął odpalać silnik. Chciałam protestować, ale miał rację. Tylko tyle możemy zrobić.


* * *
Czas niemiłosiernie mi się dłużył. Mimo, że Harry powiedział, że już dojeżdżamy to i tak czułam jakbyśmy mieli do pokonania jeszcze mnóstwo kilometrów. Gdy ujrzałam tabliczkę z napisem Wolverhampton poczułam jakby kamień spadł mi z serca.



Samochód zaczął zwalniać i powoli skręcać w prawo na nieznany mi podjazd. Spojrzałam na piękny dom. Od razu było widać, że mieszka w nim jakaś kochająca się rodzina. Niepewnie wysiadłam z samochodu i powoli kroczyłam ku drzwiom frontowym. Harry delikatnie chwycił i ucałował mnie w dłoń po czym trzymając się za ręce wchodziliśmy po schodkach. Powoli przyłożyłam palec do dzwonka i wcisnęłam guzik. Rozległo się brzęczenia, a po chwili odgłos otwierających się zamków. Przed nam stanęła kobieta w średnim wieku, o prostych blond włosach i o uśmiechu, który od razu przywoływał miłe emocje.
-Dzień Dobry Pani Payne.- zwrócił się do niej Harry.- To jest Olivia.
-Dzień Dobry.- uśmiechnęłam się do niej jak najładniej potrafiłam, po czym uścisnęłam jej dłoń.
-Wchodzicie dzieciaki.- uśmiechnęła się i wpuściła nas do środka.
-Nie chcielibyśmy zakłócać rodzinnej atmosfery.- powiedziałam, gdy ujrzałam stół zastawiony różnymi pysznościami.
-Ah skąd!- machnęła ręką i się uśmiechnęła.- To sama przyjemność.- puściła do mnie oczko.- Jeżeli chcecie porozmawiać z Liam'em to jest u siebie w pokoju.
-Bardzo dziękujemy.- uśmiechnął się do niej Harry, po czym pociągnął mnie za rękę tak, abym podążała za jego ruchami. Muszę przyznać, że dłoń Harrego dodawała mi chwilowo odwagi. 
Zapukaliśmy w drewnianą powłokę, po czym usłyszeliśmy dość głośne "proszę". Weszliśmy do środka. Liam leżał na swoim wielkim łóżku z laptopem na nogach. 
-Co wy tutaj robicie?- zmarszczył brwi i poderwał się na równe nogi.
-Musimy pogadać.- powiedział Harry.
-Czy nie mogliście poczekać z tą swoją rozmową aż wrócę?- powiedział wkurzony.
-Liam, to jest ważne!- krzyknęłam wymachując rękami.
-Co jest, aż tak ważne, co?- warknął.
-Słuchaj, uspokój się!- wtrącił Styles.- Olivia chciała Ci coś ważnego powiedzieć, ale Ciebie najwyraźniej to nie interesuje! Chodzi o Lily kretynie!
-Co?- Li wytrzeszczył oczy.- Co z Lily?- zwrócił się do mnie, ale ja nic nie mogłam z siebie wydusić.- Olivia, proszę.- położył swoje duże ręce na moich ramionach.
-Widziałam się dzisiaj z Lily. Ona jest chora Li.- spuściłam głowę.
-Chora? Jak to Chora?!- uniósł głos, ale po chwili spojrzał na mnie przepraszająco.- Proszę, powiedz mi o czym z nią rozmawiałaś.
Opowiedziałam mu o wszystkim. Od samego początku do samego końca.
-[...] Ja wiem, że powinnam powiedzieć Ci już dawno, ale naprawdę nie mogłam. Błagam Li, powiedz coś!- byłam zdesperowana. Brak jego reakcji był dla mnie nożem w serce.
-Nie jestem na Ciebie zły. Zrobiłaś co musiałaś. To twoja przyjaciółka.- uśmiechnął się delikatnie.- Ona jest w swoim domu?- zapytał.
-Tak.
-Jutro tam pojadę.- stwierdził.
-O ile ona tam jeszcze będzie.- bąknął pod nosem Harry.
-Co?- zmarszczył brwi Li.
-To co słyszałeś. Lily chce wyjechać i nie wiadomo czy już nie wyjechała..
Liam poderwał się z łóżka i zaczął biegać po całym pokoju jak oszalały i pakować swoje rzeczy. 
-Chuj z tym!- rzucił walizkę na podłogę i wybiegł z pokoju.
-Liam!- krzyknęłam za nim, ale się nie wrócił, więc postanowiłam biec za nim.- Liam, stój! Jedziemy z Tobą!
-To się ruszajcie!- krzyknął i trzasnął drzwiami frontowymi. 
Mama Liam'a stała zdziwiona w salonie i przyglądała się nam ze skupieniem.
-Przepraszamy pani Payne. Liam ma do załatwienie coś ważnego. Obiecuję, że zadzwoni, gdy już wszystko załatwi, do widzenie...- wytłumaczył Harry, po czym złapał mnie za dłoń i ciągnął za sobą do samochodu.
-Ja prowadzę.- postanowił Harry. Liam protestował tłumacząc, że Harry będzie się ślimaczył, ale Harry nie uznał sprzeciwu. Ja zasiadłam z tyłu.


* * *
Gdy tylko wjechaliśmy na podjazd pod domem Lily, Liam wybiegł jak oparzony z auta. Postanowiliśmy się nie wtrącać. Zauważyłam tylko jak ojciec Lily otwiera mu drzwi po czym Li widocznie smutnieje i wraca szybko do samochodu.
-Jedzcie na lotnisko. Ma samolot za 15 minut!- wykrzyczał zdyszany, po czym zapiął pasy.
Jechaliśmy naprawdę szybko. Nawet nie chce myśleć jaki mandat  byśmy dostali za złamanie tylu przepisów. 
Zaparkowaliśmy samochód byle gdzie i we trójkę wybiegliśmy z samochodu. Liam z Harry tak pędzili, że ich zgubiłam. Zmartwiona zwolniłam i zaczęłam się rozglądać miedzy ludźmi, czy gdzieś nie widać chłopaków, ale ślad po nich zaginął. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za dłoń. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Harrego.
-Mam cię moja zgubo.- cmoknął mnie w usta.- Chodźmy.- powiedział i złapał moją dłoń w swoją.
Tłok był niesamowity. Gdy myślałam, że już jest naprawdę dużo ludzi ich zrobiło się więcej. Fanki One Direction. Są wspaniałe i wiem, że robią bardzo dużo dla chłopaków, ale akurat pojawiły się w złym momencie. Ujrzałam Liam'a, który próbował również się przez nie przecisnąć.
-Musimy je od niego odciągnąć.- krzyknęłam do Harrego wskazując na biednego Li.
-Wiem!- krzyknął i szarpnął mnie gdzieś za sobą. Podbiegliśmy do recepcji i wzięliśmy od starszego pana megafon.
-Uwaga, uwaga!- zaczęłam mówi, i jednocześnie chichrać się pod nosem.- Przystojniak z One Direction- Harry Styles rozdaje buziaki przed wejściem. Pierwsze dziesięć osób dostanie buziaka za darmo!
Nagle całe stado dziewczyna zaczęło pchać się do frontowych drzwi, a Liam miał czas na ucieczkę. Uśmiechnął się do nas przelotnie, a potem zniknął.
-Uważasz, że jestem przystojny?- objął mnie w talii Harry.
-Nie pochlebiaj sobie.- zaśmiałam się po czym cmoknęłam go w usta.


* * *
Liam

Gdyby nie Harry i Livy, nigdy bym się nie przedostał przez ten tłum fanek. 
W końcu dobiegłem do celu. Zmachany zatrzymałem się i rozglądałem do około. Zobaczyłem ją. Moją Lily. Wyglądała cudnie, jak zwykle. Wydawało mi się jakbym nie widziała jej kilka lat. Powoli, ale zdecydowanie ruszyłem w jej stronę. Zauważyła mnie i widziałem w jej oczach strach. Niepotrzebny strach. Gdy już stałam mniej więcej pół metra od niej uśmiechnęła się niepewnie po czym spuściła wzrok.
-Lily...- pogładziłem jej policzek.- Gdzieś ty się podziewała.- spojrzałem jej w oczy i oczekiwałem jakiejś reakcji.
-Liam, ja...- westchnęła głośno.- Przepraszam. Po prostu myślałam, że tak będzie lepiej.
-A jak teraz uważasz? Nadal chcesz żeby było lepiej mimo, że gdy znikniesz to będzie tylko gorzej? 
-Nie chcę żebyś na to patrzył..- wyszeptała prawie niesłyszalnie.
-A ja nie chcę Cię tracić wcześniej niż to jest możliwe. Przecież ty nie umierasz teraz.- przysunąłem się do niej bliżej i delikatnie ją przytuliłem. 
-Ale... ale umrę.- poczułem jak jej łzy powoli kapią na moją szyję.
-Lily, ty nigdy nie umrzesz. Przynajmniej nie w moim serce. Kocham Cię.- powiedziałem i delikatnie pocałowałem jej usta. Tak bardzo mi tego brakowało.
-Ja Ciebie też Kocham, Liam.- uśmiechnęła się po czym znów zacząłem ją całować.
Nie wiem co będzie i nie chcę wiedzieć. To, że Lily jest chora nie znaczy, że jej już nie kocham i że nie chcę z nią być. Chcę z nią być tyle ile będzie to możliwe. Nawet jeżeli będzie mnie to mnóstwo kosztować. Ból, cierpienie. Dam radę. Kocham ją.

*************************
No, a wiec tak! Mamy rozdział 39. Szczerze to uważam, że mogłam napisać go lepiej, ale mam nadzieję, że nie jest jakiś tragiczny :)
Jeżeli chodzi o rozdział 40, to jak dobrze pójdzie pojawi się w ciągu kilku dni. Może nawet w weekend. Oficjalnie jestem chora i leże w łóżeczku dlatego witam was takim rozdziałem.
Dziękuję raz jeszcze tej małe grupce czytających i zachęcam was do rozsyłania mojego opowiadania swoim znajomym.
Kocham was! Bez was to opowiadanie nie miałoby sensu.
Paulina.xx


15 komentarzy:

  1. Opowiadanie jest genialne ! Uwielbiam go!
    Rozdział bardzo ciekawy ! Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział ! Oby Lily nie umarła. Co by wtedy zrobił Li ? Czekam na kolejny , i życzę powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie,życzę dużo weny i powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny . Mam nadzieje, że Lily zostanie z Li . Życze powrotu do zdrowia . :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wierzę, że nie uśmiercisz Lily. A, jeśli to zrobisz, to Cię znajdę, powieszę za nogi i ukatrupię! :D
    Czekam na next.
    http://another-complicated-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ! Mam nadzieję,że Lily nie umrze. Kocham twojego blooga <3 CZEKAM NA NEXT

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNE !!! MAM NADZIEJĘ,ŻE LILY NIE UMRZE ! KOCHAM <3 ZAPRASZAM DO SIEBIE ! http://opowiadanie1dblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Po raz pierwszy pobeczałam się na jakimś blogu biste masz nową czytelniczkę next plis

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że nie mogłabyś napisać tego rozdziału lepiej
    Jest ZNIEWALAJĄCY!
    Czekam na następny!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!!!! czekam na następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały blog czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przez dwa dni czytałam tylko tego bloga i jest on CUUUDOOWNY !!!
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy następny rozdział !! Kotek nie wytrzymam no !!! Pisz go szybko !

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy next ?? KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA ! < 33

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy następny rozdział ? Szybko bo nie wytrzymam !!

    OdpowiedzUsuń